Huciane koty cz.V. Rudy Teoś i Fendi w DS-ie.Jest Jadzia!!!

Kiedyś podkarmiałam ptaki, zrobiłam taki fajny karmnik, dawałam słonecznik i słoninę, oczywiście dla sikorek. Od zeszłego roku jednak ich nie ma. Są tylko gołębie i kawki. Te karmi starszy pan, o czym już pisałam, ja tylko pilnuję, aby codziennie miały wodę.

W lasku koło domku burasi ma powstać market budowlany. No, cóż, zachwycona nie jestem, zdecydowanie wolałabym lasek, ale na to wpływu nie mam.
NITKA/KARINKA, dziękuję za pomoc :1luvu:

Rano byłam z Lucy w lecznicy. Ma paskudne spojówki, optimune coś już nie działa

Wetka zrobi jej wymaz, pobrała próbkę, bo możliwe, że jest jakieś drugie dno i Lucy wyhodowała sobie grzyba lub bakterię. Czekam na telefon z lecznicy. Spojówki zostały ostrzykane sterydem, to na jakiś czas jest skuteczne. Oczka kotka ma piękne, czyściutkie, problem jest ze spojówkami. Wetka zbadała jej ciśnienie w oczkach, bo miała powiększone źrenice, ale ciśnienie w normie, czyli to stres, bo Lucy była jednak zdenerwowana.

Jak nie urok, to zawsze cos.
Biedna kotunia

No, jest biedna

Szans na wyleczenie nie ma, chodzi tylko o zapewnienie jej względnego komfortu. Okazało się, że są pojedyncze bakterie, grzyba nie ma. Od dzisiaj już kropelki ze sterydem, optimmune odstawiamy na razie. Pomimo cierpienia, bo przecież oczka ją bolą Lucy jest chyba szczęśliwą kotką, której nie da się nie kochać. Ona musi być blisko człowieka, całą noc śpi na mojej poduszce, w dzień pakuje się na kolana i domaga mizianek. Bardzo się cieszę, że polubiła zabawkę-latającego motylka, potrafi godzinę albo dłużej łapać kolorowego owada. Bardzo czekam też na ciepłe dni, dla Lucy i Pusi możliwość przebywania na balkonie to też jest źródło szczęścia. Na razie wychodzą na jakiś czas tylko, ale już na coraz dłużej.
waanka, dziękuję za pomoc :1luvu:

Za wizytę Lucy zapłaciłam 50 zł, krople to 23 zł.

Lucy ma ładniejsze oczka, ale chyba trochę ją jednak bolą te spojówki

Mam nadzieję, że to się zmieni, że kropelki podziałają.

Ewar byłaś pod hutą?

Nie, pojadę jutro. Szanse na to, że jakiś kot się pojawi są praktycznie żadne

Ciężko tak myśleć ale to niestety możliwe.

Ale tak wszystkie naraz zniknęły?

Nie, najpierw Alibaba przestał przychodzić, po jakimś czasie zniknęła Jadzia. Płochliwe jeszcze się pojawiało, ostatnio widziałam to koło budek z piwem i potem już nie. W wolnej chwili sprawdzę daty na wątku, pisałam już, że to dla mnie notes, na swojej pamięci do dat polegać nie mogę.

Pół godziny temu p.Dariusz podjechał i zabrał do Łodzi dwie kocie dziewczynki. Znajoma znalazła kocią mamę i jej dwie malutkie córeczki na działce. Zabrała kocią rodzinkę do domu. Stalowowolska fundacja miała pomóc, ale nic z tego nie wyszło. Chyba dobrze się stało, bo dwie cudne siostrzyczki, już po fullserwisie, zadbane jadą do wspólnego domku do Łodzi. Kocia mama zostaje. Jest słodka, malutka jak kociątko. Kotki chyba po niej odziedziczyły gabaryty, tak malutkiej, ponad siedmiomiesięcznej kotki jak marmurkowa Pelasia to jeszcze nie widziałam. Krówcia Klarcia jest nieco większa, ale też mikrokotek. Mam nadzieję, że będą kochane.
Bardzo dziękuję Arcanie za ogłoszenia :1luvu:

i przytomność umysłu. Pani zadzwoniła w sprawie innych kotów, ale to było już nieaktualne i Arcana poleciła Klarcię i Pelasię. Domek zakochał się od pierwszego wejrzenia, poczekał aż kotki wydobrzeją po sterylkach, przygotował się i od dzisiaj będzie miał urocze koteczki. Dziękuję casicy za wizytę PA :1luvu:

Proszę o kciuki, polubiłam te kotki, chciałabym bardzo, aby były szczęśliwe.
Pela jest marmurkowa, Klarcia czarno-biała, a to małe białe z ciemnym ogonkiem to mamusia.