Niestety, tak jak pisałam "wyprałam" Guciowy ogonek

Do tego celu użyłam płynu do mycia (wyczytałam na forum, że jest wskazany). Na koniec posypałam mu go zasypką
ALANTAN (na opakowaniu pisze, żeby stosować w trudno gojących się ranach, owrzodzeniach, ropnych chorobach skóry itp...). Wcześniej niestety nie wiedziałam o tym, że u kocurków, które nie są kastrowane może wystąpić taka dolegliwość (nawet wet mnie o tym nie uprzedził) - to jest mój pierwszy kotek! Weterynarz mógł przecież dać jakieś wskazówki, jak się o taki ogon troszczyć. Gdybym wiedziała, to od razu dałabym maluszka na kastrację... Myślę, że najlepiej będzie, jak wet to obejrzy i zbada! Ta gulka, którą zauważyłam to właśnie może jest już wrzód...

a może to ten powiększony gruczoł (ta gula znajduje się ok 5-7 cm od nasady ogonka)? Przy okazji zażądam zbadanie noska (co w nim "siedzi").
Kid pisze:Kate, a czym kąpiesz kotka? Może on ma jakieś uczulenie na szampon, albo wodę? Czy to łysienie pojawiło sie przed pierwszą kąpielą czy po niej?
Kotka kąpię już prawie od samego początku. Przed pierwszą kąpielą nie zauważyłam żadnych zmian skórnych, jak i po... problem z ogonem zaczął się mniej więcej rok temu (już pisałam, jak to się zaczęło). Żałuję, że wcześniej nie trafiłam na Wasze forum!
Aha, co jakiś czas "wyskakują" mu jakieś ranki (od pukać, na razie jest spokój). Raz bidulek wydrapał sobie straszną dziurę na szyjce

Może faktycznie jest na coś uczulony? Jednak problem z ogonkien to raczej nie uczulenie... a czy można u kota zrobić jakieś badanie na alergię?
Dotychczas kąpałam go w takich szamponach jak:
DERM-DC (jest to szampon pielęgnacyjny dla psów i kotów firmy
Innovative Veterinary Laboratories i jest dostępny tylko na wystawach),
BEAPHAR (
Nature Line, szampon z dodatkiem propolisu),
BEAPHAR - Birch-Tar oil (jest to szampon na problemy skórne), no i czasami
NIZORAL (Leczniczy szampon przeciwłupieżowy dla ludzi). Bardzo się staram wybierać dla niego szampony, które są łagodne, lecznicze i delikatne dla skóry!
Beata pisze:Potwierdzę tylko, to co przedmowcy - kastracja kocurka jest zabiegiem dosc prostym i zwykle na drugi dzien po kocurki juz nie pamietaja, ze cos im bylo

Wiem o tym, że sam zabieg kastracji nie jest skomplikowany (gorzej ze sterylizacją, bo to już jest operacja, ingerencja w organizm). Z konieczności kastrowałam już królisia

, który zabieg i narkozę zniósł świetnie, szybko doszedł do siebie (a wiadomo, jakie to są delikatne zwierzątka, no i wet musi się na nich znać!), praktycznie już następnego dnia wszystko było OK. O rany, jak ja się denerwowałam o moje malutkie Słoneczko... aż się z nerwów

, jak go oddawałam

ale zabieg trzeba było wykonać jak najszybciej...
Mimo wszystko chyba się przełamię i dam mojego kocureczka na zabieg, chociażby ze względów zdrowotnych!
Kid pisze:Można chyba wcześniej sprawdzić, jaka jest reakcja na narkozę?
A nie wiesz, jak to można sprawdzić

Jakieś testy alergiczne? Badanie np. serduszka też byłoby chyba wskazane
Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za pomoc. Nie sądziłam, że tak szybko otrzymam tyle odpowiedzi
