Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 03, 2019 0:11 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Mój TŻ mówi, że może w serwisach, może w strefie działalności publicznej, ale np. u mnie w obu firmach (agencje reklamowe) facet odpowiadający za serwery i cały osprzęt techniczny (laptopy, komputery, routery, ale też podłączanie drukarek, skanerów, też za telefony) był totalnym samoukiem i mam wrażenie, że w wielu przypadkach po prostu sprawniej korzystał z googla niż my ;) i wiedział, gdzie szukać np. kwestii co zrobić, jak jedno z drugim nie styka.
Więc może to jest kierunek?
Aczkolwiek wiem, że na finiszu ciąży to trudno szukać pracy :/

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw sty 03, 2019 0:20 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - a może po prostu chcieli Cię zbyć? Spytali o coś, czego nie posiadałaś i mieli argument, żeby przedstawić gorsze wynagrodzenie, kiepskie warunki pracy, albo wręcz zachęcać do odejścia z firmy (bo właśnie kuzyn Staszek stracił fuchę gdzie indziej, więc trzeba szybko się kogoś pozbyć)?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 03, 2019 0:23 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Ja pracuję w państwowej firmie, co prawda niezbyt dużej i nasz poprzedni informatyk z zawodu był... zegarmistrzem.

Necz

 
Posty: 944
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 03, 2019 0:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Przynajmniej wiadomo, że delikatny w rękach :mrgreen:
Mi też się wydaje, że ktoś Ci wcisnął taki tekst właśnie po to, żeby nie zatrudniać Cię legalnie :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw sty 03, 2019 0:29 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Nie chcieli mnie zbyć. Nie mogli dać mi umowy, ale pracowałam dla nich przez bardzo długi czas. To była mała firma, dwanaście osób. Stali mi się niesamowicie bliscy. Moje młode miało na drugie imię mieć po szefie (ale nie wyszło, bo młode okazało się być płci żeńskiej). Nie trzymaliby mnie, nie dbaliby o mnie, gdyby chcieli się mnie pozbyć. Miałam dostać podwyżkę, poprowadzić własny punkt serwisu. I wtedy wyszła ciąża... I musiałam odejść, chociaż ani ich, ani mnie to nie cieszyło. ZUS trzeba z czegoś opłacić. Rozumieją to, część sama ma dzieci. Jesteśmy w kontakcie.
Tęsknię, strasznie. I nie ma sensu rozgrzebywać dalej tego tematu. Wątek służy do rozmów o kocie, a nie do przypominania mi, jak wiele straciłam przez nieskuteczną antykoncepcję. Czasy, kiedy mogłam mieć coś wspólnego z informatyką, minęły. Więc proszę, czy możemy przestać analizować moje życie zawodowe?

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Czw sty 03, 2019 1:08 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

ja wpierw ze sprawą techniczną - czy oba posty rozliczeniowe dałoby się przenieść na pierwszą stronę ? myślę, że dla wszystkich byłoby to ułatwieniem - darczyńcom łatwiej sprawdzić, czy ich przelew dotarł, Blue dopisać wpływy, a Jaspis - rozliczenia. No i od razu byłoby wiadomo, ile w skarbonce Tola jeszcze ma. Aaaa...i ja jestem dwa razy na liście - raz zapewne wpisałaś mnie, jako deklarację, a drugi raz po wpływie na konto.
No i Blue...ja tam krakać nie chcę, ale Tola wciąż jest kinder-niespodzianką. Pamiętasz - w sprawie Misia też chciałaś kończyć zbiórkę, a ile jeszcze było potrzeb. Także może nie zapeszaj :wink:
A Tolę jeszcze czeka usg, kolejne badanie krwi, no i ew diagnostyka oczek.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16534
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 03, 2019 1:38 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:Czasy, kiedy mogłam mieć coś wspólnego z informatyką, minęły. Więc proszę, czy możemy przestać analizować moje życie zawodowe?

To nie z chęci dopieczenia Tobie, tylko właśnie pomocy :oops: wzbudziłyście z Tolą tutaj na forum ogromną sympatię mam wrażenie (no na pewno moją!), sama też jestem w ciąży (termin za 12 dni), do tego to moje trzecie dziecko, wiem ile wydatków za tym idzie, to nie jest niestety tania sprawa.
I tak po ludzku się martwimy, szukamy rozwiązań - jak z Tolą :oops:

Ja nie wykluczam, że są firmy, które takiego certyfikatu/ uprawnień wymagają. Ale jednocześnie mam wrażenie, że jest ogromna rzesza firm, które go nie potrzebują, a Ty już coś wiesz i coś umiesz (jak sama mówisz w tym serwisie pracowałaś długo, więc wiedza jest nie tylko teoretyczna!), nie ma potrzeby tego skreślać, jeśli da radę dalej to robić.
A wszystko wskazuje na to, że faktycznie da :ok:
Ale tak, Tola na pierwszy ogień - i tutaj nieodmiennie cieszę się z jej postępów, chociaż mam wrażenie, że po powrocie dała czadu :roll:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw sty 03, 2019 1:47 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - pisałaś, że wiele razy odmawiano Ci pracy, teraz piszesz o jednej firmie. To różnica.
Druga sprawa to niewiedza szefostwa albo jakieś wewnętrzne zagmatwania.
W oficjalnej korespondencji z bankiem otrzymałam błędne informacje i gdyby nie moja próba upewnienia się, co zaszło, wierzyłabym w garbate aniołki. Następny mail trafił do innej osoby i było standardowe: "przepraszamy za pomyłkę koleżanki".
W innym banku w pierwszym oddziale zawzięcie twierdzili (a chodziłam do nich 2 albo 3 razy, w tym raz rozmowa z kierowniczką), że czegoś absolutnie zrobić nie mogą, podczas gdy w drugim oddziale tego samego banku zrobili bez problemu.
Miałam do czynienia z tak wieloma przeróżnymi sytuacjami, w których niedoinformowanie pracowników skutkowało zupełnie odmiennymi odpowiedziami czy decyzjami (powyższe to raptem przykłady), że nie bardzo wierzę w wersję, w której pracownik zwykłego zawodu musi mieć jakiś certyfikat, aby móc legalnie pracować. Chyba że to wymogi wewnętrzne firmy, coś, co było obowiązkowe w czasie rekrutacji i zatrudnienie kogoś, kto teoretycznie nie powinien był jej przejść, oznaczałoby oszustwo.
Dlatego może tamta firma (firmy?) nie mogła Cię legalnie zatrudnić (?), ale to nie znaczy, że aby pracować gdzie indziej MUSISZ mieć jakiś certyfikat.

Zgodnie z życzeniem nie będę drążyć tematu. Ale podobnie jak Szalony Kot uważam, że nie opłaca Ci się zatrzymywać na opinii kogoś tam, tylko warto próbować, bo może trafisz na firmę, w której nie będzie wymagany ten certyfikat.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 03, 2019 4:23 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis, Blue A może obok kaloryfera, gdzie Tola pewnie przebywa najczęściej postawić drugą kuwetke? Może byłoby jej łatwiej do niej zdazac w tych momentach kiedy w ogóle czuje parcie? Na próbę myślę, że można użyć miski która będzie tańsza niż kuweta.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 03, 2019 7:28 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

izka53 pisze:ja wpierw ze sprawą techniczną - czy oba posty rozliczeniowe dałoby się przenieść na pierwszą stronę ? myślę, że dla wszystkich byłoby to ułatwieniem - darczyńcom łatwiej sprawdzić, czy ich przelew dotarł, Blue dopisać wpływy, a Jaspis - rozliczenia. No i od razu byłoby wiadomo, ile w skarbonce Tola jeszcze ma


Byłoby super i sama o tym myślałam, ale tu potrzebna jest już pomoc administratora, bo ja nie mam żadnego postu na pierwszej stronie abym mogła go wykorzystać do tego celu.
Jeśli któryś z adminów to czyta i jest taka możliwość to baaardzo proszę o pomoc i przeniesienie obu postów na pierwszą stronę :201494
A jeśli żaden nie czyta - to ja się dzisiaj w tej sprawie odezwę jak ogarnę temat wszystkich pw i maili w sprawie Toli :) i nie tylko.
Jestem teraz w pracy więc tylko z doskoku mogę pisać, jak wygospodaruję wolną chwilkę.
Przy okazji z góry przepraszam za opóźnienia czasem w odpisywaniu, latam między pracą, Tolą, domem, paroma innymi sprawami a latka już nie te ;)


. Aaaa...i ja jestem dwa razy na liście - raz zapewne wpisałaś mnie, jako deklarację, a drugi raz po wpływie na konto.


Dzięki za czujność!
Dokładnie tak było.

No i Blue...ja tam krakać nie chcę, ale Tola wciąż jest kinder-niespodzianką. Pamiętasz - w sprawie Misia też chciałaś kończyć zbiórkę, a ile jeszcze było potrzeb. Także może nie zapeszaj :wink:
A Tolę jeszcze czeka usg, kolejne badanie krwi, no i ew diagnostyka oczek.


No ja wiem....
Ale i tak strasznie nam pomogliście.
Może po prostu trzymajmy palec na pulsie, na razie wiadomo jak wygląda skarpetka Toli :)
Z zaplanowanych rzeczy - usg, dalszy ciąg leków i karmy, zapewne z kilka badań krwi.
Na to starczy tego co mamy.
I gdyby coś nagłego wyszło to będzie o tym wiadomo. A jeśli ktoś jeszcze zechce Tolę wesprzeć finansowo - to będzie czas (przynajmniej tak brzmi optymistyczna teoria ;)).
Acz oczywiście - bronić się nie będę gdyby ktoś chciał zrobić to jeszcze teraz - bo to rzeczywiście skarbonka bez dna a samo jej jedzenie kosztuje krocie.
Tak więc pozostawiam to Waszej decyzji.
Pamiętam co się z Misiem działo...
I mam nadzieję że finał tej historii będzie podobny :201494
Taka lekko krągława Tola, szczęśliwa i zdrowa :)
No, może nie musi być krągława :)

Gusiek1 - pomysł z kuwetką nie jest zły, spróbować na pewno warto.
Chociaż właściwa kuweta nie jest daleko, Tola jest aż nadto mobilna a problemem jest to że ten kał wylatuje z niej zupełnie bezwiednie :(
Ona jak czuje że jej sie chce - to do kuwety leci i zdąża. Ale większość urobku niestety jest zupełnie bezwiedna :(
Mam też wrażenie że u niej nadaktywność stymuluje nadwrażliwość jelit (co jest w sumie naturalne) - gdy u mnie siedziała na ograniczonej powierzchni to prawie nic nie wylatywało. Tak samo było gdy jechaliśmy z Tolą - była owinięta w kontenerku, zapakowana jak bobo ;) Nawet pól plameczki nie poleciało a Tola była cichutka.

To świadczy mocno o tym jak jej układ nerwowy jest niedożywiony i przez to nadwrażliwy i łatwy do przestymulowania.
Na szczęście to kociak - dużo można jeszcze naprawić :)

W domu lata jak kurczak na dopalaczach, gania, drze dzioba - bo jest sporo bodźców, przestrzeń.
Jaspis jest naprawdę dzielna.
Zostawiłam jej wczoraj duży kontener - może uda się Tolę okresowo w nim wyciszać - nakryć kocem, postawić w cichym miejscu, do środka włożyć coś w rodzaju termofora (dziś przywiozę swój bo zapomniałam wczoraj).

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sty 03, 2019 13:48 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Blue, twój kontenerek jest cudem. Ta, Co Umie Zabrudzić Nawet Powierzchnie Pionowe dostała dzisiaj w nocy kolejnej rewolucji żołądkowej. I utrzymuje jej się do teraz. Już dwa razy wymieniałam jej podkład (wspaniały wynalazek, te podkłady!). Puszczenie jej dzisiaj wolno nie wchodzi w grę, bo dosłownie każdy krok kota mogę prześledzić po śladach na podłodze, a co parę chwil robi większą sprawę, obowiązkowo gdzieś, gdzie nie powinna. Więc teraz siedzi sobie w swoim plastikowym więzieniu. Wychodzi tylko na karmienie. Oczywiście wyje nieprzerwanie, ale nie zamierzam jej wypuścić, zanim potok kup się nie skończy. Nie wiem, może to wina stresu, że tak ją przycisnęło? Mam nadzieję, że jej to nie zaszkodzi, bo wygląda, że jedzenie z kota wypływa praktycznie natychmiast po przełknięciu. Ograniczam jej przestrzeń i wolności obywatelskie od czwartej rano, a jak na razie nie widzę efektów... Ale i tak nic lepszego mi do głowy nie przychodzi.

Druga kuwetka jakoś mnie nie przekonuje. To nie jest tak, że kot nie zdąża. Kot nie przejmuje się tym, czy zdąży, nawet nie idzie w kierunku kuwety. Robi tam, gdzie stoi. Gdyby była ze strony Toli jakakolwiek dobra chęć, żeby iść do kuwety, to miałoby sens. A tak... Dzisiaj wygląda to do tego stopnia źle, że kot jednym końcem je, a drugim wydala w tym samym czasie. A wczoraj było tak spokojnie...

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Czw sty 03, 2019 13:55 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jakos tak jest, że jak koty sie dobrze czują to wtedy robią do kuwety. a jak cos jest nie tak - to właśnie dzieki temu od razu widać, ze koty omijają kuwetę.
Więc pewnie i Tola, jak sie wszystko juz ustabilizuje -to polubi kuwetę, a teraz to musi te informacje przekazywać, że jeszcze nie ejst dobrze -no to nie może chodzić do kuwety.

Może to głupio brzmi, ale to jakoś tak jest z kotami

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28648
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw sty 03, 2019 13:57 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Mam jedzonko dla Toli, podjadę dziś i podrzucę.
Blue jeśli masz czas i uważasz,że trzeba podjechać to mogę służyć transportem.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 03, 2019 13:58 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze: Dzisiaj wygląda to do tego stopnia źle, że kot jednym końcem je, a drugim wydala w tym samym czasie. A wczoraj było tak spokojnie...


:cry:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw sty 03, 2019 14:02 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Ja to rozumiem. I zniosę to jakoś... Ale byłabym gorąco wdzięczna, gdyby na chwilę przestała wyć, bo mam ochotę się zastrzelić, słuchając tych dźwięków bez przerwy przez całą noc i cały dzień. Czy ona nie mogłaby chociaż na dziesięć minut zasnąć?
gusiek1 Blue wpadnie do nas wieczorem podać kolejne zastrzyki.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 33 gości