Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 30, 2018 19:16 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:Nie mówię, że jestem wszechwiedząca. Wiem, że przede mną i przed współlokatorką jeszcze wiele nauki. Jesteśmy młode i niedoświadczone, ale kiedyś to się zmieni. I wtedy, gdy będziemy w stanie zrobić wszystko dobrze, nie skrzywdzić. I wtedy drugi, może nawet trzeci kot - czemu nie? Jeśli będziemy w stanie odpowiedzialnie się nim zająć oczywiście.
Nie obrażam się. Wiem, jak niewiele wiem. Jestem tutaj, by dowiedzieć się więcej, a nie żeby wykłócać się o Moją Świętą Rację, kiedy ledwie zaczęłam się orientować.
Skoro nie będzie w stanie bezpiecznie się rozmnażać, to się rozmnażać nie będzie. Nie chcę jej krzywdzić.
Nie zjadajcie mnie proszę. Nie wiem, co głupiego palnęłam, ale nie palnęłam tego w złej wierze.
(Nie mam pojęcia, czym jest ropomacicze, ale nie brzmi fajnie.)


:201481 no, już lepiej :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie gru 30, 2018 19:36 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

milva b pisze:
Blue pisze:Druga sprawa - jeśli Tola przeżyje - nigdy nie będzie już w na tyle dobrym stanie by bezpiecznie zostać mamą.
Ona zapłaci cenę za swój początek życia - taką czy inną.


Otóż to... Nawet gdyby Tola przeżyła ciążę i poród (od razu warto uświadomić właścicielce, że ciąża byłaby ciężka i zagrożona a prawdopodobieństwo cesarki, która kosztuje czasem 1500-2000 zł plus kolejne wizyty) to potwornie odbiłoby się na jej stanie zdrowia.
Może nie mieć pokarmu, wiele kotek sfinks czy peterbald nie ma w ogóle wykształconych gruczołów mlecznych.
Kto będzie karmił maleńkie słabe kocięta co 1,5 godziny przez całą dobę przez 3 tygodnie bez przerwy? Odchowanie takiego miotu to jest na prawdę wyższa szkoła jazdy. A koszty ręcznego odchowu idą w grube tysiące. Nawet jeśli większość kociąt by przeżyła i została sprzedana po 2000 zł ( w to wątpię, kto kupi kociaki za tyle pieniędzy bez papierów, podczas gdy za 2500 zł można mieć kociaka po zdrowych przebadanych rodzicach z rodowodem Felis Polonia, TICA czy WCF) to i tak te pieniądze nie pokryją nawet połowy wydatków. Właścicielka kotki zostanie na gigantycznym minusie. To mogę zagwarantować.
I teraz pytanie: czy ma tyle czasu i pieniędzy? Czy może wziąć 2 miesiące urlopu i siedzieć w domu z kociakami? Czy ma jakieś odłożone pieniądze, bo nim kociaki będzie można sprzedać, trzeba będzie słono płacić za weterynarzy, badania i całą resztę.
Dodatkowa niezmiernie ważna kwestia: Tola nie ma żadnych badań, ani na HCM, ani na PKD ani na PKD-Def czy PRA. A może mieć komplet tych wszystkich wad genetycznych. Takiej kotki się po prostu nie kryje. Sama rujka da jej bardzo mocno w kość, nie mówiąc już o wyinkubowaniu iluś tam małych embrionów.
Jej organizm będzie w kompletnej ruinie.


Jest tu dużo terminów, których nie rozumiem. Mogę prosić o definicję tych wszystkich skrótów i słów?
Nie zrobię nic, co mogłoby jej zaszkodzić.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 19:36 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

A pies jest czyj?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56121
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 30, 2018 19:41 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

To skomplikowane. Początkowo należał do byłej dziewczyny byłego faceta współlokatorki. Kiedy z nim zerwała (z facetem), zostawiła mieszkanie (umowa najmu jest na nią) i psa. Potem tenże facet zostawił psa i mieszkanie współlokatorce, kiedy ze statusu "obecny" przeszedł do "były".

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 19:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

gusiek1 pisze:
Arwilla pisze:Czytam od początku, kibicuję, ale teraz to mi ręce opadły...


Miałam szansę spędzić trochę czasu z Jaspis i z włascicielką - pozwolę sobie napisać, ze obie dziewczyny są młode, maja niedużą wiedzę o kocim świecie. I o wielu rzeczach, które dla kociarzy są jasne, o zagrożeniach, konsekwencjach, nieszczęściach kociego świata, o adopcjach, o kastracjach, itd. po prostu nie mają bladego pojęcia.
Myślę, że to nie są jedyne z nimi spotkania - na razie skupiamy się na ratowaniu Toli - bo to nasz priorytet. I to obecna sytuacja jest głównym tematem naszych rozmów / kontaktów.
Potem będzie dużo czasu na wprowadzenie dziewczyn do kociego świata.


Ja tylko powiem, że nie trzeba być kociarzem, znać się na hodowli, ropomaciczach, R=R, nowotworach listwy mlecznej, walki z bezdomnością itd, żeby wiedzieć, że kot doprowadzony do takiego stanu, nigdy nie będzie kotem zdolnym do rozrodu... Pomijam kwestie zdatności do hodowli.
Kacheksja to stan skrajnego wyniszczenia, a wyniszczenie organizmu w czasie największego rozwoju, prowadzi do nieodwracalnych zmian.
Oczywiście, fizycznie być może będzie zdolna do zajścia w ciążę ale obciążenie dla jej organizmu będzie zawsze większe niż zdrowej kotki.
Druga sprawa to kocięta po tej kotce.
Czy będą zdrowe? Nie sądzę.


Jaspis - definicję wszystkich tych słów i skrótów znajdziesz w dwie minuty w Google.
Nie wyglądasz na nierozgarniętą, piszesz składnie, dowcipnie, korzystasz z rad...

Kciuki nadal trzymam za kicię.

Arwilla

Avatar użytkownika
 
Posty: 81
Od: Pt wrz 18, 2009 21:19

Post » Nie gru 30, 2018 19:57 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

O ropomaciczu:
https://www.koty.pl/ropomacicze-u-kotki-co-to-takiego/
I wcale kotka nie musi dostawać hormonów, aby rozwinęło się ropomacicze. Wystarczy po prostu, że ma regularne rujki przez pewien okres, nie będąc pokrywaną przez samca.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2018 20:01 przez Bastet, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie gru 30, 2018 20:00 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:To skomplikowane. Początkowo należał do byłej dziewczyny byłego faceta współlokatorki. Kiedy z nim zerwała (z facetem), zostawiła mieszkanie (umowa najmu jest na nią) i psa. Potem tenże facet zostawił psa i mieszkanie współlokatorce, kiedy ze statusu "obecny" przeszedł do "były".

Umowa najmu na zupełnie inną osobę? Czy nie siedzicie przypadkiem na minie?...
Jesteście w kontakcie z tamtą dziewczyną?
Teraz Tola najważniejsza, ale jeśli jesteście gotowe (obie albo któraś z Was) dożywotnio zajmować się psem, to ja bym postarała się wynegocjować z tamtą dziewczyną zrzeczenie się przez nią psa. Żeby nie okazało się, że w wyniku jakiejś choroby ona Was oskarży o niewłaściwe leczenie. Na zdrowy rozum psa olała, ale w sądzie nie zawsze wszystko jest takie oczywiste...
Jej zrzeczenie i umowa adopcji przez jedną z Was. Proponuję to rozważyć.



Bastet pisze:I wcale kotka nie musi dostawać hormonów, aby rozwinęło się ropomacicze. Wystarczy po prostu, że ma regularne rujki przez pewien okres, nie będąc pokrywaną przez samca.

Kotki pokrywane i rodzące też miewają ropomacicze.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie gru 30, 2018 20:03 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis pisze:To skomplikowane.

Szalenie. Nie tylko zresztą to, powoli się gubię.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56121
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 30, 2018 20:10 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - czy Ty wiedzę o zdrowiu kotów lepiej przyswajasz czytaną - to podeślę Ci kilka wartościowych linków, czy wolisz o tym porozmawiać?
Bo w rozmowie chłoniesz jak gąbka :)
Ale może wolisz mieć wiedzę o konsekwencjach nie wykastrowania kotki w postaci drukowanej?

To dużo różnych terminów, zwrotów dla kogoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia a obecnie zdobywa tą wiedzę w tempie ekspresowym, jednocześnie będąc w zaawansowanej ciąży, martwiąc się dziko o Tolę i latając po mieszkaniu nieustannie by po niej sprzątać.

Będę stawać w obronie Jaspis :)
Ona naprawdę jeszcze kilka dni temu nie miała o kotach zielonego pojęcia.
Opiekunką kota stała się niejako z przypadku miesiąc temu. Obecnie w kilka dni dowiedziała się że wszystko co o tym kocie myślała jest nieprawdą a on pod jej opieką prawie zszedł. Dowiedziała się masy rzeczy o chorobach o których nigdy nie słyszała, o biegunkach, dietach, lekach, lata za kotem ze ścierą godzinami, nie śpi bo boi się o kota, daje mu siemię choć nie jest łatwo, a poza tym jest w ciąży. Ona naprawdę się stara.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 20:16 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Wiem, że się starasz, Jaspis :) Widać to bardzo. Ja jak byłam od miesiąca opiekunką kota (i to mojego własnego), to nie wiedziałam nawet w połowie tych wszystkich rzeczy, które Ty teraz wiesz i starasz się dowiedzieć.
:201461 :201461 :201461 Szacun wielki.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7623
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie gru 30, 2018 20:18 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Mam wrażenie, że serwujecie Jaspis przyspieszony kurs surwiwalowy. Dziewczyny, po kolei. Wyprowadzić kosmitkę na prostą a potem ... jak starczy zapału to pokulamy się dalej. Nie sposób przyswoić sobie tyyyyyyyle kociowiedzy i zmienić kociopogląd w trzy dni.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 8862
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Nie gru 30, 2018 20:19 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Przeczytałam. Brzmi paskudnie. I z całą pewnością nie jest to coś, na co chciałabym Tolę narazić. Kolejna rzecz do listy spraw, które wymagają uwagi w czasie najbliższym.
Przepraszam, ale nie znam się na biologii praktycznie wcale. Wyszłam z założenia, że jeśli stan obecny jest uleczalny, to po odpowiednim czasie wszystkie braki w organizmie zostaną naprawione.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek posiadał na psa jakiekolwiek papiery własnościowe. Ale zapytam współlokatorkę przy pierwszej okazji. Ona jest z tamtą dziewczyną w kontakcie, ale ja się w tym niewiele rozeznaję.

Blue, najlepiej uczę się przez rozmowę/obserwację. I czuj się zaproszona na herbatę w najbliższym pasującym ci dniu. I dziękuję, że stoisz po mojej stronie, ale nie przeceniaj moich umiejętności. Wciąż wielu rzeczy nie wiem, nie rozumiem. Wciąż popełniam błędy, choć nie powinnam. A ciąża wcale nie usprawiedliwia niczego, padło mi na brzuch, nie na mózg. Wiem, że powinnam robić więcej, wiedzieć więcej, błądzić rzadziej. I to moja wina, tylko moja, że nie nadążam z tematem.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Nie gru 30, 2018 20:22 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Blue pisze:Będę stawać w obronie Jaspis :)
Ona naprawdę jeszcze kilka dni temu nie miała o kotach zielonego pojęcia.
Opiekunką kota stała się niejako z przypadku miesiąc temu. Obecnie w kilka dni dowiedziała się że wszystko co o tym kocie myślała jest nieprawdą a on pod jej opieką prawie zszedł. Dowiedziała się masy rzeczy o chorobach o których nigdy nie słyszała, o biegunkach, dietach, lekach, lata za kotem ze ścierą godzinami, nie śpi bo boi się o kota, daje mu siemię choć nie jest łatwo, a poza tym jest w ciąży. Ona naprawdę się stara.


Ja również stanę w Jej obronie. Widzę też starania włąścicielki w temacie poprawienia / naprawienia sytuacji.

Arwilla widzę, że dziewczyny są przejęte tym, że koteczka jest w takim stanie. Myślę, że ciążę koteczki postrzegają jako happy end tej historii, którego mocno dla koteczki chcą.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 30, 2018 20:28 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Jaspis - nadążasz.
Pogadamy o ważnych sprawach na spokojnie, w miarę zdrowienia Toli :)
Nie wszystko na raz :)
No chyba że chcesz :)
Ale ja bym była za tym aby przez najbliższe dni skupić się na jej aktualnym stanie. I wiedzy z tym związanej.

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie gru 30, 2018 20:34 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 16

Oczywiście, że tak. Najważniejsze, żeby teraz ją wyprowadzić na prostą. Ale nie wiem, które z tych ważnych spraw są ważne w tej sekundzie, a które mogą poczekać. Jeśli pozwolisz, tobie zostawię ocenę odnośnie tego, co i kiedy trzeba zrobić, załatwić, omówić. Siedzisz w temacie dłużej, niż ja. W momencie, gdy się zarejestrowałaś, miałam dwa latka, więc twoje doświadczenie jest nieprzeliczalnie większe. Ja jestem wciąż zupełnie zielona.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wojtek, Zeeni i 53 gości