DT u Bastet. Amirek i Tycia w DS

Kasiu, podziwiam Malutką i Ciebie :1luvu:

Na te zapchane noski u mnie znakomicie się sprawdzał dodatkowo olejek pichtowy, jak będziesz koło apteki, to kup. Jeżeli nawilżasz powietrze ręcznikiem mokrym na kaloryferze, do pokrop ten ręcznik kilkoma kroplami olejku, fajnie udrożnia noski. Ja dodatkowo robiłam też inhalacje. Może jest lepsza metoda, ale ja brałam malutkie płaskie pudełko typu take-off, robiłam w pokrywce dziurki. Lałam gorącą wodę, parę kropli olejku i zamykałam, żeby przypadkiem kicia się nie poparzyła. I gdzie kota zasnęła, tam obok stawiałam parujące pudełko inhalacyjne. Ładnie pachnie całe mieszkanie potem. Powodzenia :ok:

!

KociaMama44 pisze:Koteńka jest naprawdę cudna . Dzięki za kciuki!

Niestety nie bardzo pozwala przy sobie coś zrobić. A już zastrzyki... Przy podawaniu Linco zwyzywała mnie, nie przebierając w słowach, a potem uciekała ode mnie i w ogóle nie mogłam jej dotknąć (Lincospectin piecze przy podawaniu).

Chyba jednak będę jeździć do weta codziennie na podanie zastrzyku, bo to nie na moje nerwy..

I po co nam te nerwy?????????. Człowiek to dziwne stworzenie :mrgreen:

Sam sobie bierze na głowę kłopoty

A jeszcze 2,5 roku temu nie miałam żadnego kota

. Fajnie było!

serio fajnie było? :twisted:

Ewkkrem, ano widzisz, człowiek sobie lubi komplikować życie :mrgreen:

. No ale gdzie by były te wszystkie zwierzaki, gdyby nie my..? Po za tym to przyjemne, móc opiekować się takim maluchem.

Dzięki Czitko :1luvu:

Tak właśnie zrobię z tym olejkiem. Tylko go muszę dorwać w aptece.

Malutka bardzo się męczy z tym katarem. Ciągle siorbie nosem. Ale bardzo się cieszę, bo apetyt jej powrócił. Dzisiaj dosłownie rzucała się na jedzenie. Aż się boję, czy jej nie przekarmiłam. Ale w sumie zjadła 100 gram puszki i dosłownie ociupinkę wołowiny surowej. A do tego może z 15 ml conva z kozim mlekiem. I dwa razy robiła biegunkopodobne coś

Raz do kuwety a raz w najdalszym kącie pokoju, ale wydaje mi się, że mogła nie zdążyć dobiec.) Czy ja robię coś źle z tym żywieniem? Daję malutkie porcje na raz. Czyżbym ją przekarmiła? A może kozie mleko z convem tak działa?

KociaMama44 pisze:Ewkkrem, ano widzisz, człowiek sobie lubi komplikować życie . No ale gdzie by były te wszystkie zwierzaki, gdyby nie my..? Po za tym to przyjemne, móc opiekować się takim maluchem.

Dzięki Czitko
Tak właśnie zrobię z tym olejkiem. Tylko go muszę dorwać w aptece.

Malutka bardzo się męczy z tym katarem. Ciągle siorbie nosem. Ale bardzo się cieszę, bo apetyt jej powrócił. Dzisiaj dosłownie rzucała się na jedzenie. Aż się boję, czy jej nie przekarmiłam. Ale w sumie zjadła 100 gram puszki i dosłownie ociupinkę wołowiny surowej. A do tego może z 15 ml conva z kozim mlekiem. I dwa razy robiła biegunkopodobne coś Raz do kuwety a raz w najdalszym kącie pokoju, ale wydaje mi się, że mogła nie zdążyć dobiec.) Czy ja robię coś źle z tym żywieniem? Daję malutkie porcje na raz. Czyżbym ją przekarmiła? A może kozie mleko z convem tak działa?

Nie jest to absolutnie Twoja wina.
Ona głodowała, jest chora, dostaje silny antybiotyk, to naturalne, że teraz nie będzie miała idealnego trawienia.
Na dodatek nie wiadomo, czy nie ma pasożytów.
Chyba mi się nigdy nie zdarzyło, żeby chore kocie, które zaczyna jeść dobry, treściwy pokarm, miało dobre kupy.
Zanim do tego dojdzie, trochę czasu upłynie i być może kicia będzie potrzebować leków, żeby biegunkę uregulować.
Ja w takiej sytuacji zdecydowałabym się na początku tylko na jeden rodzaj jedzenia.

Meldujemy się porannie. Bardzo dobra wiadomość jest taka, że Tycia odzyskała w pełni apetyt. Je jak smok. Dziś rano wydudlała 10 ml Conva i do tego zjadła może 30 gram puszki baby pate. Będę ją poiła convem tak z 3-4 razy dziennie, żeby ją jakoś odżywić. Ponadto odzyskała chęć do zabawy. Oto dowód:

Uwielbia rozbrajać myszki i jest bardzo szybka w gonieniu zabawkowej "ofiary". Mama nauczyła ją świetnie polować.

Szkoda, że żadne z jej rodzeństwa się nie uchowało. Widać, że bardzo potrzebuje rówieśnika do zabawy..

Sioo i kupka już ładnie lądują w kuwecie.

A, i wczoraj zrobiłam te inhalacje z olejku pichtowego, jak radziła Czitka. Rzeczywiście było jej lżej oddychać. I potem chętniej zjadła posiłek, bo więcej czuła tym swoim biednym noskiem.

Olejek pichtowy działa cuda nawet dla ludzkich nosow

mimbla64 pisze:Nie jest to absolutnie Twoja wina.
Ona głodowała, jest chora, dostaje silny antybiotyk, to naturalne, że teraz nie będzie miała idealnego trawienia.
Na dodatek nie wiadomo, czy nie ma pasożytów.
Chyba mi się nigdy nie zdarzyło, żeby chore kocie, które zaczyna jeść dobry, treściwy pokarm, miało dobre kupy.
Zanim do tego dojdzie, trochę czasu upłynie i być może kicia będzie potrzebować leków, żeby biegunkę uregulować.
Ja w takiej sytuacji zdecydowałabym się na początku tylko na jeden rodzaj jedzenia.

Dzięki mimbla64. Tak właśnie dziś zrobię. Będę dawać przez parę dni tylko puszki baby pate, które dostałam dla małej z fundacji, i conva, ale samego z wodą, bez koziego mleka. I zobaczymy, czy się ta kupka ureguluje...

MonikaMroz pisze:Olejek pichtowy działa cuda nawet dla ludzkich nosow

To prawda

. Mnie też się nos oczyścił

za Tycie. Niech je i rosnie zdrowo

Tyćka jest słodka. Myślę że będzie rozbrykaną koteczką.
Szybkiego powrotu do zdrówka i dobrego domku :ok:

Kibicujemy malej z całego serducha

Dziękuję w imieniu kici :1luvu:

Już zaczęła brykać :mrgreen:

Mam pytanie: Tyćka dostaje probiotyk, bo ma dość silny antybiotyk (lincospectin). Dostaje Floractin - 3 krople do jedzenia rano.(Dzieci i niemowlęta - dawkowanie 6 kropel). To jest chyba ciężko przedawkowac?

I czy wystarczy, jak podam jej rano, czy jeszcze wieczorem powtórzyć?

Jaki odstęp od antybiotyku?

Ja wiem jak ludzki sie bierze. Na pewno przed antybiotykiem z godzine
I potem jeszcze po skonczeniu antybiotyku tez lekarz sugeruje zeby brac. U kociastych nie wiem jak. Ale moze podobnie :mrgreen:

DT u Bastet. Amirek i Tycia w DS

Kto przegląda forum