OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Czw wrz 27, 2018 18:21 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Asiu co do zimy to podzielam twoje obawy o bezdomniaki. Strasznie mi ich szkoda i jedzenie zamarza i woda. Do d.... to wszystko i nie wierzę, że one się przyzwyczaiły. One nie mają innej alternatywy więc co mają robić :placz:

aga66

 
Posty: 6869
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt wrz 28, 2018 6:32 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

aga66 pisze:Asiu co do zimy to podzielam twoje obawy o bezdomniaki. Strasznie mi ich szkoda i jedzenie zamarza i woda. Do d.... to wszystko i nie wierzę, że one się przyzwyczaiły. One nie mają innej alternatywy więc co mają robić :placz:


Ludzie, którzy mówią "przyzwyczaiły się", a na pytanie o picie każą im lizać lód, są po prostu bezmyślnymi idiotami. Dla wolnych kotów nie ma dobrej pory roku. Zima – wiadomo, latem, kiedy jest gorąco, często nie mają dostępu do wody, a zostawione jedzenie gnije.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt wrz 28, 2018 7:36 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Jednak jest nowy kot :placz: Jakiś czas temu wracając wieczorem z apteki zajrzałam za płot kotłowni. Mignęło coś mi białego co uciekło szybciusio. Wydawało mi się ,że to coś ma grzywkę. A Biała nasza nie ma takiej. Ale, pomyślałam sobie, że mam ciemnotki w oczach. Wczoraj wracając z pracy spotkałam Pania Teresę jak przy płocie nakładała żarcie. Nie dało rady jej uniknąć :wink: wiec chwilkę pogadałyśmy. W między czasie coś wyszło spod auta i wsunęło się przez "listewki". Zamarłam. To coś czaiło się i miało grzywkę szarą nad oczętami. Znikający tył pokazał brak ogonka. W ostatniej chwili zatrzymałam PT by nie pobiegła pozerkać. Wystracha tylko. Niech zje spokojnie. Nasze cholery Biała i Kropa wypełzły z jakiejś dziury i ruszyły z miaukiem ku intruzowi. Jak tak, to nie były zainteresowane naszą obecnoscią. Jak przyszło coś to zaraz i one musiały być przy michach. Dałam im saszetke Felixa. Odpuściły. PT podniecona biegała czyniąc wiele rabanu. Aż ją korciło by popędzić i kota obejrzeć. Prosiłam by przy moich siatach stała, przypinowała i uspokoiła się. Jednak na chwilkę podziałało. Ruszyła z kopyta do płota. Zanim buzię otworzyłam odciągała jakąś dziewczynkę co zaglądała przez szczeliny. Okazało się ,że dziewoja szuka kota. Szarego. Zaginął kilka dni temu. Wzięli kota ze wsi i ... zaraz wypuścili by zarzył biegania na trawce. Spokojnie wytłumaczyłam co należy zrobić. Podobno starszy brat i ojciec ogłoszenia szykują. Podobno...
Coś zjadło chyba już i zaczęło zerkać ku nam. Naszykowałam tackę. Poprosiłam PT by dziecko pilnowała. "Przesłuchiwała" ją więc nie była zainteresowana dalszymi działaniami. Skardającym się krokiem ruszyłam ku misce. Dołożyć może żarcia by się udało. Prawie mnie debil w czerwonym aucie nie przejechał podczas tego manewru. Na pełnym gazie wjechał w osiedlowy parking i z piskiem opon pędził między autami. Zaparkował tuż rzy płocie wystraszając biedę. Zrknęłam na gary ...wylizane do czysta. 8O od jakiegoś czasu takie talerze zastaję. Nasze podwórkowce nie są takie dokłądne. To może ona/ona?
Martwię się. Nie potrzeba nam nowych. Wychodzący? Podrzucony? Kotka? Kot? Źle to nie wyglądało ale może to ciąża ? Tfu...tfu...trzeba obserować. Może godziny nam się wreszcie zejdą.

W lesie Bura i Czarne coś przychodzą od dziwnej strony. Mam nadzieję ,że metę ciepłą i suchą sobie jakąś znalazły. Zatargałam im wielka donicę podłużną. Oczywiście na śmietniku znalezioną. :oops: Doskonale nadaje się na stołówkę pod dachem. PingwinGruby i Budrys opanowali vipowską salę pod płotem. Czy uwierzycie ,ze Burasia ostatnio do mnie zagadywała. Był to raczej opierdziel za wolne uwijanie się przy michach. Ale wydała głos. Ocierała się wdzięcznie o parkan i pyszczyła słowiczym głosem.

Aaa, ugotowałąm jeszcze wczoraj zupinę. Brokułową. Ale nie o popisach chcem gadać. By zwykłe polewajki uatrakcyjnic zakupiłam ci ja kolorowy drobny makaron. Z opisu wynikało ,że każdy zagnieciony jest z konkretnym składnikiem. Już widziałam te miny jak na talerz domownicy zerkają. 8O Brokuł i kolorówka.... cuda panie cuda :smokin: Zupa jest. Brokuł jest. makaron też jest. Tylko cały kolor sie wypłukał i pospolite rurki w wywarze pływają. Zupa nawet koloru nie nabrała. I koniec cudu :!:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pt wrz 28, 2018 22:55 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

ASK@ pisze:Zatargałam im wielka donicę podłużną. Oczywiście na śmietniku znalezioną. :oops: Doskonale nadaje się na stołówkę pod dachem.

To znaczy ta donica przykryje miski, czy postawisz ją pod dachem?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie wrz 30, 2018 7:51 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

MalgWroclaw pisze:
ASK@ pisze:Zatargałam im wielka donicę podłużną. Oczywiście na śmietniku znalezioną. :oops: Doskonale nadaje się na stołówkę pod dachem.

To znaczy ta donica przykryje miski, czy postawisz ją pod dachem?

Donica stoi, a właściwie leży, w lesie. Pod sosnami. Położyłam ją na boku. Jedna strona jest podłogą. Druga "dachem". Jest na tyle duża ,że na pojemniki nie pada woda. Na wystające kocie zady tak. Bo nie schowają się całe. Muszę pomyśleć nad czymś innym. Na razie to wystarczyć musi. Gdyby nie GrubyPingwin jadły by pod "namiotem" przy płocie.
Kot bez ogona złapany. Późno w nocy to się stało. Przybiegło na jedzenie i wlazło to to do transportera za nim. Strasznie głodne było. Jest u Ani. Dobrze, ze się nawinęła wracając od kocich spraw. I miała transporter. Siedzi w klatce u niej. Dziś wet. Oczywiście strach jest, czy to nie mamuśka... Spaczenie umysłu.
Czekolada wczoraj był na wyciągnięcie dłoni. Bezwiednie swoją wyciągnęłam w jego kierunku i... dostałam nie opazurzoną grabą po palcach. Delikatny stwór. Drobny bardzo jest. Wlazłam na niego gdy z kotłowni wracałam. Polazł chyba na przeszpiegi po innych garach. Gdybyśmy mieli stałe godziny randkowe to nasze spotkania byłyby inne. Nie wiem dlaczego uważam ,że to nie jest dziki kot. Tylko zagubiony i bardzo przestraszony całą sytuacją. Jak kiedyś Migdał.
Ranek zimny i mroźny. "Moja" Mamuśka dziś stawiła się na żarcie pod blokiem z pełnym przytupem. Wypadła z krzalunów z takim rumorem ,że aż stanęłam wystrachana. Dzik jakiś czy co? A to ona tylko była. Stanęła, gapiła się i czekała aż skończę ptakom wodę lać. Dreptała potem przede mną w podskokach, kręcąc utytym tyłkiem. Dostała nery i saszetkę. Poprawiła się.
Ogłoszeń o zaginionym kocie nie ma ciągle. Coś tak z tydzień zbierają się by je wywiesić. A kot wywieziony ze znanego mu środowiska błąka się po osiedlu o głodzie i chłodzie. A mają, wedle słów dziewoi, kolorową drukarkę. Miłość właścicielska. Zginął, uciekł, wyleciał... Bywa. Ale zrób coś idioto cholerny by kota odszukać. A nie skazuj go na powolne umieranie.

Pomidorówka się pichci. Ma być coś szybko.Tydzień był ciężki i skąpy w gary. Będę wdzięczna losowi gdy będę mogła napisać, że ten weekend był bez bólu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Nie wrz 30, 2018 8:31 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Wczoraj znalazłam na alei Kasprowicza (to jest bardzo ruchliwa ulica wiodąca ode mnie do centrum, ode mnie trzeba do niej podejść – jechałam autobusem i jakieś dziecko zaczęło w autobusie pokrzykiwać "kotek leży"), więc wysiadłam i poszłam). Nie wiem, jak można pozwolić tam na wychodzenie, a ulica jest willowa.
Może widziałaś na fb. Kotek miał wypadnięty odbyt i oko na szypułce wręcz. Był martwy. Szła kobieta z psem bez smyczy, więc stanęłam, żeby ochronić przez psem. Wcześniej zadzwoniłam do Centrum Kryzysowego, oni przekazują sprawę i ktoś przyjeżdża po ciałko.
Pani do mnie:
– o, on od piątku tu leży.
ja: – właśnie zadzwoniłam po straż, żeby zabrali.
– to trzeba aż straż, nie można pochować w ogrodzie?
ja: – jak pani widziała, że leży, to trzeba było brać. Po za tym nie wolno grzebać, to jest karalne. Po co mnie pani poucza.
– pani nie mogła?.
Polazła dalej.
Biedny kotek.
Nigdy Ciebie, kotku, nie zapomnę [*]
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie wrz 30, 2018 8:49 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Asiu, brawo za łapankę :201494 :201494
A co do ludzi - no witki czasami tak nisko opadają, że się nie da niżej...
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie wrz 30, 2018 11:14 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

To bez ogonka to kocurek. Podobno już deczko złechany.
Łapanka u mnie zerowa. :oops: Anka robotę odwaliła. Czasem przypadek pomaga. A ona miała transporter

Małgosiu, widziałam na fb kocurka nieżyjącego. Żal kota.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon paź 01, 2018 11:41 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Wczoraj wieczorem widziałam nowego kota. Bure coś z białymi znaczeniami. Chude, chyba młode, wystrachane. Nie dało się podejść choć na chwilkę zatrzymało się słysząc kicianie. Pani Teresa poczyniła sporo rabanu. Zwiał zanim wyciągnęłam tackę ku pokuszeniu. Wychodzący? Nie wychodzący? Szukałam go dziś rano. Tak dla spokojności.
Jakby worek się rozpruł. Od tamtego roku ciągle coś nam na osiedlu przybywa. Wiem, które są wychodzące. Tak mi się wydaje. Wiem, wiem ludzie mają nowe i nowe i jeszcze raz nowe futra. Jak zaginie biorą następnego. Zero ogłoszeń wywieszając. A jak trafię na poszukiwacza i proszę by mi kontakt telefniczny dano to słyszę często ...pani podjedzie do bloku tego to (machniecie ręką)i nr mieszkania wciśnie, zejdę. Jakby kot czekał na miejscu aż ja pół osiedla przelecę. O wywieszeniu kawałka kartki....zapomnij. Wypuszczają z 4-pięter by sobie wolności zaznały. Karmią je, jak trafi się "ludzki pan" rzucając parówki czy inne badziewie z okien gdy kot płacze pod. Albo są przeszczęśliwi ,że u bezdomniaków żywią się. Przecież my dostajemy na nie stosy zarcia i forsy. Nic sie nie stanie jak ich pupil pożywi się. Bywa ,że zapierdzielają wsypane suche. Zalegają takie biedy często budki naszych w zimne dni. Czasem ich nawet nie wpuszczając. Jeśli jakaś mniej sycząca bieda jest co o swoje nie zadba. Białą broni Kropa. Potrafi każdego od miski odegnać. Dzięki temu mała je. Inaczej biednie by było z nią.
Nawet Budrysa się nie boi. A jest pchełką przy nim. Wczoraj Budryś robił przeglądy dań ale nic mu nie pasiło. Tylko mi rękę podbijał gdy nowe nakładałam. Rozbestwił się skurczykot mocno.
Jestem zła. Idzie zima. Od lat nie słyszałam walczących kotów pod oknami. Teraz są wrzaski drących sie na siebie kotów. Nasze domowe w nocy aż skaczą z podniecenia. Coś się włóczy i zakłóca spokój osiedla.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon paź 01, 2018 12:46 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

ASK@ pisze:(...)Wiem, wiem ludzie mają nowe i nowe i jeszcze raz nowe futra. Jak zaginie biorą następnego. Zero ogłoszeń wywieszając. A jak trafię na poszukiwacza i proszę by mi kontakt telefniczny dano to słyszę często ...pani podjedzie do bloku tego to (machniecie ręką)i nr mieszkania wciśnie, zejdę. Jakby kot czekał na miejscu aż ja pół osiedla przelecę. O wywieszeniu kawałka kartki....zapomnij. Wypuszczają z 4-pięter by sobie wolności zaznały. Karmią je, jak trafi się "ludzki pan" rzucając parówki czy inne badziewie z okien gdy kot płacze pod. Albo są przeszczęśliwi ,że u bezdomniaków żywią się. Przecież my dostajemy na nie stosy zarcia i forsy. Nic sie nie stanie jak ich pupil pożywi się. Bywa ,że zapierdzielają wsypane suche. Zalegają takie biedy często budki naszych w zimne dni. Czasem ich nawet nie wpuszczając. Jeśli jakaś mniej sycząca bieda jest co o swoje nie zadba. (...)


Tak właśnie. Dlatego do szewskiej pasji doprowadzają mnie na miau wątki o konieczności poszukiwania właściciela (do własnego zdechu najlepiej) jak się kota/psa znalazło,podczas gdy ten oto czterech liter z kanapy nawet nie ruszy ,by byle kartkę o zaginięciu pupila przykleić.
A co do włascicelskich wyżerających /straszacych bezdomne też mnie krew zalewa. Mam takie w okolicy i ja. Żrą to,na co ja haruję i straszą bezdomne,z którymi marznę na wietrze i mrozie,by zjadły. Szlag mnie trafia. I żeby taki właściciel CHOĆ raz wyniósł połowę tego ,co jego kanapowiec bezdomnym wyżarł to mowy nie ma. A przecież widza,że stoję jak palma co dzień i daję żreć. Tak trudno sę domyśleć,że nie kapie mi z nieba?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon paź 01, 2018 13:06 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Też stoję i pilnuję. Inaczej nie zjedzą. Psy, koty, babony co to straszą i wybierają. Faceci co mają ubaw w machnieciu nogą w kierunku futra. Nawet z posłań kocich polary potrafią ukraść. Nawet cięcie na ścinki nie pomaga bo takie coś też się zda. O budkach nie wspomnę. Takie mi też zapier...
Jeden wziął kota ze schronu. Wypuszczał go regularnie. Tylko z czasem zapomniał wpuszczać do domu. Żywił się młodzik u nas. Zżerajac karmę parze starszych kotek. Ja go widziałam raz. PT często. Zaczęłam dawać jej więcej ner bo nasze muszą jeść. A i tego żal. On nie widział w tym problemu. Młody gówniarz co uważał ,że życie kotu ratuje zabierając z boksu. Wreszcie kot znikł. By do nas się dostać musiał przejść przez ulicę gdzie wariaty jeżdżą. Spał pod maskami ciepłych aut gdy zimno nastało. Zawsze blisko karmnika. Pan się pojawił raz jeden jedyny (wtedy go poznałam) z lekkawą pretensją ,że kota nie ma. Ano nie ma. Radziłam co ma zrobić, jak szukać....Nic nie przyswoił. Kot zawsze wracał. Trudno, wolność wybrał. Skoro go nie ma.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon paź 01, 2018 13:42 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

I szkoda,że go nie zabrałaś do adopcji dla kogoś normalnego. Wiem,miejsca brak jak zawsze... U mnie też.
Ale w takich przypadkach jestem za odbieraniem. Bezwzględnie. I żaden argument przywłaszczania mnie nie przekonuje. I cieszyć się tylko,jeśli się zdąży z pomocą. Bo temu malcowi pewnie nikt pomóc nie zdążył...

Szlag mnie o takie adopcje ze schronu,w nieznane trafia. I odtrąbianie sukcesów adopcyjnych. Do mnie zeszłego roku tacy właściciele nieżywych już kotów,co to wolontariusze świętowali jeszcze po odtrąbieniu sukcesu adopcyjnego, non stop wydzwaniali.
A to młody chłopak,któremu wciśnięto chory dwupak malców. Zeszły szybko.Oba maluszki,bo chłopak NIE POTRAFIŁ się zająć,nawet chciał,próbował,kroplówka u weta,ale codziennie albo i 2xdziennie nie dał rady. Nie dziwię się. Mało kto daje. A parcie było na adopcje dwupaka,mimo że chłopak po jednego przyszedł...Fajny chlopak ogólnie,u mnie odpadł,bo nie chciał siatkować.
Albo starszy facet,co długowłosego chorego wziął. Kot nerkowy zapewne. "Wcisnęli mi już chorego" mówił mi przez tel. Szukał zaraz nowego .Ten ze schronu nie dał rady...

Obaj ode mnie żadnego nie dostali. Choć w schronie mieli poprzednie wydane od ręki...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon paź 01, 2018 13:51 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Gdyby mi wpadł w ręce... to kto wie.
Mam umowę "zwrotu kota" i nie zawaham się jej użyć.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon paź 01, 2018 13:53 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

Popieram bezwzględnie :ok:
Tylko czy nie będąc z OTOZ ,inspektorem itp. można legalnie odebrać komuś kota? Zwłaszcza,jeśli właśiciel nie chce i wydaje mu się ,że jest dobrym opiekunem, jak młody gówniarz od Ciebie?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon paź 01, 2018 18:58 Re: OTW18- cyborgi,f.39,41,42,43,46;nowe malce f.od70

To nie jest odbiór kota. To jest umowa przekazania znalezionego kota właścicielowi. Tak jak umowa adopcyjna tylko "inaczej". Ja przekazuję kota znalezionego dnia tego i tego o wyglądzie takim a takim w dniu tym i tym. Panu/pani takiej i takiej. Gdzie właściciel zobowiązuje się do zwrócenia kosztów utrzymania przeze mnie kota. Uiszczenia faktur wetowskich jeśli takowe istnieją a dotyczących tegoż kota. A ja przekazuję dokumentację medyczną dot kota. Przy okazji jest wstawka, gdzie wyrażana jest zgoda na wizytę "po" . A inna dotyczy nie roszczenia pretensji do mojej osoby w zw z opieką nad kotem.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56075
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 42 gości