dlatego zawsze trzeba pogadać samemu
Jak ja brałam swojego psa to też Irenka troszkę sie obawiała, bo szczeniak był z lasu/ od dzikiej suki , nigdy na smyczy nie chodził, prawie ludzi nie znał, ani miasta, ruchu ulicznego, a ja mieszkam w centrum miasta ok 100 tys mieszkańców. To znaczy obawiała się, ze może go puszczę go w mieście bez smyczy, bo tak czasem ludzie puszczają szczeniaki. Szczególnie, że smyczy nie znał, i zawsze wolny chodził.
Ale kojarzyła mnie z wątków ma miau, jeszcze dogadałyśmy wątpliwości i wszystko zostało wyjaśnione.

Szczeniaka poczatkowo przenosiłam przez ulicę, jak szłam do parku, bo widok samochodów/ciężarówek go szokował, wmurowywało go w chodnik ze zdziwienia i po schodach go nosiłam, ale szybko wszystko załapał.
Szukałam do adopcji szczeniaka, jasnego, w typie szpica, z futrem, żeby się ze mną włóczył po lasach i górach, nie bał się lasu ani ludzi - ten, którego wybrałampasuje idealne (chociaz w upały nie chce się włóczyć ze mną, jak nie ma cienia

)
Jasnego, bo sypiam czasem w schroniskach, planowałam jeżdżenie z nim pociągiem i autobusem - ludzie sie jasnych psów nie boją, i jest łatwiej nawet do pizzerni z jasnym psem wejść
I takiego docelowo do 25 kg bo w razie awarii jakiejś można go ze spaceru na rekach przytachać - szczególnie w górach, po człowieka GOPR przyjedzie, ale po psa to raczej nie. ( teraz dorosły wazy ok 20 kg, ale jest szczupły, spokojnie można go na ręce wziąć - nie lubi, ale go uczę, ze czasem się psa bierze na ręce i czasem go biorę )