» Śro wrz 05, 2018 18:18
Re: 1m2 na kota! Maraton po lepsze życie kotów u zbieraczki
Nie wiemy, jak było. Może rodzicielka wiedziała o kocie i się na niego zgodziła, a nagle jej się odwidziało, może to zemta za jakieś coś. Znam takie matki, niestety.
Najbardziej mi kota żal, bo co on winien biedak, a od początku ma strasznego pecha mimo, że to jeden z najfajniejszych kotów z tego domu.
Rozmawiałam z kobietą kilka razy, Joasia też twarzą w twarz, niestety nie da się wszystkiego przewidzieć. Co z tego, że spełniła wszystkie żądane warunki. Przecież nikt nie ma prawa żądać od ludzi dokumentów potwierdzających własność mieszkania !
Mikotka mieszka w mieszkaniu taty Pani, który w tym mieszkaniu nie mieszka, a jak przyjechałam z kotem to właśnie jej tato przywitał mnie na schodach z uśmiechem zaglądając do transportera - pokaż się kotku, jak ty wyglądasz
Kokos - tato nowego opiekuna przybył na wezwanie, żeby zmienić klamki na gałki, co by Kokosowi nie przyszło do głowy drzwi do pokoju komputerowego otwierać, bo jak zacznie bawić się kablami to jeszcze mu się coś stanie.
Są ludzie i ludziska, nie da się wszystkiego przewidzieć. Jak ktoś coś ukrywa i nie powie to już niczyja wina. Kotu na pewno byłoby z tą kobietą dobrze, gdyby nie mamusia z pretensjami. Tym bardziej, że nie ma z tym mieszkaniem nic więcej wspólnego oprócz tego, że w papierach występuje jako właścicielka.
Ja bym pewnie poszukała innego mieszkania....
Na złość mamusi, ale to trzeba mieć charakter.