
Będę się upierać, Albania to jest biedny i brudny kraj. Dźwigają się, budują sporo, stawiają hotele na wybrzeżu. Zajmie im to jeszcze sporo lat, nie mam złudzeń. Byłam w mieście Durres. Pełne hoteli, rozłożone nad bardzo piękną i szeroką plażą z łagodnym zejściem do morza. Wszystko na obrazkach i w ofercie biur podróży wygląda bardzo zachęcająco. Rzeczywistość jest zupełnie inna, ale już nie mam siły o tym pisać. Śmieci i brud zalegają warstwami, plaża, wielokilometrowa, na której cały dzień przebywają mieszkańcy Durres przypomina jeden wielki śmietnik pomimo rozstawianych pojemników.
Ulice toną w śmierdzących stosach całodniowych odpadów wyrzucanych przez mieszkańców.
Sporo czasu spędziłyśmy na lotnisku gdzie przed odlotem spotkało się wielu turystów z różnych rejonów Durres, różnych hoteli i pensjonatów, nie jest tak, że my trafiłyśmy akurat fatalnie. Wszędzie podobnie, niezależnie od ilości gwiazdek. Wiele osób chorowało,wszyscy rozczarowani, nikt nie chce wrócić do Albanii.
I tyle. Zapewne są inne regiony, inne części niewątpliwie pięknego wybrzeża. Nie sa to na bank okolice Durres.
Koty żyją. Wojtek też. Ja trochę mniej.
Oprzytomnieję, to się odezwiemy
