22go sierpnia zaadoptowałam z tozu dwa koty. Poszłam po kotkę, ale zostały do adopcji dwa kociaki z jednego miotu i pomyślałam, że w sumie jeden będzie się nudził, więc czemu nie

Koty mają około 4 mc, przeszły dość mocno koci katar więc mają "zamglone" oczka, ale wet w tozie powiedział, że są zdrowe i wszystko ok i wpaść za tydzień na szczepienie.
Poszłam po opinie też do drugiego weta, bo zaniepokoiło mnie, że jeden z kociaków puszcza straszne bąki. Naprawdę straszne. I się zaczęło, że mają powiększone węzły (wjechał antybiotyk), że zapalenie spojówek (krople), że brzuszki nabrzmiałe (zbieram kupę do próbek) i ogólnie, że trzeba im poświęcić więcej niż mówili w tozie. Nie przeszkadza mi to, bo są cudowne mruczałki, ale (tu pytanie po opowieści życia) zauważyłam, że bąkowy kocur (Bilbo) też brudzi, ciągle wypadają mu kupki, biegam za nim (dobrze, ze mam urlop) i wycieram pupę, po każdym bąku, bo -wiadomo- gdzie nie usiądzie to zostawia kleksa.
Weta mam dopiero na środę z próbkami, ale może ktoś już zna problem i coś podpowie ?
W tozie jadł mokrą karmę, ja kupiłam suchą, ale z dobrym składem i bąki się uspokajają, ale mimo wszystko popuszcza
