Dawno juz nic nie pisalam. A teraz siedzie sama, bo cos mnie zaczelo brac i nie moglam wyjechac. Wnusia ma niewiele ponad rok a synowa jest w ciazy. Z bolem serca musialam zrezygnowac z wyjazdu do starego domu.
Ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Nie wiem czy koty sie ciesza czy nie, ze nie wyjechaly w kazdym razie mam czas, zeby powiedziec co z Duska.
Grzyba mamy juz za soba:))) Ta czesc, ktora nie byla rozdrapanajuz ladnie zarosla a i ta paskudna rana juz nie jest taka paskudna. Niestety dalej ja leczymy. W tej chwili ma juz tylko jakis centymetr srednicy. Czasem niestety ta mala paskuda jeszcze sie troche podrapie ale generalnie wyglada to niezle. I co najdziwniejsze jak narazie zarasta to skora! Zobaczymy na ile to ma szanse sie zregenerowac. Dwa tygodnie temu Duska dostala Bypamune i teraz ma dostac druga dawke. W kazdym razie jestesmy zadowoleni z postepow w leczeniu. Teraz na dostawala do smarowania Bepanthen Plus i solcoseryl w masci. A ostatnio na blize smaruje Cepan. To takie cos przeciwswiadowe,ktore usmierza swiad i pomaga na blizny wlasnie. Stosuje sie dopiero po zagojeniu. Smierdzi obrzydliwie taka strawiona cebula ale dobrze robi zdecydowanie.
W kazdym razie juz nie mam czarnych mysli i nie przeraza mnie wizja przeszczepu skory. Nawet jakby jej zostala taka blizna to uszczerbku na urodzie nie widac kiedy tylko popatrzy tym jednym okiem. Nic wtedy sie nie widzi tylko ten piekny pychalek wpatrzony w czlowieka. Czego trzeba wiecej??