1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

jasdor pisze:Mam do odebrania darmowy transporter. Osoba, która miała mi to załatwić niestety zawiodła.
Transporter trzeba by było odebrać, spakować i wysłać do nas.
Trochę zachodu jest, ale kociaki miałyby w czym podróżować.
Bardzo prosimy

Czy to jest nadal aktualne? Mogę odebrać i wysłać.

Odnośnie Boryska, ja bym już nie czekała ani dnia dłużej. Ten kot umiera......
Trzeba mu jak najszybciej skrócić to cierpienie

Założyliście serce, ale równie dobrze może to być wątroba, zapalenie trzustki / jelit, ciężka anemia od nerek lub zatrucia czymś - w tym syfie to nie byłoby zaskakujące (jak hematokryt mocno spada to kot się zaczyna dusić - wtedy jedyna nadzieja to transfuzja i podanie EPO) albo... FIP.

Jeśli on się denerwuje jedzeniem, to jest opcja bardzo wysokiego mocznika - wtedy kota mdli od samego zapachu. Nawet jeśli on jest do wyleczenia, to nie w takich warunkach i bez odpowiedniej diagnostyki. Ile on już nie je? Być może to już stłuszczenie wątroby i bez karmienia siłowego (ręcznie lub przez sondę) nie ma najmniejszych szans.

Same może. Więc albo musi zacząć jeść (nawet karmiony na siłę), albo z tego nie ma szans wyjść - jeśli pierwotnie było coś, to teraz doszły efekty nie jedzenia - coś skubnie (nawet jeśli) to o wiele za mało. A jeśli przyczyna jest nerkowa a jego coś od dłuższego czasu to bogate w fosfor żółtko i bogata w fosfor wątróbka to on nerek już nie ma - a one w przeciwieństwie do wątroby się nie regenerują. On teraz umiera z głodu - a to straszna śmierć. Więc albo musicie go zacząć karmić na siłę, albo pozwolić mu odejść. Kot może nie jeść dzień czy dwa, kilka dni jeść połowę a on? Nawet jeśli pierwotne schorzenie by się udało wyleczyć, to on umrze z powodu stłuszczenia wątroby. Nie możecie po prostu czekać patrząc na jego śmierć głodową - a widać, że z apetytem jest coraz gorzej a nie lepiej.

Czytałam o przypadku, gdzie gość ktoa wyciągnął ze stanu tragicznego, ale dwa miesiące siłowo karmił i szły leki - a nie czekał na cud. Kot musi jeść: jeśli przestanie to jego koniec.

jasdor pisze:Jeśli chodzi o okna, to zrobiłyśmy co było możliwe. I musicie mi uwierzyć na słowo, że w tych oknach żadne moskitiery nie wchodzą w grę. Zrobiłyśmy, co było w naszej mocy dostępnymi środkami. Aga.ta nie potrafi obsługiwać wiertarki ale za to jest silna i duża więc wszędzie dostanie. Ja umiem wymieniać wiertła itp. I udało się
Cały czas przy robocie asystowała Myszka i co chwile jakiś zaglądał co tu się wyprawia

Kokos natomiast dzielnie pilnował żeby nic nie zaginęło

super robota :ok:

Brawo Wy

Dziewczyny, jestescie wspaniale! Agata - ogromne calusy dla Ciebie i podziw.

milva b pisze:
jasdor pisze:Mam do odebrania darmowy transporter. Osoba, która miała mi to załatwić niestety zawiodła.
Transporter trzeba by było odebrać, spakować i wysłać do nas.
Trochę zachodu jest, ale kociaki miałyby w czym podróżować.
Bardzo prosimy

Czy to jest nadal aktualne? Mogę odebrać i wysłać.

Odnośnie Boryska, ja bym już nie czekała ani dnia dłużej. Ten kot umiera......
Trzeba mu jak najszybciej skrócić to cierpienie

Tak, nadal aktualne i byłabym Ci bardzo wdzięczna.
Znajdę kontakt do tej dziewczyny z Poznania i wyślę na PW

Dzis o godz. 10.30 pomogłam Boryskowi przejść za TM :placz:

Od blisko 20 lat im pomagam. Umierały mi na rękach, małe i duże, po wypadkach, takie, z którymi nie zdążyłam...
Borysek był pierwszym kotkiem, za którego sama musiałam zdecydować.
Trzymałam za łapkę, na kocyku.....
A k......... do dupy to wszystko

[*] to była słuszna decyzja, kot się nie męczy.

A Baba nie protestowała?

teraz jest mu lepiej [*]
podjęłaś dobrą decyzję, już nie cierpi.

Najważniejsze ze Borysek już nie cierpi

Byłaś bardzo dzielna. Współczuję decyzji, ale jemu to tylko pomogło

[*] dla Boryska.

Współczuję Ci. Ale jeśli nie ma możliwości skutecznego leczenia kota to najlepsza decyzja. Dużo lepsza niż powolna śmierć głodowa czy z uduszenia. Ludzie są skazani na cierpienie w takiej sytuacji, ale kotom możemy pomóc. Przytulam Cię mocno. Borysek [*]

Jak muszę tak decydować to przypominam sobie członków rodziny powolnie umierających na raka i ich gorycz, że tylko cierpienie oraz błaganie o śmierć. Wątpię, żeby kok myślał inaczej niż ludzie, którzy zostawiają tu bliskich - w tym dzieci i wnuki. Magnolię też mogli na upartego ze wstrząsu wyciągać - tylko wet uprzedziła mnie, że nawroty będą częściej - tydzień może dwa i znowu: kazałam jej pomóc odejść. To nie życie dla kota jak nie może ani jeść, ani nie ma siły polować. Kot żyje tu i teraz - nie boi się śmierci i o niej nie rozmyśla, ale jak my czuje ból, głód itd.

Borysku [*]
Dorotko, przytulam Cię mocno. Zrobiłaś dla Niego wszystko co było możliwe.

Zrobiłam wszystko, co TUTAJ było możliwe. Są miejsca, gdzie poradzono by sobie z jego dolegliwościami.
Tutaj są bardzo ograniczone możliwości diagnostyczne i możliwości pomocy
Ot, taka POLSKA B...

Przytulam. Zrobilas co moglas. To tez wyraz milosci. Dalas mu spokoj. Smierc przez uduszenie jest straszna. Nie wolno bylo go na nia skazywac. Spij spokojnie koteczku.

Koteńku[*],nie cierpisz już . Śpij kochany,maleńki,chodzieńki robaczku.

jasdor,tulę mocno :201481

1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Kto przegląda forum