Kot chory, ale nie z nieszczęścia! Wściekam się na wetów!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 23, 2005 22:59

Twój Dyź jest podobny do mojego Mecenasa. Trzyletni, wychodzący kocur nagle zjawił się na działkach na peryferiach miasta. Garnąl się do ludzi, nieustannie gadał [stąd jego imię :wink: ], wreszcie zachorował. Zabraliśmy go do domu. Niekastrowany, przyzwyczajony do wychodzenia - zrobił nam piekło, jeśłi idzie o "podlewanie". Po kastracji trochę przystopował - tzn. robi jedną kałużę dziennie poza kuwetą. Na balkon wychodzi, ale to często go nie satysfakcjonuje. I nadal domaga się wychodzenia. Mieszkam w jednym z najruchliwszych punktów miasta, puszczenie go bez smyczy to byłoby szaleństwo, a jak na razie wymknął się z mieszkania około dziesięciu razy :twisted: . Na smyczy złości się na tego kogoś, kto jest przyczepiony do jej drugiego końca...
Na razie inwestuję w smycz dla psów - taką pieciometrową i znalazłam ciche podwórko, gdzie jest minimalna szansa spotkania psa.
Aha, Mecenasowi bardzo pomaga przytulanie. Wzięty na ręce zaczyna mruczeć i ocierać się o twarz. Uspokaja go to na tyle, że rezygnuje z domagania się wyjścia [szczególnie gdy pogoda jest niesympatyczna].
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 23, 2005 23:24

mysle, ze bez wychodzenia sie nie obedzie. Kolejny kot moze nie rozwiazac problemu, a wrecz go poglebic, choc kocie sciezki sa niezbadane :wink:
Zacznij od kupienia porzadnych szelek i zakladania mu ich po domu. Po jakims czasie przestanie na nie zwracac taka uwage.
Potem smycz, najlepiej psia, rozwijana, no i spacery. Jak mozesz, to bierz go gdzies dalej, gdzie nie ma ludzi, psow, i dopiero puszczaj na trawke. Zauwazylam, ze moja kota lubi, jak jestesmy "stacjonarni", a ona robi sobie kolka wokol nas. Raczej nie lubi nasza Pyrka chodzic na dalekie spacery, woli jeden rejon, byle miec nas ciagle na oku, bysmy nigdzie nie lazili :)
BTW sa smycze 8 metrow- to dopiero jest wypas dla kota :lol:
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 24, 2005 7:31

Byłam wczoraj u wetki, żeby pokazać wyniki badań moczu i przy okazji obgadałam zachowanie Dyzia.
Ona niestety też twierdzi, że kot ma powazną depresję (lanie koło kuwety i zataczanie kółek) :cry: . Ma mi sprawdzić, jak się taka kocia choroba nazywa...

W kwestii siurania... Położyłam gazety, Dyź pieknie robi do kuwety (przynajmniej na razie).

W całej sprawie to już nawet nie chodzi o to lanie... Ale już nie mogę patrzeć, jak on sie męczy... Najpierw kojarzyłam jego zachowanie z chorobą, teraz już nie może być o tym mowy. Kot jest zdrowy i nieszczęsliwy... :cry:
Niestety coraz bardziej skłaniam się do tego, żeby mu szukać domu z ogrodem, bo przecież podawanie leków nie ma sensu. Wiadomo, jak działają psychotropy: najczęsciej nasenie (bo przeciez wyciszają). Nie chcę, żeby mój kot był wiecznie naćpany, a przez to pseudoszczęśliwy... :?
Ale oddaniu go zdecydowanie sprzeciwia się mój mąż. To jego ulubieniec, zresztą nie powiem, że tylko jego. :wink:
Nie byłoby problemów i z zakupem smyczy i z wychodzeniem, ale wetka zwróciła mi uwagę na jedną rzecz: jak przyjdzie jesień i zima, Dyzia nie będzie można wyprowadzac, bo ma wrażliwy pęcherz i łatwo się przeziębia. Co zrobimy wtedy?

Jakie są szanse na znalezienie domu z ogrodem kotu, który jest dorosły (może mieć i 8 lat) i nie jest miziakiem? :cry: Serca podbija sprytem, inteligencją i łatwością uczenia się. Ale żeby za to go pokochać, trzeba go trochę poznać...

Oddałam już dwie znajdki do nowych domów (na szczęscie bardzo dobrych) i odchorowałam to. Dyź jest z nami półtora roku... :cry:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 7:38

Salamandra, a może spróbuj Feliwaya? Jest naprawdę dobry... U mnie Mefik sika poza kuwetę, zaczęłam żywać Feliwaya - na razie sika, ale rzadziej, no i nie drapie mi mebli... msc, która mi Feliwaya kupiła w Anglii mówi, że jej kicia po dwóch tygodniach stosowania przestała sikać poza kuwetę, załatwia się wyłącznie do niej i jej zachowanie diametralnie się zmieniło - ze smutnego kota stała sie wesołą rozrabiarą...
U mnie w zmienie zachowania na razie efektów nie ma, ale ja krótko Feliwaya stosuje...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Wto maja 24, 2005 7:41

Bardzo Cię rozumiem. Ze mna jest tak, że jak biorę kota to nie jest do oddania, chocby nie wiem jaki był brzydki (chociaż wszystkie koty są piękne). Strasznie przywiązuję się do kotów. 2 lata temu, jak wzięłam kotki od zmarłej pani, to miałam im szukać domów. Wiedziałam, że będą nasze i ich nie oddam. Zostały. Miziaczki kochane.

Jeżeli jednak widzisz, że kot się męczy to przełam się i poszukaj mu domu. Twój mąż to zrozumie. Musi, bo jeśli go kocha to też będzie chciał, żeby był szczęśliwy.

Pewnie to znowu odchorujesz, ale może znajdzie się domek gdzieś w miarę blisko, że będziez mogła odwiedzać kicora. Może tez przestanie wtedy chorować na pęcherz? To choróbsko bierze się podobno ze stesu.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto maja 24, 2005 7:45

Obdagałam z wetem i to.
Wg niego trudno przewidzieć, co się stanie, bo w mieszkają z nami trzy koty. W przypadku jednego - faktycznie może to być skuteczne.
Ale jak sa trzy? Czy zapach tego hormonu nie bedzie jednoznaczny dla kotów, ze pojawił się w domu jeszcze jeden?

Chętnie ten środek zamówię, nie wazne koszty . Ale proszę o wypowiedzi, czy ktoś z was stosował Feliway mając więcej niż jednego kota?
Problemy sprawia jeden - wiadomo, że chce wyjść na zewnątrz. Dwa pozostałe są zadowolone ze swojego świata.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 7:51

Salamandra, ten środek likwiduje problemy. Jeśli pozostałe koty sikają do kuwety to po zastosowaniu Feliwaya nadal będą tam sikały - nie sprawi on, że zaczna sikać poza. Tak samo ze szczęściem/radością - on pomoże Twojemu kotu, jesli z pozostałymi jest ok to nic się nie powinno dziać.
U mnie jest problem z Mefikiem - ze strachem, drapaniem boazerii (nie nasze mieszkanie) i sikaniem poza kuwetę. Feliwaya stosuję tydzień - nie zauważyłam, żeby drapał boazerię, sika poza kuwetę rzadziej. I czekam na pozostałe efekty tylko potzreba więcej czasu.
Wpisz w wyszukiwarkę słowo "Feliway". Powinien Ci znaleźć kilka wątków.
W moim wątku tez masz linki - Beata je wstawiła, na drugiej stronie.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Wto maja 24, 2005 8:02

Dyź od początku nie był przytulakiem. Poniewaz znajdka to nie wiem, jak wczesniej żył, ale na pewno nie byl noszony na rękach. :wink:
Długo trwało zanim nas zaakceptował. Ale właściwie z dnia na dzień było tylko coraz lepiej: nauczył sie spać z nami pod kołdrą, cudnie nam mruczał. Właściwie zawsze chciał wychodzić i parę razy nam uciekł na podwórze (mieszkaliśmy wtedy pod Rzeszowem), ale nigdy nie zachowywał się aż tak.
Potem przyszedł Ptyś, była przeprowadzka i zachorował. Tak się to wszystko nałożyło, że dziś wyłazi z Dyzia całe nieszczęście. Nasiliło sie to wtedy, gdy zabezpieczyliśy balkon i Dyź jakby przypomniał sobie, że kiedyś był wolny. Od tego momentu było tylko gorzej...

Skłąniam się do tego feliwaya. A nuż pomoże?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 11:03

Feliway to feromony a nie lekartswo ich zapach powoduje ze kot czuje sie bardziej na swoim (my tez mamy swoje feromony i jak wyczuwamy kogos o podonych to ich bardziej lubimy :wink: ) Na Shandy efekt jest niesamowity bo mala zawsze byla troche zahukana przez Cosmaka teraz pierwsza rozrabiaka jest i sama probuje go tluc (BTW on ma 8.5 kg a ona 3 kg wiec szanse nierowne) Cosmak stal sie tez spokojniejszy ale widac jemu mniej tych feromonow brakowalo bo nie ma az takiej zmiany. Innym kotom na pewno nie zaszkodzi a na pewno beda dla siebie milsze i bardziej przyjacielskie :)

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Wto maja 24, 2005 11:10

Dzieki wielkie, msc, za priva.

Fakt, Dyź nieustająco coś pyszczydełkiem zaznacza - w przeciwieństwie do pozostałych on jakby chciał szczególnie dużo tego swojego zapachu zostawić.

Rozumiem, że jesli środek pomoże, nie ma potrzeby do niego wracać - przynajmniej przez długi czas?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 12:51

Moja mala tez sie ciagle o wszystko ocierala :) Z tego co pamietam co moj wet mowil to jak sie sytuacja ustabilizuje to jakis czas trzeba kontynuowac ale tu by sie trzeba zapytac tych co juz korzystali przez dluzszy czas. Ja zamierzam uzywac feliwaya przez jakies polroku i wtedy zobaczyc czy po zaprzestaniu mala stanie sie znowu bardziej nerwowa. Ona zawsze byla drobniutka i lekliwa ale problemy zaczely sie po moim wyjezdzie wiec jak sie tu do nowego domu przyzwyczai to mam nadzieje ze bedzie mozna zaprzestac.

W jej przypadku roznica jest tak widoczna ze wole miec feliwaya w kontakcie niz patrzec na nieszczesliwe kocie. Tyle ze latwo sie to mowi jak feliway na tutejsze ceny nie jest taki straszny natomiast jak sie przelozy na zlotowki to juz taka opcja troche straszy...

Bede z uwaga sledzic relacje :)

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Wto maja 24, 2005 13:15

Relację będę regularnie zdawać! :)

Trudno, mimo kosztów musze spróbować, bo innym wyjsciem jest tylko szukanie Dyziowi domu z ogrodem...

Dzięki za pomoc. :)
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 13:26

Salamandra pisze: Nie byłoby problemów i z zakupem smyczy i z wychodzeniem, ale wetka zwróciła mi uwagę na jedną rzecz: jak przyjdzie jesień i zima, Dyzia nie będzie można wyprowadzac, bo ma wrażliwy pęcherz i łatwo się przeziębia. Co zrobimy wtedy?


ale problem zimy jest taki sam (a nawet wiekszy) w przypadku domku z ogrodem. Ty przynajmniej bedziesz mu racjonowac spacery, w domku jak pojdzie, to nikt go do domu wylapywac po pol godzinie nie bedzie.
Zastosuj spacery. Naucz kota regularnosci wychodzenia. Na poczatku bedzie trudno, bo bedzie zadal na okraglo, ale przywyknie, ze o konkretnej godzinie wychodzi. Trzeba wprowadzic rytual, ze np. po jedzeniu idzie. U mnie sa cale zestawy sygnalow, ktore Pyrka odbiera. Jem sniadanie, ona juz wie, ze zaraz wyjdzie i dopomina sie okrutnie. Po sniadaniu ubieram psa, ona juz szalu dostaje pod drzwiami, zakladam szelki i wychodzimy w trojke. Gdy tych sygnalow nie ma, Pyrka spi w lozku i nie zwraca uwagi na mnie.
Pomyslalam tez, ze moze mu pomoze postawienie na balkonie duzej, plaskiej donicy i zasianie w niej trawy. Troche taka namiastka wychodzenia, ale moze mu wynagrodzic wolnosc na czas pobytu w domu. Cos na ksztalt miniaturki trawnika, zeby kwiatki byly, muszki przylatywaly, moze jakis gesty bluszcz, by troche sie robaczkow krecilo. Tak glosno kombinuje, bo oddanie go do domku przy problemach z pecherzem to kiepski pomysl. Lepiej bedzie kontrolowac wyjscia, niz dac mu calkowita swobode.
Postaraj sie na poczatek przyzwyczaic go do szelek, a pozniej szelki sa sygnalem, ze kot wychodzi i on to przyjmuje z calkowitym relaksem i radoscia (tak przynajmniej u mnie jest). Zanim jednak zaczelam wychodzic na spacery, Pyrka po domu chodzila w szelkach codziennie po kilka godzin, by juz przestala na nie zwracac uwage.
Co do proponowanego srodka, to nie wypowiadam sie, bo kompletnie sie na tym nie znam i nie wiem, czy pomoze, czy nie.
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 24, 2005 13:44

Co do środka... Stosowała go m.in. msc i zgodziła się dla mnie go kupić. Na pewno spróbuję, bo warto.

Pomysł z donicą mi się podoba :) - skombinuje cos szybko. Trawkę dostają codziennie, bo moja mama im zrywa, jak idzie na zakupy. Najbardziej lubi ją Dyź.

Do spacerów bardzo skłania sie mój mąż. Uważa, ze trzeba spróbować. Ja nie jestem do końca przekonana, ale pewnie i tego spróbujemy... Szeleczki ma, bo zakładamy, gdy idzie do weta. Ale nie powiem, żeby lubił w nich chodzić...
Masz rację w sprawie swobody wychodzenia (gdyby mieszkał w domu z ogrdem) - wiązać by sie z tym mogły problemy zdrowotne... Szczerze mówiąc, dostarczyłas mi argumentu przeciw szukaniu mu domu. :wink:

Swojego kociastego wyprowadzasz zawsze z psem? Również w zimie?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto maja 24, 2005 14:21

Salamandra pisze:Pomysł z donicą mi się podoba :) - skombinuje cos szybko. Trawkę dostają codziennie, bo moja mama im zrywa, jak idzie na zakupy


kotek sam lubi sobie ja skubac, taka zerwana to juz mniejsza frajda :wink:
A donica, to myslalam o czyms takim plaskim, duzym, by jednak przypominalo troche trawnik.

Do spacerów bardzo skłania sie mój mąż. Uważa, ze trzeba spróbować. Ja nie jestem do końca przekonana, ale pewnie i tego spróbujemy... Szeleczki ma, bo zakładamy, gdy idzie do weta. Ale nie powiem, żeby lubił w nich chodzić...


sprobuj z donica najpierw, moze mu wystarczy

Swojego kociastego wyprowadzasz zawsze z psem? Również w zimie?


zawsze tylko z psem, bo jak bym ja zaczela puszczac na zadanie, to by mnie zadreczyla :wink:
W zimie czesto wystawia nos z klatki i wraca, ale "spacer zaliczony" :wink: Po kilku takich probach czasem wcale nie melduje sie podczas wyjscia z psem i nie dopomina o wyjscie, a ja jej nie mam zamiaru namawiac, tylko sie ciesze, ze zostaje. W zimie balkon jej wystarcza, a i to tylko wystawia nos, zrobi awanture, ze wylaczylismy ogrzewanie na zewnatrz, pojdzie pod drzwi, zrobi awanture na klatce na dole, ze tam tez jest snieg i zimno, po czym daruje sobie wychodzenie. Tej zimy wcale nie chciala wychodzic przez kilka miesiecy 8O Juz myslalam, ze odwykla, ale gdzie tam ... zrobilo sie cieplo i od nowa :?
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pauprenses i 36 gości