Dzięki wielkie, gdyby co będę wracać do tematu, tutaj poza oczywiście ściepą potrzebna jest organizacja całości przedsięwzięcia i to jest zadanie, którego ja się niestety nie podejmuję. Nie oceniajcie mnie, proszę, że mogę, ale nie chcę.
Nie, już nie mogę. Obiś, Pasiek, Mama- wystarczy. Każda akcja z przygodami

Nie mam siły, po prostu nie mam siły.
Kastracja, przynajmniej z moich doświadczeń, to nie jest hop, siup, dzień przetrzymamy i wypuszczamy. Tu się dzieje przedtem, w trakcie albo potem. U mnie dodatkowo albo pożar, albo dzisiaj....powódź

Koty biegają, ze coś szumi w przedpokoju

Rzeczywiście, szumi w ubikacji. Spłuczka się zepsuła, pomyślałam. Otwieram drzwi, a na mnie leci Niagara pod ciśnieniem kilku atmosfer

Pęknięty wężyk doprowadzający wodę do spłuczki. I woda wali na mieszkanie! Zawór nie do zakręcenia w toalecie, a główny piętro niżej też zapieczony. I ta woda wali dalej, w przedpokoju już do kostek, wszystko pływa, leci w dół do piwnicy, nie można tej wody nijak opanować. Jest coraz fajniej, w końcu przyjechało pogotowie wodno-kanalizacyjne i odcięli wodę od domu na ulicy. Nie mam wody do poniedziałku. W ogóle nie mam. A w poniedziałek będą rozkopywać ulicę, bo tam walnął jakiś zawór
Sprawa jest poważna, bo powinnam podlać moje dynie
Dostałam cudem Apelkę, jutro zaczynamy
Balbisia zrobiła piękną, zdrową kupę
Był też Brat rano. Nic mu nie jest, wygląda dobrze.
Najgorzej wyglądam ja
