Tabo10 to co podlinkowałaś dotyczy uaktywnienia choroby u nosiciela - Miś jest już chory - jeśli to toksoplazmoza odpowiada za jego objawy.
Więc tu sytuacja wygląda inaczej.
Tym bardziej że dostaje lek na tego pierwotniaka i a forma otorbiona w cyście jest o wiele mniej podatna na antybiotyk niż to co z niej wylezie. To dlatego nawet po skutecznym leczeniu toksoplazmozy objawowej kot powinien być już zawsze "na cenzurowanym" pod kątem tej choroby - bo na pewno jakieś cysty mu jeszcze zostaną. Na zdrowy rozum - im więcej dziadostwa się uaktywni w czasie antybiotykoterapii tym lepiej.
To nie jest kot ktory np. musi mieć wdrożoną sterydoterapię z powodu czegoś tam i to mu dodatkowo rozbuja toksoplazmozę której był nosicielem.
Ale nie chciałabym radzić Ci stanowczo w tak ważnej sprawie, która wymaga intuicji i wiedzy dobrego weta

Tym bardziej że nie ma pewności że to tokso, to tylko nadzieja która ma podstawy by być.
Ale przy FIPie także sterydoterapia jest jednym z ważnych elementów leczenia paliatywnego

To sytuacja z gatunku - błądzenie we mgle. I podejmowanie decyzji zgodnie z intuicją i nadzieją na skuteczność podanych leków

Oraz ryzykiem że nic nie dadzą lub nawet zaszkodzą.
Ja w takich sytuacjach idę na wojnę o życie, gdy jest źle i szanse małe, nie boję się podawania silnych leków, boję ryzyka że dołożą cierpienia ale wiem że do ugrania jest wiele. Ale to zawsze ryzyko. Misia jedyną nadzieją jest że leki podziałają.
Możesz poczekać, mieć pod ręką silny steryd i poobserwować - podać go dyby nastąpiło jakiekolwiek pogorszenie. Pamiętaj też że przy leczeniu takich infekcji na poczatku bywa że się pogarsza, umierające pierwotniaki bardzo podrażniają i wzudzają układ odpornościowy.