Cosia Czitka Balbi i dachowce.TEN DZIEŃ. Cud narodzin!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 03, 2018 19:47 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Czitka, co ci powiem to ci powiem ale ci powiem że trzeba w twoim ogrodzie odprawić jakieś egzorcyzmy. Uroki rzucić. Albo i odczynić. Bo ewidentnie ogród przyciąga koty.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35088
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin


Post » Wto kwi 03, 2018 21:51 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Chyba trzeba jakieś egzorcyzmy rzeczywiście, ale ja nie umiem :roll:
Jestem każdą taką sytuacją umordowana psychicznie i nie tylko.
Moje koty były kiedyś mocno terytorialne. Mić, Obiś, dziewczyny bardziej bojowe. A teraz one spoko.. :roll:
Jak ktoś wlezie do ogrodu to jest to bardziej interesujące, niż groźne. Zmieniły się. Jeszcze Balbisia trzyma fason i wrzeszczy, ale na wszelki wypadek schowana.
Porobiło się. Chcę odpocząć, ale nie ma jak. Martwi mnie mocno ta sytuacja.
Tak, Tosia to bardzo ładne imię :P
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro kwi 04, 2018 10:11 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Czy Tosiek vel Tosia przyszedł dzisiaj do ogrodu?
Ostatnio edytowano Śro kwi 04, 2018 10:49 przez Wojtek, łącznie edytowano 1 raz

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro kwi 04, 2018 10:47 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

TO zniknęło z Bratem, rano nie widziałam, ale też i wcześnie wyjechałam do pracy.
Źle mi z tym apelem, z tymi obcymi kotami, że musiałam tak a nie inaczej zareagować, no ale musiałam. To jest ponad moje siły. I TO też.
Dostałam od Was natychmiastową pomoc, kilka pw, dziękuję bardzo. Teraz czekam na odzew moich ogłoszeń w okolicy, może ktoś się przyzna do TO?
A może to po prostu była czyjaś zadbana wiosenna kicia, która wpadła do ogrodu-pułapki i jej się przez moment spodobało? To dlaczego spała w komórce? Przyszedł Brat i zrobił porządek, zobaczymy na jak długo :roll: Będą z tego kłopoty, chyba, że to kocurek młody.
Koło mnie jest dużo kotów wychodzących. Niektóre znam od lat, wiem czyje, gdzie mieszkają. No i też pojawiają się nowe. Może TO jest czyjeś nowe?
Oby. Słońce wyszło, wiosna prawdziwa. Ładnie jest.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro kwi 04, 2018 17:08 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Przeczytałam o Twoich przeżyciach...
Mam wielką nadzieję że koteczka/kocurek jest czyjaś/czyjś, rozpoznaje teren, zwiedza, może to jakiś nowy nabytek - to że spała w komórce nie jest dziwne - bo Twoja komórka jest dla kotów bardzo przyjazna i sama bym do niej wlazła jakbym była kotem :)
A TO zawędrowało na teren kotom bardzo przyjazny, z przyjaznymi rezydentami i zatrzymało się na chwilę w swojej wędrówce.

Twój apel był naturalny, czasem człowieka coś przerasta, boi się czegoś a tu nagle łup - i to się dzieje.
Ja co wiosnę ze strachem w sercu jadę do pracy codziennie - czy znowu ktoś nie podrzucił kota. Był rok gdy na naszym terenie było 19 kotów - dorosłych i kociaków + totalna niechęć do tej gromady ze strony szefostwa mojego.
A gdy mi pacjent mówi że nowego widział to pot mi leci po plecach.
Nasze kotki są 3, wykastrowane, zadbane - a i tak udajemy oficjalnie że nie są nasze (bo w rzeczywistości u nas tylko jedzą, chodzą, są głaskane jak przyjdą - śpią i większość dnia przebywają gdzieś indziej). Taka gierka.
Każdy kot ponad stan to ryzyko uaktywnienia się "u góry" niechęci i pomysłu na wyeliminowanie "problemu" - plus większe koszta utrzymania kotów, jedzenie, wet, dodatkowe problemy (niedawno nowy kot pogryzł pacjentkę, wylądowała w szpitalu, ręka jej potwornie spuchła), jeśli to dzikus to problem ze złapaniem na kastrację.
Dlatego gdy tylko słyszę że pojawił się nowy kot to wznoszę modły zanim go zobaczę - żeby zniknął.
Mało to "moje" myślenie - bo w innych czasach, w innych okolicznościach - moja pierwsza myśl byłaby inna.

Dlatego dla dobra każdej ze stron - mam wielką nadzieję że TO ma dom i było po prostu na rekonesansie :)

Blue

 
Posty: 23906
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro kwi 04, 2018 18:54 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Doskonale rozumiem Twój apel, jesteś mówiąc kolokwialnie pod ścianą, więcej nie dasz rody.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro kwi 04, 2018 19:26 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Jako czarownica klepnięta miotłą spróbuję poczarować przy najbliższej bytności. Czyli pewnie w lipcu, bo niedługo wpadnę do Wrocka ale tylko na chwilkę (o ile urlop dostanę :roll: )
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35088
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro kwi 04, 2018 21:25 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

No i tak to właśnie jest jak pisze Blue, jak też jest u mnie. Zimny pot człowieka oblewa na samą myśl :roll:
Koty dokarmiane na działkach to inny temat, bezdomne w mieście jeszcze inny, a ogrodowe przydomowe to kolejny wariant.
U mnie nie ma szlabanu między ogrodem a mieszkaniem. Kto jest w ogrodzie, od wiosny do jesieni będzie wchodził do domu, bo drzwi tarasowe zawsze otwarte są i będą. Prędzej czy później każdy obcy kot wejdzie do domu, zje z misek moich kotów, siknie sobie albo jak Kajtek ubiegłego roku poleży na parapecie a na końcu da Cosi po pysku :evil: I nie mogę dopuścić, aby tak stać się mogło.
Koniec marudzenia. TO nie wróciło, Brata też nie widziałam. Miejmy nadzieję, że była to jednorazowa wizyta. Trochę długa i nerwowa :roll:
Nikt też nie dzwonił do mnie w sprawie TO.
Ale powiem Wam, że jak TO stanęło na dwóch łapkach i długo patrzyło mi w oczy, gdy leżałam sobie w Hiltonie, to znaczy gdy razem patrzyliśmy sobie w oczy, to były to najpiękniejsze oczy świata. Takie jasne, lekko wilgotne, młodziutkie, ciekawskie i zawadiackie. Prześliczne. Oczy TO zapamiętam na długo.
Dzisiaj był piękny dzień, szkoda, że prawie cały poza domem. Jak wróciłam wypuściłam moje koty, było łapanie pierwszych motylków, nisko przy ziemi latają małe pszczółki, kwitną kwiatki, pęcznieje bez, drą się ptaki, idzie wiosna. Wreszcie!
I tak sobie pomyślałam, że może zbudzą się jeże za chwilę? Bardzo lubimy karmić jeże.
Widział ktoś już zbudzonego jeża?
Zapomniałabym, NB@Ofelia, oczywiście, tak, odprawimy! :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro kwi 04, 2018 21:30 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Widziałam jeża u mnie przed blokiem, sobie wędrował w trawie a potem po chodniku.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35636
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro kwi 04, 2018 21:31 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Marzenia11 pisze:Widziałam jeża u mnie przed blokiem, sobie wędrował w trawie a potem po chodniku.

O, czyli już! :P :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro kwi 04, 2018 22:12 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Apel w sprawie T

Ja widziałam już z miesiąc temu, jak było takie chwilowe ocieplenie - patrzę, a tu biegnie daleko przede mną.
I pomyślałam, że durny, że już się obudził, przecież zaraz znowu ma być na minusie... Więc wystrzeliłam z trzema wielkimi torbami zakupów i przebraniem na ćwiczenia w torebce podręcznej, żeby go dogonić, ale nie dogoniłam :roll: gdzieś wpadł między zaparkowane samochody, dobiegłam na jego linię i starałam się pozaglądać pod każdy, ale nie widziałam już jeża.
Mam nadzieję, że jeszcze zdążył gdzieś dozimować...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw kwi 05, 2018 22:15 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Czy są już jeże?

Dzisiaj nieco chłodniej, a wieczorem wietrzniej. Ale to nic, wiosna idzie i to widać, to słychać, to czuć.
Jak już było prawie ciemno szukałam jeżyków z wielką lampą w ręce, ale jeszcze chyba śpią, przynajmniej te z mojej okolicy. Nawet Szczepana pytałam, czy nie zauważył jakiegoś u siebie, ale jeszcze nie.
Wczoraj wieczorem poczytałam sobie o jeżach, budzą się na początku kwietnia mniej więcej, bardzo są głodne i przez pierwsze dni po wyspaniu się jedzą i jedzą. I jedzą. A jak się najedzą już to.... :1luvu: Ostrożnie :wink:
Pani jeżowa dwa razy w roku może mieć maluchy. I mnóstwo jeszcze innych ciekawych rzeczy się dowiedziałam, ale zanudzać nie będę. Cały zeszły rok do późnej jesieni wieczorem obserwowałam moje jeże, pojawiały się codziennie, była jedna wielka jeżyca, którą nazwałam Piłka Nożna i cztery podrostki i kilka przedszkolaków. Wrócą? Urosły? Trafią? Czekamy.
Cosia, moja mała durnowata Cosia, uosobienie łagodności i uległości, tak dzisiaj pogoniła Mamę, że mało łapek sobie nie połamała uciekając przez płoty i długo bała się wrócić 8O . Upiór w Cosię wstąpił 8O
Nie bardzo wiem co się stało, ale widziałam wcześniej jak z Paśkiem robili noski-noski i jak się opalała z nim na tym samym leżaku. To ja już nie wiem...
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw kwi 05, 2018 23:13 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Czy są już jeże?

czitka pisze: Cosia, moja mała durnowata Cosia, uosobienie łagodności i uległości, tak dzisiaj pogoniła Mamę, że mało łapek sobie nie połamała uciekając przez płoty i długo bała się wrócić 8O . Upiór w Cosię wstąpił 8O
Nie bardzo wiem co się stało, ale widziałam wcześniej jak z Paśkiem robili noski-noski i jak się opalała z nim na tym samym leżaku. To ja już nie wiem...


Ok, to dla uporządkowania:
- te prawie połamane łapki przy ucieczce to Mamy, nie Cosi, c'nie? I Mama bała się wrócić, nie Cosia? Tak tylko pytam dla pewności.... ;)
- co tu się dziwić, chłopa przyjęły do stada, a czwarta baba im na co do konkurencji?
- pytanie - czy Pasiek leci na urok i inteligencję starszej pani, czy na jej posag? hmmm...

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw kwi 05, 2018 23:27 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Czy są już jeże?

O to szansa jest, że Mama sobie znajdzie nowego pana kocura. Majętnego. Ale się u Ciebie w ogrodzie dzieje, roszady jak w brazylijskim serialu.
KOCI IDEAŁ zagnieździł się w moim domku.
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=184194

enig

Avatar użytkownika
 
Posty: 483
Od: Pon lut 12, 2018 19:58
Lokalizacja: Gdynia / Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Marmotka, puszatek, Silverblue i 53 gości