Liwia - jakie usypianie?

Takiej opcji wogole nie powinno sie brac pod uwage.
Skoro kocurek ma czucie, skoro perystaltyka calkiem nie padla, skoro pecherz pracuje wlasciwie - to trudno o mniejsze powiklania po takim urazie kregoslupa
Z duzo wiekszych koty wychodza obronna lapka
Nasz Maly mial bardzo powaznie uszkodzony kregoslup i to w fatalnym miejscu - tuz za lopatkami. Jakiekolwiek pogorszenie, obrzek - natychmiast spowodowaloby porazenie miesni oddechowych bez szansy na jakakolwiek pomoc.
Po urazie mial porazony zad, perystaltyka jelit praktycznie nie istniala, nie mial czucia w tylnej czesci ciala.
My go dostalismy w swoje rece gdy nie mial juz praktycznie miesni w zadzie i lapach a jelita byly porozciagane.
Szybciutko udalo nam sie sprawic ze maluch szalal po drzewku i sie sam zalatwial
Nie odzyskal nigdy pelni sprawnosci - ale biegal jak torpeda na czterech lapach, skakal - co wedlug znanego neurologa z Czech - bylo az malo realne przy tego typu urazie.
U Twojego kocurka najbardziej balabym sie potencjalnego dalszego wplywu ucisku na rdzen i ewentualnych konsekwencji np. zeskokow, upadkow - bo przeciez kota na cale zycie nie uziemisz.
Dlatego pokonsultowalabym choc zdjecie - czy tak to zostawic czy jednak probowac odbarczyc rdzen kregowy, usunac to cos co go uciska.
Bo moze to jest cos stabilnego - co nie grozi zadnymi przesunieciami, przemieszczeniami w czasie kocich szalenstw ani nie ma wiekszego ryzyka ze zrobi sie cos takiego jak u Malego - czyli sztywny zrost kilku kregow - wtedy faktycznie nie ma wiekszego sensu tego ruszac.
Ale moze mozna cos pokombinowac?