OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

**Adopcje: 12 >>**

Zaczęli...

ASK@ pisze:Znowu Januszowi zwrócił uwagę ,że w święta nie było nas w kościele.

Jedna msza jest u Was, czy on na wszystkich siedzi?
Nie dałabym rady takiemu odpowiedzieć, bo nie wiedziałabym, co. Poza standardowym "co to pana obchodzi", ale nawet szkoda wdawać się w dysputę.

**Adopcje: 12 >>**

Kiedyś im (jemu i jeszcze innemu pobożnemu inaczej) powiedziałam, ot tak w "luźnej" rozmowie ,że jeśli Bóg jest to nie ilość mszy przez nas zaliczonych będzie brał pod uwagę. Tylko to, czy byliśmy przyzwoitymi ludźmi. Bo według mnie to jest najważniejsze. I skończyło się.

ASK@ pisze:Kiedyś im (jemu i jeszcze innemu pobożnemu inaczej) powiedziałam, ot tak w "luźnej" rozmowie ,że jeśli Bóg jest to nie ilość mszy przez nas zaliczonych będzie brał pod uwagę. Tylko to, czy byliśmy przyzwoitymi ludźmi. Bo według mnie to jest najważniejsze. I skończyło się.

Tak sobie pomyślałam, że mieszkam na osiedlu należącym do franciszkańskiej parafii. W tym kościele święci się zwierzęta raz w roku, 4 października, w dniu wspomnienia św. Franciszka z Asyżu. Mogliby powspominać porządnie i w stosownym czasie upominać wiernych, żeby nie strzelali, w imię tegoż świętego, który raczej nie popierał pastwienia się nad zwierzętami, o ile wiem. Ale po co, wierni jeszcze się zniechęcą, nie przyjdą i na tacę nie położą.

Asiu swoim pobożnisiom mówię tak: ja jestem złym człowiekiem i wiem, że moje miejsce będzie w spalarni odpadków /w piekle/, ale mam też nadzieję, że podczas Sądu będą wysłuchani świadkowie i kto wie, może jakaś świnka morska wystąpi w mojej obronie i powie "byłam parszywa, miałam głębokie rany, a ona się nie brzydziła i mnie uratowała"? Może jakiś ślepy, kaleki zwierzak też stanie w mojej obronie? Świętoszkom brak argumentów i nie drążą :ryk:

Nie psuj sobie humoru, nie warto. I zdrowiej, dbaj o siebie :1luvu:

A na poprawę nastroju "Ludzkie gadanie" zawsze aktualne :ok:

https://www.youtube.com/watch?v=xURMq2VjQL4

**Adopcje: 12 >>**

kajtek56 znając mnie lepiej wszyscy pobożnisie wolą po pierwszej "dyskusji" już więcej tematu nie zaczynać. Ucinam go krótko.

Wczoraj jeszcze walili na osiedlu, poza osiedlem, w całej okolicy. Pani Tereska mówi ,że bezdomniaki nie wszystkie przychodzą na jedzenie. Jak co roku. Nasze domowe na czuwaniu ciągle są. No dobra, była noc sylwestrowa. No dobra, strzelajcie sobie ale czymś dobrej jakości co daje światło a nie wali jak na Dunkierce. Ale durnie wojenkę wywołują całe dnie i noce. Nie chodzi tylko o zwierzęta. O ludzi także. Chorych, wrażliwych z jakimiś problemami. Oni też cierpią.

Ostatnie fotki z Deesów.
Ignaś

Majeczka ze swym "braciszkiem"

Gawroszek vel Gapcio vel Ciapciak

"Ustne" wieści z domku Sawy mówią ,że Pani Dorotka dziewczynkom podarowała pod choinkę ... kociego towarzysza. Czekam na fotki.
Niestety z domu Lesia nie za fajne wieści przyszły. Miał dwa ataki podobne do padaczkowych. Będą się diagnozować. Podpowiedziałam co trzeba zrobić. Oferowałam pomoc. Czekam. Lesiu to kawał kota był zawsze. Zawsze większy, zdrowszy, bystrzejszy. Martwię się nie potrzebnie pewnie. Jest w dobrych rękach. Dla Lesia kciuki ogromne potrzebne.

Kciuki dla Lesia są. Mam nadzieję, że ci ludzie przejmą się odpowiednio i poradzą sobie z chorobą.

dla Lesia

Jak się macie? Mam nadzieję, że wszystko dobrze, choć wiem, że to nic nie znaczy

**Adopcje: 12 >>**

Mnie dziś kręgosłup siadł na boląco. Dokucza więcej niż zwykle.
Jakby mi serce wrażliwe :mrgreen:

siadało.Pojawił się znany mi już niepokój i trzepotanie. Brak możliwości pełnego oddechu. Stres swoje robi.
Janusz poroznosił wsio dla kotów.Panią Tereskę też wyręczył przed spacerem do nas.

Zaczyna nam brakować suchego. Koty dzikawe jakoś się ostatnio na chrupy przerzuciły.Idzie tonami niemalże. Kotłownia i las żre pełnymi miskami. Muszę się rozeznać w Smilli na bitibie. Koty śpią. Gar fasolki z resztkami po świątecznymi się pichci. Zawsze to coś to przekąszenia. Trzeba nery zamówić. Ehhh, wszystko jednym cięgiem. Chrupy, dziki, kręgosłup i fasolka.Z nerami w tle. Głowa porąbana.

uważaj, żeby się fasolka nie przypaliła

Kochani,
w imieniu moim i Asi chciałabym poinformować, że Enterek jest u siebie w domku, już na zawsze. Asia zaryzykowala i zaufała mi, że nie tylko zajmiemy się nim dobrze, ale i dowieziemy bezpiecznie do naszego domku - bo Enterek zostal Emigrantem. Mimo oczywistych ograniczeń zdrowotnych załatwiła przedwyjazdowe formalności, za co będę dozgonnie wdzięczna.
Entuś ma u siebie trochę starszą siostrę, która chwilowo zachowuje się jak Terrorystka-Amatorka Niestety musieliśmy nagiąć zasady dokacania. Ale widzę i wierzę że wszystko jest na dobrej drodze i lada chwila nieudolne polowanie zamieni się w dobrą zabawę. Enterek zresztą z tego pseudo polowania nic sobie nie robi. Wystarczy że jej się postawi a ta ucieka pędem - jest zdecydowanie większy i silniejszy. W domku Entuś jest od niedawna a już czuje się doskonale, je, pije, kuwetkuje, bawi non stop, obecnie oba dzieciaki śpią wymęczone porannymi gonitwami. Asia ostrzegała że Entuś to niekoniecznie miziak, a tymczasem dostałam mryczykota i łasikota - tuli się, barankuje, domaga głasków, spi przytulony pod kołdrą. Baranki ma tak mocne, że myślałam że za pierwszym razem złamie mi szczękę - teraz już wiem jak się przygotować na te ciosy czułości
Chciałam do tej wiadomości dołączyć zdjęcie ale poczekam aż uda mi się zrobić jakieś wyraźne - zrobienie dobrego zdjęcia kotu czarnemu to jakaś wyższa szkoła jazdy, którą dopiero muszę opanować.
Buziaki!

To miła wiadomość :ok:

Kciuki dla Enterka :ok:

Cudowna wiadomość w Nowym Roku :201440

Kibicowałam po cichutku Entusiowi :ok:

OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Kto przegląda forum