No tak wywołano mnie do tablicy, a że koty maja to do siebie że czasami piszą dziwne rzeczy to ja w gwoli innego punktu widzenia.
Wracałam wieczorem z siostrą po pracy. Idziemy, gadamy o wszystkim i o niczym, aż tu widzimy kota siedzącego pod Komendą. Rzucił nam sie w oczy bo białe dodatki na szyi, wyglądały jak maźnięcia pędzlem. Poza tym mamy słabość do burasów. Stanęłyśmy, w tym momencie przejechał rower i kot schował sie pod samochód. Okolice Andersa, Anielewicza, słyną z kotów wypuszczanych z domów "na spacer" lub "na panienki"

Ruszyłyśmy dalej ze świadomością: jedna ma trzy koty i pensję tyci, druga też ma dwa psy i dwa koty i pensje tyci. Kot wylazł spod samochodu i usiadł ponownie w tym samym miejscu co poprzednio.
I wtedy palnęłam : Mh...wiesz co,? jak ten kot tu jest, to pewno gdzieś w pobliżu jest Bonifacy. Wszystko działo się koło godziny 19:20.
Widać ewidentnie że kot wiedział gdzie ma się pojawić i o której godzinie.
Takim podobnym kotem wędrownikiem, który znalazł dom , jest Pysia mojej siostry. Tylko że ta wiedziała że należy wejść do budynku, wleźć na drugie piętro i na kolana.