» Pon sty 01, 2018 9:21
Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...
Się mamy. Okna jeszcze pozasłaniane. Wczoraj to zrobiłam by durnych świetlnych blasków nie widać było.
Znając naszą osiedlową społeczność mądrą inaczej, za godzinkę lud dwie wyjdą strzelać ponownie. Zapili i nie wyrobili się. Dzieciom trzeba pokazać jak tradycja się ma. Ma się za dużo diengów i w niebo wypadało by puścić.
Nowy rok a jakby stary. Tylko koty mocniej zestresowane niż zwykle. Dałam jeść jak każdego dnia. Nie odpuściły. Naszykowałam dzikom- też jak każdego dnia.Nie ma przepuść.
Sąsiad śpi. Cisza wreszcie. Sąsiad bogobojny. Znowu Januszowi zwrócił uwagę ,że w święta nie było nas w kościele. Sąsiad co szanuje tradycje i dzień święty święci. Jeśli nie ma w tym swego interesu. Bo we wczorajszą niedzielę w kościele nie był tylko darł ściany odnawiając mieszkanie. Darł do późna. Wszak jest dyspensa jeśli o własny interes chodzi. Inny punkt widzenia.
Pytam TZ-ta czemu mu doopy nie przygryzł. Zamiast do mnie nadawać ,trzeba było "świętemu" powiedzieć. Mnie nie śmie nikt zwrócić uwagi. Chłopu się dostaje bo za mientki jest. Ludzie żyją cudzym życiem. Mając żale i pretensje o inny styl bytowania. A najgorsi są nawróceni. Jako ten rzeczony bufon.
Entuś szaleje. Zrobiła mu się ranka na wardze. Dolny, lewy kieł już wyszedł. Górnego brak. Więc wygląda jak ćwioczek=wampirzoczek. Ale zębol rani .
Kręgosłup woła taśtaś. Posiedziałam wczoraj dłużej niż zwykle. Okazuje się ,że to nie jest dobry pomysł. Jeszcze muszę stopować.
Cisza. Niech tak zostanie. Za oknami błogi spokój. Moje domowe jakoś dadzą sobie radę. Ale te koty "pod chmurką" to już masakra. Zawsze nie przychodziły na jedzenie zaraz po NR. Wystraszone do granic możliwości nie opuszczały kryjówek, w które zaszyły się.
Porąbany ten świat całkowicie gdzie ludzie wydają ostatnie pieniądze by zerknąć na złudną poświatę. Potem jakoś to będzie.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.