Dziękuję Wam, bardzo dziękuję. Moje wzruszenie jest ogromne, tak wiele osób wspomina ciepło Obisia, tyle dobrych słów...
Trudna to była noc. W domu pusto. I strasznie smutno. Już tylko trzy miseczki szykowałam rano, to okropne uczucie, nikt nie pobiegł do drzwi, że wychodzi, nikt już nie wspina się po drzewie przed domem,żeby zajrzeć przez okno w kuchni i powiedzieć jestem, grzecznie wróciłem, zawsze wracam, bo to mój dom, mój wreszcie wymarzony dom...
To za wcześnie na wspomnienie o Obisiu, tak sobie tylko piszę i łzy wycieram nieustająco.
Tak, to cud, że była ze mną Blue. Zadzwoniłam przedwczoraj popołudniem z prośbą o radę, okazało się, że Agnieszka jest u rodziny, 70 km od Wrocławia i tak sama z siebie zaproponowała, że przyjedzie,przecież mnie nie znała, nigdy się nie widziałyśmy...Blu, raz jeszcze, ogromne, ogromne dzięki, tak bardzo nam pomogłaś w tych dramatycznych dniach...
Tak, to był cud, bo Ty jesteś cudowna, ciepła, mądra, kochana. Nigdy nie zapomnę, nigdy.
Obcia zawiozłyśmy do lecznicy wczoraj przed południem, nie, nie mogę jeszcze. Pochowałyśmy Obisia potem razem w ogrodzie, śpi sobie między iglakami, niedaleko Micia i może obserwować ogród sąsiadów, w którym uwielbiał się wylegiwać też i podkradać pod stołem schabowe robotników. Wszyscy go kochali, to był ujmujący charakterem kot.
Niestety nie można już było zrobić nic pomimo codziennych wizyt w lecznicy przez ostatni tydzień. Wyniki poszybowały w górę w ciągu kilku dni nieprawdopodobnie, mocznik i kreatynina przekroczyły wymierzalne parametry aparatury.
Nie ma Obisia, tak jak kiedyś Micia, nie ma wszędzie. TAM jest teraz już z Miciem, Haksiem i wieloma innymi przyjaciółmi. Obiś wiedział wszystko i pewnie dalej wie, nie mam złudzeń. Wie, jak bardzo Go kochaliśmy i jak bardzo nam Go brakuje.
A kiedyś, gdy jeszcze żył Mić, pojawiał się na dachu komórki jako bezdomny, niczyj kot i tak mądrze patrzył. Wtedy nazywał się Obcy. Potem Obcuś, Obuś i w końcu Obiś. Najukochańszy Obcy pod słońcem. Tak bardzo, bardzo bliski. Jak nikt nigdy. Moje słońce w żabocie i białych skarpetusiach
Zimno jest. Ale słonecznie. I nic z tego nie wynika.