OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt gru 01, 2017 19:46 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Uff. Goście wyszli.

Dla ułatwienia dodam, że róże są rozmaite. W tonacjach różu i pomarańczy. :wink: Pełne i jedno kwiatkowe. O :mrgreen:

Za dnia postaram się jakiś pstryk zrobić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Sob gru 02, 2017 11:27 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Skończyłam sprzątanie. Nikt mi cholerka nie każe ze szmatą latać jak nawiedzona. A latam. Muszę się nad psychiatrą zastanowić.
Ranek opóźniony bo mnie brzuś wypukły wysiadł z nerwów ostatnich. Ale koty dzikunowe zostały nakarmione.Pół godziny później. Choć nie było ich. Druga cholerka mnie dopadła. A raczej pierwsza bo sprzątanie po wyjściu kateringowym było.
Trzecia cholerka dopadła mnie z winy Janusza. Wczoraj raniusio wysłałam sms-a zaczynającego się od "proszę" dalej "kup" :mrgreen: mąkę, włoszczyznę (na jego ulubioną zupinkę za gęstą :wink: ) i takie tam . A dziś podczas prób gotowania zajarzyłam ,że "proszę" się nie dokonało. Mąż przeczytał go ...dziś rano na mych oczach złych i obwiniających. Sam se gotuj mówiły moje niebieściochy. Jeszcze rzuciłam,że jak wyślę sms-a umieram, przyjdź to go przeczyta dopiero po pogrzebie. Albo i nie. O czwartej cholerce nie wspomnę. Żwiru dotyczyło. Nie przytargał ostatniej paczki. Nie powiadomił ,że już nie ma. A to już grudzień :strach: i wiadomo jak to jest.
Idę myć się. Ogarnąć swój zewłok umordowany.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Sob gru 02, 2017 15:51 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

ASK@ pisze:Uff. Goście wyszli.

Dla ułatwienia dodam, że róże są rozmaite. W tonacjach różu i pomarańczy. :wink: Pełne i jedno kwiatkowe. O :mrgreen:

Za dnia postaram się jakiś pstryk zrobić.

:evil: :twisted:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25566
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Sob gru 02, 2017 16:31 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Już ciemno i :twisted:
Ja też wpadłam na próbie wyobrażenie sobie wyglądu!
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 03, 2017 17:53 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Nic nie cykłam :oops: Jakoś mi pogoda umkła podczas sprzątania, ogarniania, szukania dokumentów, pichcenia zupy...
Czas leci i leci. Głowa nie ta. Zajęta "myślami".

Ogonek z kotłowni nie je. Siedziała kociczka na zewnątrz i trzęsła się . Na budce z polarem w środku dulczyła. Kiedyś bym się nie martwiła ale dziś mnie niepokoi. Bo nie je. Co z tego ,że michy pełne. Powinna przyjść. Kropki nie było. Udało mi się w nocy okienko otworzyć piwniczne. Ale koty tego faktu nie zauważyły. Przyjęły do wiadomości ich zatrzaśnięcie.
Szylka też cipi pod chmurką. Jest nie przyjazna zmiana i pędzą ją mocno. Obeszłam teren kolejny raz by zerknąć gdzie by budkę postawić. Ale wszędzie na widoku jest. Pracownicy i kupujący i auciarze zauważą. Może wąski karton by się wsunął daleko między płoty dwa ale strasznie wąski. Bez styropianu. Muszę pozerkać za takim. Może to lepsze niż nic. Do poprzedniej zimy bytowała za płotem kotłowni w baraku metalowym. Tam budka i suche było. Ale wszystko rozebrali tego roku. Budkę ukryłam. Wydawało się ,że dobrze. Pod zrujnowanymi schodami. Ukradli. :placz: Stara paka z wyżartym przez psy wejściem.
Szylcia nie wpadła na to, że może pobiec na kotłownię i w jakimś zakamarku się skryć. Jest miejsce. Martwię się. Takie wilgotne zimno jest gorsze niż suchy mróz.

Dziś na kotłowni zabezpieczałam dziury gdzie wydaje się, bytują koty. Choć troszkę. Polarów mam za mało ale pozbiera się. Wydaje się ,że pod jednymi schodami koty jednak koczują. Jest tam stara słoma. I odciśnięte dołki od kłębuszków ciał. Zabezpieczyłam "wejście" starym siennikiem i kartonami. W środek też wrzuciłam kartony z polarami. Jeszcze dowalę inne rzeczy jak zdobędę. Może się przyjmie? Tam są stare beczki, sienniki, pręty jakieś co wejście blokują. Nic nie ruszałam. To zawsze dla debili przeszkoda jest.
Na drugim też widać, że śpią. Jest wielka wnęka ku ziemi wywalona. Tam przygotowałam posłania i widzę ślady polegiwania. Zabezpieczyłam choć troszkę kartonami górę i boki by nie wiało. Więcej nie ma sensu bo "wycieczkowicze" wszystko zdemolują jak zobaczą. Cały czas tam przesiadują. Widzę po ilości petów ,puszek i butelek. O innych tantiemach nie wspomnę przez grzeczność. :strach:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Nie gru 03, 2017 18:14 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Wczoraj przejrzałam domki styropianowe, w dwóch było tak mokro jak by ktos litr wody wlał do środka. Moze u Ciebie tez Ogonek nie wchodzi do środka bo w środku mokro? W lecie to jeze szczały do misek z karmą a teraz, nie wiem czy deszczu mogło tak napadać?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Nie gru 03, 2017 18:21 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Ewa.KM pisze:Wczoraj przejrzałam domki styropianowe, w dwóch było tak mokro jak by ktos litr wody wlał do środka. Moze u Ciebie tez Ogonek nie wchodzi do środka bo w środku mokro? W lecie to jeze szczały do misek z karmą a teraz, nie wiem czy deszczu mogło tak napadać?

Budki są już przejrzane i zabezpieczone na nowo. Z nowymi wkładami. Więc to nie to.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon gru 04, 2017 4:44 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Dopadły mnie mocno ppranne lęki. Wręcz namacalnie kopiące po jelitach i żołądku. Nie dobrze mi. W domu cisza. Tylko koty się kręcą niespokojnie widząc moje ruchy. Obietnica wczesnego śniadania :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pon gru 04, 2017 6:15 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Tja, każdy nasz poranny ruch to obietnica śniadania lub głaskania.
Mam nadzieję, że Twoje samopoczucie się poprawi w ciągu dnia :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24278
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon gru 04, 2017 9:37 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Asiu, tule mocno :201461
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto gru 05, 2017 8:01 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Dzięki za kciuki :1luvu:

Ranek. Ciemny. Troszkę siąpi zmarznięty deszcz. Idę karmić koty. Po drodze wpadam na Panią Tereską. Gadamy. Kropa i Ogonek już czekają. W dali siedzi Budsrys. Pani Tereska tupie ze złością na niego. Uspokajam kobieciną. On też głodny jest.Zmarznięty. A że ma paskudny charakter to nic się nie pooradzi. Ogarniamy miejsce. Czyszczę miski, nakładam i proszę by PT przypilnowała toreb. Spokojnie na kotłownię pójdę i zostawię jedzenie. Ciemno. Nie znoszę świecić sobie latarenką w telefonie. Ale już tyle latareczek pogubiłam ,że żal mi kolejnej. Poza tym ciągle zapominam sobie zainwestować w sprzęcior. O nagłownym świetle szczególnie. A takie by się zdało. Wiecie jak ja bym cudnie wyglądała w żelu, kapotce rodem ze szkoły z internatem i buraczkowo-złotym kominie ? A wszystko oświecałby promień jasny z mego czoła lśniący. Jakby mi złote myśli wyciekały :mrgreen:
Dobra. Idę szybciusio na kotłownie. Nawet za długo nie mordowałam sie z kłódką. Miska wywalona ale wsio zjedzone. Nałożyłam. Postawiłam. Ale wróciłam jednak by głębiej ją wsunąć. I...wywaliłam wsio bo głębiej to dziura była. Ciemno. Nie zauważyłam. Trudno. Musiało tak zostać . Koty poradzą sobie. Wracam. PT już wie jaka ja jestem zaradna i chuteczki mi podaje do wytarcia łapek mych umorusanych. Niby mam a ciągle zapominam. Ona o tym wie. Zbieram manele. Podchodzi do nas Pani Basia sąsiadka PT. I tutaj już zaczyna się ciśnienie mnie podnosząca opowieść.
Pani Basia przyszła z nakazem. I informacją. Kobieta którą się opiekowała umarła. Osierociła kotkę. To rozmnażaczka z bloku, o której nie chcę teraz źle mówić. Kotkę znam. Kastrowałam.
Pani Basia poinformowała nas o tym fakcie jak również nakazała nam karmić ją. PB nie widzi problemu byśmy się następnym zajęły. Skoro koty karmimy to mamy obowiązek zająć się kolejnym. Ona dawała przez kilka dni resztki z obiadu. Ale to nie jej obowiązek. Pytam a czyj? Głupio pytam, co nie? Mam jeszcze jedno pytanie. Opiekowała się, wiedziała że kobieta byłą umierająca więc dlaczego nie zadbała o bezpieczeństwo kota? I dlaczego uważa ,że my mamy obowiązek karmić kota? Dlaczego? Bo my na to dostajemy. Wyjaśniłam jej jasno ,że dzikunom to ja sobie sama karmę kupuję i nie mam środków by finansować każdego kota jakiego inni wskażą. Każdy może kupić saszetkę i kota nakarmić. Nie było by głodnych stworzeń. Odeszłam z godnością. Biegusiem do Szylki sklepowej i do Szalonej Karmicielki. Przeszłam przy balkonie zmarłej. Nie wytrzymałąm i wróćiłam sie z kicianiem. Zostawiłam jej saszetkę. Biedna małą. Była kotem wychodzacym. Wie gdzie zostawiamy jedzenie i na pewno (mam nadzieję) tam podchodzi. Jest nawykła do tego miejsca. Tylko teraz NIKT jej okienka nie otworzy. To płocha kotka. Piękna. Ruda i dość młoda. Trzeba coś pomyśleć o jakimś pudle, kartonie na balkonie. Drobiąc nożynami tak sobie myślałam czemy TOZu nawet nie powiadomili. ADM i opiekunka społęczna o zaistniałej sytuacji. Ale chyba dobrze, że TOZ nic nie wie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto gru 05, 2017 8:19 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

A co z mieszkaniem po zmarłej? Kotka zaraz może zostać przepędzona, nie tylko nie zostaną otwarte drzwi/okno. Ty to wiesz.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto gru 05, 2017 8:22 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Ten wasz TOZ to łosie takie, że ja nie mogę. Jak do pomocy to ostatni a jak do pieniędzy zawsze pierwsi lecą :evil: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24278
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 05, 2017 8:23 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Alienor pisze:Ten wasz TOZ to łosie takie, że ja nie mogę. Jak do pomocy to ostatni a jak do pieniędzy zawsze pierwsi lecą :evil: .

Skąd ja to znam
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto gru 05, 2017 8:55 Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Alienor pisze:Ten wasz TOZ to łosie takie, że ja nie mogę. Jak do pomocy to ostatni a jak do pieniędzy zawsze pierwsi lecą :evil: .

Po wczorajszej drace na FB Pani Teresa dostała telefon z TOZu z pytaniem ile ma kotów do karmienia. Przypadek? ! Myślę ,że nie. Oni wiedzą ,że ja tam karmię. Pani Tereska raz na m-c dostaje od nich suche i puszki, w takich ilościach, że pada kobieta ze śmiechu. I takiego gatunku, że koty nawet nie spojrzą. Jej syn dokarmia bezdomniaki u siebie więc mu oddaje. Żarcie nie marnuje się. Chłop porobił budki, kastruje, ogarnia zwierzaki jednym słowem. Obiecali dwie budki. Jeśli dostanie to pójdą na kotłownię.

Mieszkanie po zmarłej jest zapieczętowane. Nikt w nim nie mieszka. Ponoć nie ma bliskiej rodziny. I dalszej. Choć ja kojarzę sobie, że kiedyś mówiła o jakijeś siostrzenicy? krewnej? co brała od niej małe koty i "upłynniała". A potem, przy kolejnym już miocie, nie odezwała się. Z Agneską podstepem niejako 4 małe koty wyciagnęliśmy. A kotkę wtedy zabrałam na kastrację. Oficjalnie. I kocurka. Nieoficjalnie. Muszą szukać spadkobierców i pewnie jakiś się zgłosi. A jeśli nie to lokal wróci do spółdzielni.
Koci żal bo nie ma gdzie wejść i ogrzać się. Choć i tak w tęgie mrozy biegała po dworze. Oraz kryła się w pakunkach i regałach stojących na terenie marketu. Teren zna. Trzeba pomyśleć o jakimś posłanku. Tylko to się wsunie między pręty bo balkon jest oprętowany. Będę jej zostawiać żarcie. Suche. Zresztą wie, gdzie ono stoi. To nie jest towarzyski kot. Nie podchodzi do ludzi.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56065
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości