Jestem deczko wycofana po ostatnich akcjach zdrowotnych

ale mi przejdzie. Zawsze przechodzi. Powaga kręgosłupwej operacji nie dociera do mnie w pełni. Jak to u
blondinki.
Życie toczy się swoim biegiem. Ludzie muszą być nakarmieni. Koty tym bardziej MUSZĄ. Jeszcze jestem. Normalność bierze górą. Tylko czasem dopada mnie lęk taki ,że ścina zgrabne me kopytka. Wykrzywia ust korale. I zasnuwa mgłą ócz niebieskość. Ale życie bierze górą.
Dla poprawy humoru odziałam się nad wyraz oryginalnie. Każdy wie ,że oryginalne jest lepsze

. Kocham to zdanie.

Zasłyszane w kabarecie Ani Mru Mru, gdzie wampirz Tofik z garbem, prostował się.

Mnie się w pamięć wbiło. Zawsze takie głupoty się trzymają mego rozumku.
Ale wracając do odzienia. Chodzi mnie o bluzeczkę jaką sobie wypatrzyłam na ciuchlandzie gdzie wsio po 1-3 zeta sprzedawali. Kupiłam wpierw wielkie koce polarowe dla kotów. Zerknęłam po pomiszczeniu. A na wieszaku, wśród innych szmatek wisiała ONA! Nie doceniona. Widoczna z dala. Wzbudzająca pewną jakby odrazę u szperaczy. Bo ręka kupujących co z lubością przebierała w wieszakach przy niej pospiesznie "szła" dalej. Moje oczy bystre zarejestrowały ten fakt. Jak i fakt jarzeniowych kolorów bijących z tego kąta. Pomarańczowym jechało. Ale nia taka
se pomarańcz tylko POMARAŃCZ! Więc nie czekając potruchtałam tamoż. Wyciągnęłam cudo. Ale chyba tylko ja je doceniałam bo reszta miała we wzroku ślady obrzydzenia

A więc... Teraz będzie opis. Bluzia na górze ma pomarańczowo-czarne pasy. Taka pszczółka ale zdegenerowana deczko

Potem jest czarno-biała jodełka. Potem pasy z czarnej siatki przeplatane czymś co jest imitacją liści na białym tle. A potem jest ...to co ważne i w łąszku piękne. Dół to materiał lekko rozciągliwy, oplatający swobodnie moje opony. Lakkawo kremowy, zacieniowany szarością , z gałązkami ozdobionymi
liściami zielonymi i pąkami nie rozwiniętych kwiatów , a na odnożynkach z kolcami sterczą ...róże rozkwitłe

W niektórych wolnych miejscach na deilikatnych listkach delikatne kwiatunie opadają gdzieś tam sobie . Przód nie jest rozpinany tylko ma czarną plisę i dziurki. Jest jak gorset sznurowany. Rękawy są odzwierciedleniem wdzianka. no czy to nie jest CUDO!