Cisza ciszasta u nas. Same smutaski jakoś nam się trafiają. Pierwsze to zimnica i przymrozki. To nic, że pora roku o tym mówi. Ale mnie szlag trafia jak widzę niby taki romantyczny błysk bieli na zielonej murawie. A refleksy światła odbijają się od lodu na jezdni. Ochyda! Ważne dla kociary jest, że ranne żarcie zamarza. Woda to ślizgawica. Dziś u Szalonej Karmicielki było więcej kotów. Czekały. Nosek awanturował się. Był już u wylotu ulicy i wyglądał. Jak się spotkaliśmy to wiązankę dostałam. Dłuuugą. Aż do miski. Deczko się spóźniłam więc to może było przyczyną ich ujawnienia się. Wszystko głodne było i czekające.
Dzwoniłą Pani Teresa do pracy. Nie lubię o kocich sprawach rozmawiać ale nie dzowni bez przyczyny. Ktoś zniszczył miski i zabepieczenia kociej stołówki. Rano jeszcze napełniałam miski pod osłoną daszku. Za pół godziny miski połąmane, jedzenie wysypane, daszek rozbity a koty jak te gołębie dłubały okruchy ner, tacki i chleba. Płakała. Już, qrwa, zawadza jakiemuś idiocie! A musiał się natrudzić bo dobrze schowana była. Sprzątacze by sprzątnęli. A tutaj demolka nastąpiła totalna i pozostawienie śmieci na wysuszonych liściach.
Kolejna to ta ,że mam skierowanie do szpitala na operację kręgosłupa. Cito.

Takie cito ,że na Ursynowie zapisy na 2010 rok. Trafiłam do doktorka Roberta Gasika . Nie pocieszył mnie. Fakt, bardzo źle się czuję i bez leków p.bólowych nie funkcjonuję, nie śpię...wprost nie żyję. Niestety,nie mogę czekać tak długo ile oferuje mi NFZ. Mam uważać bardzo do momentu dostania się na oddział. Grozi, mej osobie znaczy się, jak to określił lekarz, złamanie kręgu. Muszę zatargać skierowanie i muszę badania porobić. I czekać na telefon. Tak jak mi się jakoś słabo robi ze strachu. O siebie i o koty. O dom. Poprzednie moje zimowe nieobecności zaowocowały przetrzebieniem stada bytującego na wolności . Wiele, wiele kotów znikło.
Trzecia to ta ,że wypatrzył inne niby pilne potrzeby mej lewej nożynki. Uszkodzonej po pierwszym ataku. Ale o tym pomyślę "potem". Tak jak o drugim kręgu co także taś taś woła. Ale ma jeszcze czas.
Nic to. Będzie dobrze. Wczoraj kupiłam sobie setkę i chlapłam sobie z sokiem na smutki wszelkie. Czasem pomaga

Ale za mało było by pomóc wystarczająco
