Bytomskie Łobuzy Trzy :) cz. 12

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 24, 2017 23:07 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Moli25 pisze:Co do odległości... Ja jechałam po Fuksia ponad 200 km :D

Do mnie Leoncino 1 przyjechalm z Bielska Białej, po Leona 2 pojechalam do Solca Kujawskiego, wiec tego ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87958
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lis 24, 2017 23:15 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

My jechaliśmy "po Julisia" tylko 275 kilometrów. Każdy milimetr drogi "się opłacił"!!! Lucas 2014

lucas 2014

 
Posty: 3001
Od: Czw wrz 07, 2017 11:35

Post » Pt lis 24, 2017 23:35 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

A ja po Klusię niecałe 40 km, ale wiele razy
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lis 25, 2017 11:00 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Widzisz Klauduś, koty podróżują po lepsze życie :)
Zuza, masz rację, jak byśmy nie wyadoptowywali tymczasów, to nie byłoby już szans na pomoc innym kotom, bo możliwości "przerobowe" są ograniczone i to mocno.
My nie mamy samochodu, ale to wszystko da się zorganizować :)
Jak nastrój po przespaniu się z wizją Tośka w Twoim domku ? ;)
ser_Kociątko
 

Post » Sob lis 25, 2017 11:30 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

[quote="klaudiafj"]:)

Rozmroziłam kotom mięso, które im kupiłam niedawno. I wzięłam się za krojenie. Tośka od razu wskoczyła na blat:
Obrazek

I ukradła jeszcze nie pokrojony kawał mięsa! A ona nigdy nie lubiła mięsa i nigdy jeszcze go nie ukradła, na te bardzo nieliczne razy, kiedy czasem coś kupię. Raz na parę miesięcy zazwyczaj i bardzo mało.
Obrazek

Jak pożera 8O
Obrazek

Marysia czekała na wątróbkę:
Obrazek

doczekała się :)
Obrazek

u mnie Tofi to nachetniej nie czekałby na pokrojenie tylko ukradł od razu cały kawałek dla siebie :)

a jak mała Frania uwielbia surowe mięsko, puszki tak nie znikają
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76042
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob lis 25, 2017 13:08 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Przez noc wątróbka zniknęła i z mięsa zostały trzy kawałki. To bardzo dobry wynik znając moje koty :)

zuza pisze:
klaudiafj pisze:No bo wiesz - też chciałam spotkać kota bezdomnego i dać mu dom. Uratować jakąś biedę. Choć to głupie gadanie, bo lepiej żeby takiej biedy nie było.
:)

W pewnym sensie ratujesz.
Bo to jest kot uratowany. Gdyby domy tumczasowe nie szukaly uratowancom domow, to by nie mialy miejsca na nastepne, prawda?
Zatem kot z DT znajdujac dom zwalnia ewentualne miejsce dla jakiegos nieszczesnika.

Tak, to oczywiste, ale przyjdzie moment, że i na mojej drodze stanie jakaś bieda i wtedy kotów będzie cztery. A Marysia raczej wielokocia nie jest :/
Jak żyła Kitusia to spotkałam na dziale ogrodniczym w markecie kota. Ocierał się o doniczki i miał nie wiem z 6-8 miesięcy. Czy takiego kota miałam wziąć do domu?
Nie wzięłam z braku transportera. Centrum handlowe było przy ruchliwej drodze, on był po drugiej stronie, ale przy drodze było auto, a do domu daleko. Nie wiadomo jakby się zachował i czy by z tego nie było nieszczęścia. Np zwiałby mi pod moim domem na obcym sobie terenie. Uznałam, że w tych okolicznościach nie mogę go wziąć. Czy jednak powinnam?
Dręczy mnie to :(

zuza pisze:
ser_Kociątko pisze:Nie, no, trzy Tośki to już na pewno za dużo.

oj tam, oj tam, ja mialam trzy Sabinki ;)

Moja Tosia kocha swoje imię. Jak mówię Toosiaaa to ona włącza traktor i kładzie się na plecach i tarza na dywanie. Narcyz taki :ryk:

zuza pisze:
Moli25 pisze:Co do odległości... Ja jechałam po Fuksia ponad 200 km :D

Do mnie Leoncino 1 przyjechalm z Bielska Białej, po Leona 2 pojechalam do Solca Kujawskiego, wiec tego ;)

Wiecie, ja się nauczyłam od Mirki, że jednak opiekun powinien przyjechać z kotem do domu. Owszem jak jest gdzieś kocia bieda bez domu i trzeba szybko zabrać to ok, ale jak już jest zadbany, domowy... przecież kotu się może nie spodobać u nas, może się nie polubić na dzień dobry z dziewczynami. Nie wiem. Mirka nie zawsze zostawia kota. Mirko wypowiedz się :)

lucas 2014 pisze:My jechaliśmy "po Julisia" tylko 275 kilometrów. Każdy milimetr drogi "się opłacił"!!! Lucas 2014

Jak ktoś się zakocha w kocie, rozumiem :)

MalgWroclaw pisze:A ja po Klusię niecałe 40 km, ale wiele razy

W sumie jakby się zastanowić to ja też jechałam po kota, a dokładnie po Marysię z Bytomia do Siemianowic Śląskich, żeby ją ukraść. Nie wiedziałam nic o Marysi, nie wiedziałam jak wygląda, wiedziałam że jest i czeka i fruuu... Droga do domu była straszna. Marysia krzyczała i rozdrapywała transporter a ja nad nią płakałam, że ona się boi, że spotka ją krzywda. Po drodze odwiedziłyśmy wetkę. Ale ja tego nie chcę znowu przeżywać. Aż mnie teraz serce piecze. Jak sobie wyobrażę co Marysia czuła, jak się bała, ile jest zwyrodnialców i że na moim miejscu kotka mógłby ukraść zwyrodnialec tak łatwo jak ja :placz:
Marysie wzięłam z domu cioci, do której ten kot bezdomny wchodził przez okno. Ciocia zamknęła okno. Ja przyjechałam z suchą puriną. Chuda Marysia zjadła całą miseczkę. Potem się mizialiśmy 2 godziny. Marysia tuliła się do m. i ugryzła go w palec. Były dwie ciocie. Pomogły zapakować kota do transportera i do auta. Więc nie było to takie nagłe.

ser_Kociątko pisze:Widzisz Klauduś, koty podróżują po lepsze życie :)
Zuza, masz rację, jak byśmy nie wyadoptowywali tymczasów, to nie byłoby już szans na pomoc innym kotom, bo możliwości "przerobowe" są ograniczone i to mocno.
My nie mamy samochodu, ale to wszystko da się zorganizować :)
Jak nastrój po przespaniu się z wizją Tośka w Twoim domku ? ;)

Nadal mam mieszane uczucia. Powiem szczerze - to takie dziwne. Dziś Tosia się nie wydzierała, koty spokojne. Każda ma swoje miejsce u mojego boku. Tosia często nie pozwala się bawić Marysi. I Marysia rzadko umie ostatnio dorwać się do wędki i biegać. A jak będą dwa zaborcze Tośki? Wiem, że to głupie. Trzeba poszerzyć nasze horyzonty i zrobić miejsce dla trzeciego kotka. Wiecie, zanim to się wydarzy i samo poukłada to człowiek na różne wizje, które go blokują przed podjęciem decyzji. Wyszło to dość nagle :) Nie wiem czy Tosiek będzie chciał z nami mieszkać :/

mir.ka pisze:
klaudiafj pisze::)

Rozmroziłam kotom mięso, które im kupiłam niedawno. I wzięłam się za krojenie. Tośka od razu wskoczyła na blat:
Obrazek

I ukradła jeszcze nie pokrojony kawał mięsa! A ona nigdy nie lubiła mięsa i nigdy jeszcze go nie ukradła, na te bardzo nieliczne razy, kiedy czasem coś kupię. Raz na parę miesięcy zazwyczaj i bardzo mało.
Obrazek

Jak pożera 8O
Obrazek

Marysia czekała na wątróbkę:
Obrazek

doczekała się :)
Obrazek

u mnie Tofi to nachetniej nie czekałby na pokrojenie tylko ukradł od razu cały kawałek dla siebie :)

a jak mała Frania uwielbia surowe mięsko, puszki tak nie znikają

Marysia i Tosia rzadko mają mięso. Częściej była wątróbka. Mięsa nie kupowałam, bo nikt nie jadł. A nagle Tosia zaczęła. Będę kupować takie ilości jak teraz, może ciut większe, ale zrobię z nich jeszcze mniejsze paczuszki. Tak, żeby zmniejszyć ilość tego co zostaje. Niech zjedzą ze smakiem mniejszą ilość :) Może dzięki temu przyzwyczają się do tego :)


Końcówka roku jest u mnie bardzo pracowita i stresowa. Wpadło mi kilka sesji trudnych. Jutro mam taką sesje ala Richard Avedon. Mam nadzieję, że podołam. Ale trzęsę tyłkiem ze strachu :/

Ale co do trzeciego kotka to w sumie ja chyba jestem zdecydowana.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 25, 2017 13:16 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Klaudia, u nas jest 6 kotów, i każdy dostaje mizianki i zabawę, a to dopiero wyczyn ;) Nie można zawsze zakładać najgorszych wersji. Dlaczego Tosiek miałby nie chcieć u Was mieszkać? Przecież to koci raj. ;)
Jeśli jesteś zdecydowana to kwestia ustalenia jakiegoś terminu przywozu Tośka i Waszego nowego życia :)
Może chcesz pogadać przez tel?
ser_Kociątko
 

Post » Sob lis 25, 2017 13:20 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Jeszcze co do dowozu - to jest klopot dla nas o tyle, ze m. ma dyzury w weekend. I ma tylko jeden weekend wolny w drugiej polowie grudnia. Wiec pod wzgledem wyjazdowym mamy zawsze problem. Jezeli Wy przywiezlibyscie kotka to wtedy kazdy dzien nam odpowiada.
Rada z kocykiem jest dobra, ale czy zapach nie wywietrzeje po drodze? Chyba zeby wlozyc kocyk do worka foliowego. Gdybys wyslala mi kocyk to oczywiscie oddam go potem :)
Ostatnio edytowano Sob lis 25, 2017 13:23 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 25, 2017 13:22 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Ja Wam dowiozę - tak jak mówiłam od samego początku :) Chyba, że chcecie jednak przyjechać. To też serdecznie zapraszamy! :)
W poniedziałek wyślę kocyk ;)
Tylko mi adres na PW daj :D
ser_Kociątko
 

Post » Sob lis 25, 2017 15:03 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Chyba należy napisać, że stało się i Tosiek przyjedzie do nas :)
Nie powiem, że nie mam stracha i przeróżnych myśli, ale cóż... takie było zalecenie naszego lekarza weterynarii ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 25, 2017 15:08 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

To dobra wiadomość
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lis 25, 2017 15:08 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

MalgWroclaw pisze:To dobra wiadomość

Cieszę się, że tak uważasz :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 25, 2017 16:36 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Ja sie ciesze :)
Koty nie musza od razu pasc sobie w ramiona, czasem trzeba je izolowac i zapoznawac po trochu, to najczesciej jest normalne ;)

Ludzie powinni pic meliske w tym czasie, zeby nie dawac kotom stresowych sygnalow ;)

Klaudia, jak sie daje kota do domu znanego z forum, komus, komu sie ufa, to jest przeciez zupelnie inaczej niz komus nieznanemu.

Moja Biala trzy dni plakala pod drzwiami, a potem pokochala mnie bardzo, wiec jakby co poczatkiem nie nalezy sie tez zrazac :)

Trzymam kciuki :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87958
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lis 25, 2017 16:54 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

Klaudia tak się cieszę.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 25, 2017 17:15 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 12

A wiecie jak ja się cieszę? :D :D
To najlepsze co mogło Tośka spotkać! :)
ser_Kociątko
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Lifter, Marmotka i 45 gości