Znowu tyle gości do mnie przyszło. Ale się cieszę!
Ciociu
MonikaMroz - myślimy z dużą, że tak pani, co oddała kotkę to niezbyt mądra była. A co ma robić kotek, przecież musi miauczeć (chociaż nasza Fiora to warczy jak piesek). Duża mówi, że mnie chyba ktoś wyrzucił, bo wcale nie boję się ludzi i w domu od razu się swobodnie czułem. Dziękujemy za zaproszenie na wątek, na pewno z dużą przyjdziemy.
Mieciu, Tosiu i Marcysiu - witajcie. Bardzo się cieszę, że opowiedzieliście mi swoje historie. Marcyś nie bój się kastracji, to nic nie boli. Spisz sobie i już. Niektóre kocurki podobno mają potem szwy, ale ja nie miałem. I tak sobie pomyślałem, ze nam zabierają nasze jajka, żeby ratować Europę przed kryzysem.
Lucas kumplu... Ty to miałeś przejścia. Duża nie rozumie, jak można oddać kotka. Do schronu... Wstrętni ci ludzie

Lucas, ale dlaczego nie lubisz głaskania? Ja bardzo lubię i mruczę głośno. Duża się śmieję, że jak traktor warczę. A co lubisz jeść? Mnie jedna pani, jak jeszcze mieszkałem pod blokiem, dawała ziemniaki z mlekiem. Ale ja tego nie chciałem, Ta pani też krzyczała na dużą, bo moja duża to wyrzucała i dawała mi jedzenie dobre dla kotków. Fajnie, że masz w końcu dobrych Dużych, którzy Cię kochają i domek już na zawsze.
Ciociu
zuza - cieszę się, że mnie odwiedzasz
A ja napędziłem moim dużym stracha. Wczoraj nie miałem apetytu. Zjadłem w końcu trochę kurzego fileta i tylko spać mi się chciało. A dziś nic nie chciałem jeść. Duzi zabrali mnie do pani doktor, ale okazało się, że dziś nie pracowała. I jechaliśmy daleko, do wielkiego miasta. Okazało się, że mam gorączkę. Zabrali mi krew, ale wszystkie wyniki wyszły dobre. Pan doktor mówi, że może po zmianie miejsca mam spadek odporności. Dostałem zastrzyk i niedawno wróciliśmy do domu. Duża się cieszy, bo napiłem się i zjadłem. Fajnych mam tych dużych, że tak się o mnie troszczą!