Wojtku! Dzięki za piękne zdjęcia!!! (Chyba się do Ciebie zapiszę na kurs fotograficzny

).
Ale nasz wątek już się chyba znudził... nikt (poza zawsze wiernym Wojtkiem

) nie ogląda... nikt nic nie pisze

...
Dziewczyny znaja swoja wartość, więc Lucy i Funia nie bardzo się przejęły brakiem uwagi ze strony Forumowiczów. W dalszym ciągu, mimo mniejszej ilości pochwał, uważają się za dwa kocie cuda i nie pozwola się zdetonizować

! Timon natomiast jest wiecznie spragniony podziwu i adoracji. Postanowił więc zaprotestować i odmawia spożywania surowego mięsa

. Zamiast tego, wbrew swoim odwiecznym zasadom, dopomina się przytulania (do tego tam, gdzie nam jest wygodnie, a nie jemu

), gramoli się na kolana i rozdaje "buziaczki"

! Może nareszcie zrozumiał, że nasz podziw i uwielbienie jego osoby są może czasem trochę męczące, ale jednak nie jesteśmy tacy znowu najgorsi i trzeba by o nas zadbać... Mój Tato słysząc opowieść o przymilnym Timonie twierdził, że podmieniono nam kota! Wojtek... wiesz coś o tym???
P.S. Lusia właśnie "poluje" na jakąś imaginację za oknem. Nigdy nie widziałam, żeby koci ogon (choć wiem, że kocie ogony potrafią wiele) dokonywał takich ewolucji

! TEN OGON ŻYJE WŁASNYM ŻYCIEM!!! Jak tak na niego patrzę, to odnoszę wrażenie, że to odrębna istota, zupełnie niezależna od kotki, na której tyłeczku się znajduje

!