Wieści z dziś:
Niestety Złomek nie pojechał do domu

Ola przyjechała zapłakana, że brat ( 15 lat) był w szpitalu i zrobili mu testy wyszedł z krwi, że jest uczulony na koty, co wiązałoby się z wcześniejszymi dusznościami gdy mieszkał inny kot w domu, chłopak czeka na testy szczegółowe ale w tym wypadku adopcja odpadła, Ola mogła powiedzieć mi to przez telefon, ale przyjechała by wymiziać Złomka i mi o tym powiedzieć.
Złomek niby taki zakapior, ale tam każdy jest "dobry" schizę dziś złapała Mela na Kicię, do tego stopnia, że nie byłam w stanie odwrócić jej uwagi od Kici, woda, wędka, przysmak, mizianie, na ręce no nic w efekcie złapana za karczycho wylądowała 'na karnym jeżyku' do ochłonięcia, tzn. została zamknięta w łazience na kilka minut - pomogło. Kicia w odwecie tłukła Ptysia, który ma swoją drogą duże przyspieszenie, bo nigdy go w takim tempie nie widziałam, nic sobie z tego nie zrobił, bo za chwilkę drapał drapak jakby nigdy nic. Ale z tego co widzę, to 'dymi' Kicia, Mela i Złomek

dlatego proszę mi nie straszyć Złomka klatką, bo dziś sam z siebie nikogo nie tłukł.
W szpitalu mokre u Sokolniczki nie zjedzone

dałam jej pół tego "jej" mokrego i odrobinkę animondy tak by może inny zapach ją skusił, za to suchego brak i na nie się rzuciła od razu, takiej ilości siku w kuwecie to jeszcze nie widziałam, kupy niestety nie odnotowałam co oznacza, że chyba była po prostu luźna, podobnie jak u nowej czarnej, kupa luźna.
Iza w lodówce jest jej pół saszetki, podpisałam z dzisiejszą datą, by była jasność kiedy otworzone gdybyś zapomniała o tym. Daria komplet w kuwecie ładny, ona mnie zadziwia z tym porządkiem w klatce.
Katii zastrzyk z witaminy podałam, trochę z oporem ale udało się.
Sików poza kuwetą i pawi nie odnotowałam.
Marianowi zrobiłam mieszankę z enzymem, ale nie wiem czy zje bo nie był tą miską zbytnio zainteresowany.
To chyba najważniejsze... mam nadzieję.