Wilber, a nie znasz czasem jakiegoś zakonnika z zakonu franciszkanów? Pytam dlatego, bo wydaje mi się, że wśród nich jest chyba najwięcej osób wrażliwych na potrzeby zwierząt. Przynajmniej tak wnioskuję z przykładu Krakowa. Czy taki ktoś nie mógłby porozmawiać z tym księdzem?
Może wyjaśnię: otóż w Radiu Kraków jest co sobota taka audycja "Klinika zdrowego chomika", tematy zwierzęce, koty, psy, ale i jeże, ochrona zwierząt, występują różne przytuliska, fundacje itd. No słowem, interesuje mnie to i staram się słuchać, kiedy mogę. I do którejś audycji przed świętami Bożego Narodzenia został zaproszony pewien ojciec franciszkanin, który zwrócił uwagę na bardzo ważne miejsce zwierząt w planie Boga - i to tym planie eschatologicznym, czyli dotyczącym, ogólnie mówiąc tzw. rzeczy ostatecznych, czyli "końca świata" (po grecku eschata to znaczy: to co na końcu). Franciszkanin podał cytaty z Biblii, które mnie bardzo przekonują. Udowadniają one, jak ważne jest miejsce zwierząt, również po zakończeniu historii Ziemi. Dwa pierwsze cytaty są z Księgi Izajasza (która nazywana jest protoewangelią, bo występuje w niej mnóstwo odniesień do osoby i dziejów Chrystusa), a ostatni cytat jest z Apokalipsy. Oto one:
* „I będzie wilk gościem jagnięcia, a lampart będzie leżał obok koźlęcia. Cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem, a mały chłopiec je poprowadzi. Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą, ich młode będą leżeć razem, a lew będzie się karmił słomą jak wół. Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii, a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę. Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana, jakby wód, które wypełniają morze.” (Iz 11, 6-9)
* „Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu (...) Wilk z jagnięciem będą paść się razem, a lew jak bydło będzie jadł sieczkę, wąż zaś będzie żywił się prochem. Nie będą źle postępować ani zgubnie działać na całej świętej górze – mówi Pan.” (Iz 65, 17.25)
* „I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków.” (Obj. 5, 13)
Generalnie chodzi o to, wyjaśnił tamten franciszkanin, że po drugim przyjściu Chrystusa zostanie przywrócona ogólna harmonia wśród całego stworzenia - ludzi oraz zwierząt. Oprócz tego poznanie Boga obejmie nie tylko ludzi, ale i zwierzęta. Dlatego zwierzęta są godne pomocy, opieki i szacunku.
Obawiam się, że moje uwagi robią z tego wątku jakiś temat teologiczny, co nie było moim zamiarem. Ale sprawa jest tak okropna, że zaczęłam się zastanawiać: może do księdza dotrze się przez teksty, które chyba uznajeon za ważne, skoro wybrał taką drogę życiową jak seminarium? A ponieważ księża nie zawsze poważają zdanie tzw. świeckich, to może ktoś z duchowieństwa przemówiłby takiemu ksiedzu do rozsądku (i do serca?)
Chociaż z drugiej strony: czy tak będzie to nie wiem. Zrobiłam ostatnio smutne odkrycie: Ja, ewangeliczka, protestantka, często muszę bronić papieża Franciszka przed niektórymi ortodoksyjnymi katolikami, którzy zarzucają papieżowi, że jest zbyt ekologicznie nastawiony, że napisał encyklikę na ten temat, że ciągle mówi o ochronie przyrody itd.
I jeszcze Wilber: gdybyś cytowała coś kiedyś temu księdzu, to weź cytaty z Biblii Tysiąclecia. Bo moje cytaty są z przekładu Biblii Towarzystwa Biblijnego w Polsce, czyli z tzw. "brytyjki" - a to jest przekład, którym posługują się heretycy
