Wiem, że w wielu przypadkach dla kotka lepiej jest jak ma towarzysza, my się bardzo boimy bo nawet w DT Bilu nie zintegrował się ani z innymi kotkami ani z opiekunem DT. Bilu się wydaje być indywidualista wielkim, ale też tego nie wiemy bo on raczej szans nie miał na kontakty z innymi czterołapymi. Już kiedyś pisałam, że gdy pojechałam go zobaczyć do DT to on jedyny był przez DT w transporterze przyniesiony, inne kotki opiekunka DT przyniosła na rękach, położyła na ladzie (kotki w sklepie pokazała mi) i tylko Bilu musiał być wyjęty z transportera, był na tej ladzie przerażony, mimo ze dużo mniejszy od tamtych dwóch kotków nie był. Jak go wzięłam na ręce tak mi się wtulił noskiem w zgięcie łokcia, że nie umiałam się ruszyć. On się wtulił w moja rękę ze strachu przede mną też, biedak nie wiedział co ma robić. Potem kiedy znalazł się u mnie w mieszkanku, to szczerze bardzo długo jakby kotto nie było, nie tydzień czy dwa jak tu piszą nieraz z prośbą o radę nowi opiekunowie, ze kotek tydzień czy dwa nie wychodzi. U nas to było szczerze długo. Bilu do dziś nie jest szczególnie miziasty (mogę teraz go poobgadywać bo Bil śpi). W sumie to nie wiem co znaczy miziasty, on się nie ładuje na kolana, a chyba miziasty to się wielu kojarzy z ładowaniem na kolana? Ale Bilu ładuje się blisko blisko, tzn jak śpię to niemal na głowie mi śpi, w ciągu dnia łazi prawie krok krok za mną. Jak leżę na kanapie i oglądam tv to mi się ładuje zamiast na nogi to ładuje się na ramię i pyszczkiem się kładzie na mojej biednej klacie

Innych ludziów to on jak przychodzą w gościnę toleruje, ale na zasadzie takiej że wyjdzie popatrzy i z daleka. Nie podejdzie. Jak ktoś spróbuje do niego podejść to źle jest, ucieka, raz niemal po ścianach w panice skakał. Dlatego boję się, czy dla niego towarzysz będzie wskazany, czy Bilu zaakceptuje innego czworonogiego. I też dlatego nie chcę żadnej decyzji podejmować pochopnie. Uff udało mi się napisać, a on ciągle śpi. Jak Bilu jutro to przeczyta to nieźle mi się dostanie
