Zakocona pisze:Iskra, jak możesz podawać przykład kota. który zginął w Warszawie.
Nie czytacie dobrze naszych wypowiedzi. MY KOTY WYPUSZCZAMY,
BO MIESZKAMY NA WSI LUB W SPOKOJNYCH, PODMIEJSKICH DZIELNICACH ! (Piszę duzymi literami, żeby ktoś nie przegapił o co chodzi).
Skąd tak dobrze wiecie, że kot na ulicy został WYPUSZCZONY przez opiekuna. Nie słyszeliście o zwierzętach WYRZUCANYCH z samochodów?
Może podacie jeszcze przykłady tragicznych zgonów kotów z centrum Paryża lub Nowego Jorku. Polecam. Pewnie dowiadując się o wypadkach w centrum duzych miast, zaraz zamkniemy nasze koty w domach. Niech patrzą sobie przez okna na pola i ogrody.
Te "leśne koty", którym Sydney szuka domków też trzeba pewnie zamknąć, bo przynajmniej raz dziennie samochód w to miejsce dociera. Może dojśc do wypadku!
Litości !!!
Zakocona smuci mnie to, co piszesz
Chcesz przykładów? Proszę bardzo:
Dzisiaj byłam odwiedzić mojego syna na "zielonej szkole". Trasa Kraków - Łomnica Zdrój (koło Piwnicznej) i wiesz ile zabitych kotów widziałam po drodze?
dziewięć Jeden z nich był czarny i miał na szyi czerwoną obróżkę, leżał zabity przy drodze w małej spokojnej miejscowości
Naprawdę sądzisz, że każdy z tych kotów został wyrzucony z samochodu?
Denerwujesz się, że dziewczyny zwracają uwagę członkom klubu kotów wychodzących na niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać ich pupili. Dlaczego?
Bo podświadomie wiesz, że Twojego kota może spotkać coś złego, daleko od domu, a Ty nawet możesz się o tym nigdy nie dowiedzieć nie mówiąc o tym, że nie będziesz mogła mu pomóc
I jeszcze powiem, że nie uważam, że koty powinny być trzymane wyłącznie w domu. Sama zabieram moje kotki na wycieczki do lasu - wtedy spacerują na smyczy. Czasem wyjeżdżamy na wieś do rodziny - tam jest ogrodzona działka i tam moje koty wychodzą z domu bez smyczy, ale są cały czas pod naszym nadzorem. Mam wtedy pewność, że nie wyjdą poza ogrodzenie, że są cały czas bezpieczne
