Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 08, 2005 20:16

brynia22 pisze:Keti, uwierz mi, nie tylko Twoje są szczęśliwe :D .
Opis Twojej okolicy, w której "ludzie koty wypuszczają", jest wieloznaczny. Okolice o takiej nazwie różnią się od siebie. Przecież osoby mieszkające na dużych osiedlach też wypuszczają koty. Myślę, że w tym wątku wypowiadają się właściciele kotów wychodzących, których otoczenie i sąsiedzi to umożliwiają.


bryniu, moja okolica nie ma znaczenia
naprawdę
nie wypuszcząłabym ich bez wzgledu na to gdzie bym nie mieszkała

nie zauwazyłam, zebym napisała, ze tylko moje koty są szczęsliwe, więc nie rozumiem, skad ta uwaga :roll:
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Nie maja 08, 2005 20:19

Zakocona pisze:Iskra, jak możesz podawać przykład kota. który zginął w Warszawie.

Nie czytacie dobrze naszych wypowiedzi. MY KOTY WYPUSZCZAMY,
BO MIESZKAMY NA WSI LUB W SPOKOJNYCH, PODMIEJSKICH DZIELNICACH ! (Piszę duzymi literami, żeby ktoś nie przegapił o co chodzi).

Skąd tak dobrze wiecie, że kot na ulicy został WYPUSZCZONY przez opiekuna. Nie słyszeliście o zwierzętach WYRZUCANYCH z samochodów?

Może podacie jeszcze przykłady tragicznych zgonów kotów z centrum Paryża lub Nowego Jorku. Polecam. Pewnie dowiadując się o wypadkach w centrum duzych miast, zaraz zamkniemy nasze koty w domach. Niech patrzą sobie przez okna na pola i ogrody.

Te "leśne koty", którym Sydney szuka domków też trzeba pewnie zamknąć, bo przynajmniej raz dziennie samochód w to miejsce dociera. Może dojśc do wypadku!

Litości !!!


Zakocona smuci mnie to, co piszesz :(
Chcesz przykładów? Proszę bardzo:
Dzisiaj byłam odwiedzić mojego syna na "zielonej szkole". Trasa Kraków - Łomnica Zdrój (koło Piwnicznej) i wiesz ile zabitych kotów widziałam po drodze? dziewięć Jeden z nich był czarny i miał na szyi czerwoną obróżkę, leżał zabity przy drodze w małej spokojnej miejscowości :(
Naprawdę sądzisz, że każdy z tych kotów został wyrzucony z samochodu?

Denerwujesz się, że dziewczyny zwracają uwagę członkom klubu kotów wychodzących na niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać ich pupili. Dlaczego?
Bo podświadomie wiesz, że Twojego kota może spotkać coś złego, daleko od domu, a Ty nawet możesz się o tym nigdy nie dowiedzieć nie mówiąc o tym, że nie będziesz mogła mu pomóc :(

I jeszcze powiem, że nie uważam, że koty powinny być trzymane wyłącznie w domu. Sama zabieram moje kotki na wycieczki do lasu - wtedy spacerują na smyczy. Czasem wyjeżdżamy na wieś do rodziny - tam jest ogrodzona działka i tam moje koty wychodzą z domu bez smyczy, ale są cały czas pod naszym nadzorem. Mam wtedy pewność, że nie wyjdą poza ogrodzenie, że są cały czas bezpieczne :!:

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 08, 2005 20:23

Beliowen pisze: A ja wlasnie caly czas mam nadzieje, ze ktos, czytajac te wtrety, zniecheci sie - i podejmie wysilek zniechecenia swoich kotow...


ja bym chciala nie denerwowac sie, bo jednak mieszkam na osiedlu, mimo iz bardzo spokojnym i z lasem z tylu. Niestety, jak Pyrka sobie ubzdura, bo zadreczyc potrafi :? Znalazlam ja jak miala 10 tygodni, nie przymuszalam do wychodzenia, nie zachecalam. To ona mnie zmuszala kolejno do nastepnych ustepstw. Gutek to znajda w wieku 2 lat, byl wychodzacy lub wolnozyjacy. On nawet na drzwi nie patrzy, a Majka wrecz ucieka. One nie beda wychodzic, bo sa zbyt ufne, ciapowate, nie potrafia sie obronic. Pyrka to twarda baba z charakterem, daje sobie rade z psami, wie, ze obcy pies to zly pies (pare razy widzialam). Jesli wiec przeczytam po raz setny, ze kot wychodzacy to kot martwy, nie zmieni to mej dycyzji, a raczej jej decyzji. Jesli koty posmakowaly juz wychodzenia, to z wiekszoscia z nich juz nie da sie nic zrobic- beda wychodzic lub beda cierpiec w zamknieciu (tylko nie dawajcie mi przykladow kotow wychodzacych, ktore uczynily sie niewychodzacymi, bo sami przyznacie, ze kazdy kot jest inny). Ja Pyrki nie wypycham, wychodzi ze mna TYLKO na żądanie, wyraznie żądanie. Jak sie nie dopomina i nie stoi mialczac pdo drzwiami, to jestem cala zadowolona, ze tym razem posiedzi w domu.
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 08, 2005 20:24

Nika Łódź pisze:Jesli wiec przeczytam po raz setny, ze kot wychodzacy to kot martwy, nie zmieni to mej dycyzji, a raczej jej decyzji.


O ile można mówić o decyzji kota...
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 08, 2005 20:30

Nika Łódź pisze:Ja Pyrki nie wypycham, wychodzi ze mna TYLKO na żądanie, wyraznie żądanie. Jak sie nie dopomina i nie stoi mialczac pdo drzwiami, to jestem cala zadowolona, ze tym razem posiedzi w domu.


Jeśli wychodzi tylko z Tobą tzn. w Twojej obecności na spacer?

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 08, 2005 20:38

Mieszkam w spokojnej okolicy. Na osiedlu na ktorym wszyscy sie znaja. Wszyscy kochaja zwierzeta. Na parterze. Mam ogrodek. I wysoki plot. Niestety na woliere nie zgadza sie administracja. Moje koty nie wychodza. I wychodzic nie beda. Od paru miesiacy moj sasiad poszukuje swojej kotki. Byla wychodzaca. Zawsze wracala. Az raz nie wrocila. Jesli wroci nie wypusci jej juz nigdy. Jesli wroci.... Kazdy ma swoja definicje odpowiedzialnosci.
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie maja 08, 2005 20:45

zuza pisze:Gdyby ten watek byl poswiecony temu kiedy uznaje sie, ze okolica jest wzglednie bezpieczna, jak zabezpieczyc ogrod, jak zapewnic bezpieczenstwo wychodzacym kotom i jak sie nim opiekowac oraz czym wychodzenie grozi - to ja bym byla szczesliwa.


jest takze radosc z obserwowania kotow w naturze- w tym tkwi problem?
Ja znosze radosci z medali kotow rasowych, a mam 120 kotow bezdomnych i musze z tym zyc
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 08, 2005 20:46

Anusia, wysylam PW
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie maja 08, 2005 20:46

ina pisze:wiesz ile zabitych kotów widziałam po drodze? dziewięć Jeden z nich był czarny i miał na szyi czerwoną obróżkę, leżał zabity przy drodze w małej spokojnej miejscowości :(
Naprawdę sądzisz, że każdy z tych kotów został wyrzucony z samochodu?


ja wracając z Rzeszowa na trasie do Krakowa widziałam dwa :( i pięknego, zadbanego owczarka niemieckiego :(
- również w pięknej, spokojnej wiejskiej okolicy
:roll:

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Nie maja 08, 2005 20:47

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=27093.....

I ciągle to samo, a koty cierpią. Ile takich ogłoszeń mamy na forum co tydzień :( A przecież to jest pewnie jeden procent tego, co wiemy...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 08, 2005 20:48

Nika Łódź pisze:Ja znosze radosci z medali kotow rasowych, a mam 120 kotow bezdomnych i musze z tym zyc

A co ma piernik do wiatraka?

Nikt nie krytykuje obserwowania kotów na łonie natury, brykających w wysokiej trawie. Ale moim zdaniem - jak już wiele osób pisało - bagatelizowanie zagrożeń czyhających na koty wychodzace nawet w tzw. "spokojnej okolicy" nie jest słuszne.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 08, 2005 20:49

Keti, wiem, że Twoje koty sa szczęśliwe. Może dobrałam złe słowo, więc zamienię na inne - nasze wychodzące też są szczęśliwe. Gdyby moja kotka z powodu wychodzenia była nieszczęśliwa, to bądź pewna, nie wypuszczałabym jej. Gdyby to było niemożliwe, też by nie wychodziła. Wychodzenie kota zależy od wielu czynników, które już wielokrotnie w tym wątku wymieniano.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie maja 08, 2005 21:01

Tak już mam, że zawsze zauważam zwierzęta przy drogach - obojętnie - żywe czy martwe, zawsze mój wzrok je znajduje.
Podczas przeciętnej podróży samochodem - godzinnej - widzę zwykle 1-2 rozjechane koty.
Szczególnie dużo ich w okolicach wiejskich - u mnie to takie "wioski" jak Zbrosławice, Pyskowice i wioski między Tarnowskimi Górami a Gliwicami.
Nikt mnie nie przekona, że to są bezpieczne dla kotów okolice.

Na moim osiedlu, na uliczce, gdzie są postawione progi ograniczające prędkość, samochód jadący z małą prędkością potrącił kota. Prędkość okazała się wystarczajaca, by kociak umarł w ciągu następnych 10 minut. Nie dało się go podnieść z jezdni - pękła mu głowa.
Czasem zastanawiam się, czy samochody uderzajace z dużą prędkością nie przynoszą litościwszej śmierci - od razu.

Ja osobiście nie mam NIC przeciwko wypuszczaniu kota w bezpiecznej, przyjaznej okolicy.
Ale takich okolic PRAWIE nie ma.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie maja 08, 2005 21:02

zuza pisze:Gdyby ten watek byl poswiecony temu kiedy uznaje sie, ze okolica jest wzglednie bezpieczna, jak zabezpieczyc ogrod, jak zapewnic bezpieczenstwo wychodzacym kotom i jak sie nim opiekowac oraz czym wychodzenie grozi - to ja bym byla szczesliwa.


Droga Zuzo, też jestem za takim wątkiem. Czy mogłabyś go założyć :D ?
Ludzie będą korzystać z tego, który będzie im bardziej odpowiadać.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie maja 08, 2005 21:05

ina pisze:
Nika Łódź pisze:Ja Pyrki nie wypycham, wychodzi ze mna TYLKO na żądanie, wyraznie żądanie. Jak sie nie dopomina i nie stoi mialczac pdo drzwiami, to jestem cala zadowolona, ze tym razem posiedzi w domu.


Jeśli wychodzi tylko z Tobą tzn. w Twojej obecności na spacer?


wychodzi ze mna, ja ide na spacer z psem, ona zostaje wewnatrz ogrodzonego czworoboku mego kompleksu i idzie do ogrodkow przy domkach szeregowych. Jak wracam z psem, to ja wolam, ona wyskakuje z ogrodkow i razem wracamy, albo nie (zostaje w ogrodkach i wraca za pomoca sasiadow)
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], sylwiakociamama, Wix101 i 215 gości