dyżur ekspresowy, ale za to w duecie - także koty wybawione.
Mru zjadł ładnie, niestety puszczał bańki nosem

Kicia pozwiedzała ogólny - bardzo się rwała do wyjścia, zwłaszcza, że Franky zaanektował parapet i jej nie na niego nie wpuszczał. oczywiście przyleciał przywitać ją Gucio, ale się dziewczyna spięła. myślę, że można jej otwierać drzwi pod warunkiem, że Gremliny nie wpadną do szpitaliku robić zadymy
Eksmitki grzecznie w drzwiach, chociaż kilka kroków na ogólnym zrobiły. ja nie wiem, jak Wy podajecie bioprotect Malutkiej - ona mokrego nic nie chce: ani gourmeta, ani felixa ani nawet filetów z wypasionej puszki Kami... podczas naszego dyżuru z Eksmitek jadła tylko Zuzia i to tyle, że puściła pawia. a później jeszcze trochę pojadała.
u Jenka była kupa, jednak nie pokazał nam się, tylko wielkimi oczami łypnął i zaszył się w budce. mokre zjedzone, suchego zostało.
u Seweryna nie pamiętamy czy była kupa, ale chłopak się robi nieziemski - ugniata i mruczy jak tylko się otwiera klatkę. zjedzone prawie wszystko.
Węgielek też jakoś za ludźmi nie przepada, ten z kolei miał wypitą całą wodę.
Franky na parapecie, a klatka zamknięta, nie wiem, czy tak miało być, ale wystawiliśmy kuwetę na dół i postawiłam drugą wodę na parapecie. suche są jedne na podłodze i w razie czego w klatce (tym razem otworzyłam drzwiczki

)
poza tym bardzo przepraszam, że nie umyłam kuwety - moczy się w wannie
i bardzo ładnie proszę o uważne mycie misek po mokrym - dziś z suszarki zdjęłam taką, która miała resztki mokrego obrośnięte grzybem. gąbki są, płyn do mycia naczyń jest - wszystko da się umyć
została
ostatnia kapsułka nerkowa u Kici - chyba trzeba zabrać z Seidla, tylko co to było? nie jest opisane...