
Bardzo tęskni za swoją kocią towarzyszką, nie może sobie znaleźć miejsca. Więc po naradzie rodzinnej postanowiliśmy, że trzeba się dokocić.
Kajtek to kot po przejściach - wyrzucony z domu (był zabawką dla dzieci, a jak dorósł stał się niepotrzebny), pobity, chory przyszedł do nas do domu (mieszkamy na parterze) po pomoc. Teraz jest wyleczony, odchuchany, wykastrowany i niestety troszkę grubiutki

Mimo, że jest u nas już prawie rok dalej jest płochliwy, boi się głosniejszych dźwięków, gwałtowniejszych ruchów, nieznanych osób - szczególnie mężczyzn. Wczoraj do TZ przyszedł kolega to Kajtek jak go zobaczył wpadł w panikę. Jest kotem nieśmiałym i niebojowym - u weta nie warczy nie drapie, tylko kuli się i wtula we mnie.
Dlatego potrzebował by towarzysza niezbyt bojowego, przytulastego i lubiącego się bawić, w wieku 1-2 lat, zdrowego i wykastrowanego.
Przeglądaliśmy adopcyjną - ale każdy z nas ma inne zdanie.
Macie jakieś propozycje? Może moi panowie (TZ i syn) zakochają się w którymś
