MalgWroclaw pisze:klaudiafj pisze:Malgosiu, a co jest bardziej niebezpiecznego od kaluzy na plazy w nocy?

Pomijam duchy
ale ja bym się bała pijanych wycieczek.
A gdybym obejrzała straszny film lub przeczytała straszną książkę, to bałabym się nawet tam pójść. Jesienią po wyjściu z seansu filmu "Zwierzęta nocy" (zresztą świetnego) prawie się nie opanowałam przed powiedzeniem "niech mnie ktoś odprowadzi do domu, błagam". Na szczęście z kina do domu miałam daleko, bo mały dystans nie pomógłby mi się opanować.
A tak, duchy! Dlatego jadę z m.

Bardzo chciałam pojechać sama, ale niestety myśl o tym, że w pokoju może być duch skutecznie mnie odwiodła od ambitnych planów

Wierzę w duchy i zawsze uwzględniam je w moich wycieczkach

Do Krakowa na kurs też się nie odważyłam pojechać z noclegiem.
A pijanych wycieczek nie widać - na plaży jest tak ciemno, że nic nie widać

Chociaż obawiam się, że ja bym też była pijaną wycieczką, bo o wodzie i chlebie nie spędzałabym nocy na plaży
Dyktatura pisze:W październiku raczej nie spotka się nikogo pijanego na plaży. Szybciej może się to zdarzyć między czerwcem a połową września.
Klaudia te ruchome piaski są bardzo niebezpieczne. Niby można po nich przejść i najlepiej jak najszybciej ale można się w nie bardzo łatwo zapaść. Zazwyczaj w drugiej połowie września do listopada trwają prace porządkowe na plażach oraz wyławiany jest z wody piasek tzw. napiaszczanie plaży. Dlatego jak się idzie na plażę jesienią to warto zwrócić uwagę czy akurat z rur na plaży nic nie wypływa, czy nie jeżdżą po plaży koparki. Oczywiście nie na każdej plaży tzn. nie w każdej miejscowości tak się dzieje.
Na I roku studiów wpadłam po kolana w te grząskie piaski i kolega musiał mnie wyciągać. Ale wstyd

To było 3 października 2010 roku - pamiętam dokładnie, bo to była nasza podróż poślubna

Te kałuże były dla mnie przerażające szczerze mówiąc, bo wystarczyło na chwilę stanąć na takiej jakby wydmie pomiędzy kałużami i od razu człowiek się zapadał jak w ruchomych piaskach (oo przypomniałam sobie nazwę, ale nie przez przepadek - wczoraj oglądałam Wyspę piratów czy jakoś tak ten film się nazywał

)
Ale coś innego bardziej mi zaprząta głowę z tamtego wyjazdu - może Aniu Ty mi udzielisz odpowiedzi co się stało - otóż, na plaży było miliard martwych meduz
Wieczorem jednego dnia szłam po plaży i patrzę - leży meduza - biedna taka! Podniosłam ją na kiju i wrzuciłam do morza. Za chwilę patrzę kolejna, więc znowu ją wrzuciłam do morza. Potem wrzucałam te meduzy do morza już gołą ręką a one wracały, znowu takie martwe wypływały na brzeg. Niektóre były umierające. Jak już nic nie widziałam to poszłam do pokoju i wróciłam rano, a moim oczom ukazał się pogrm - miliard martwych meduz jedna przy drugiej na plaży

Co się stało??
Sihaja pisze:Super, ze się wybierasz

Ja do pokojów nie przywiązuję takiej uwagi - ma być sucho, ciepła woda i prąd, żeby herbatę sobie zrobić. No i w miarę blisko wody. Przeważnie w pokoju tylko nocuję, więc ma być wygodne łóżko i łazienka. Ale różnie ludzie lubią... Mam nadzieję, że mimo pokoju będziesz zadowolona z pobytu. Nad morzem najważniejsze jest, żeby nie padało, reszta będzie super

No, ja przywiązuję uwagę do pokoju pod tym względem, że ma być ładnie, czysto i obowiązkowo ma być łazienka. Ale budynek też nie może być barakiem czy coś takiego i ma być blisko morza. Mój jest 800 metrów od morza. Nie jest to jeszcze super, ale budynek to chyba hotel, albo pensjonat bardziej i noc kosztuje 120 zł/osoby, więc też nie mało, ale mam nadzieję, że będzie warto. W pokoju nie ma nic, żadnego czajnika, ale jest ogólnodostępna kuchnia z wieloma stolikami, więc można sobie tam zrobić kawę czy herbatę i to akurat jest w cenie

No a też 5 min mamy do tramwaju wodnego na Hel, więc nawet ta lokalizacja jest udana

Pomyślałam, że wybierzemy się jednego dnia na wycieczkę plażą do Gdyni, naszej ukochanej

Już z Gdyni wędrowaliśmy plażą do Sopotu i chyba nawet Gdańska. Wcale nie mam zamiaru odrywać się od linii brzegowej

W Gdyni pojdę do portu też, który jest za Oceanarium, a o którym nie miałam pojęcia wcześniej i jakoś tam nie doszłam. W Gdyni można spać w hostelu na plaży - takim jak blok. Ale ponieważ w roku szkolnym to jest kampus, to warunki mogą tam być spartańskie, ale nie wiem w sumie.
Fajnie by było jakby się udało wrócić z Gdyni też tramwajem wodnym do Gdańska wieczorem, ale to muszę sprawdzić.
A co do deszczu to myśmy się kąpali w morzu latem nawet podczas ulewy - ja z moim bratem właśnie

Nic nam nie straszne jak jest morze
Ja w ogóle od dziecka uwielbiam filmy rekinach - każdy wiedział, że jak w tv lecą Szczęki, to ja na bank oglądam

Coś chyba mam z tym morzem od zawsze, odkąd pierwszy raz byłam w Ustroniu Morskim jak miałam 8 lat i to był kwiecień. To też pamiętam, bo trafiło w moje urodziny. Ustronie było dzikie, nie takie jak dziś - wszystko ładne, poukładane, czyste, plaże piaszczyste - nie. Wtedy na plaży były takie ogromne betonowe klocki okrągłe - nie wiem co to i myśmy po tym skakali. Morze nie było gładkie, a dzikie. Fale rozbryzgiwały się na tych betonach. A jak stanęłam na molo i wielkie fale uderzały w molo ochlapując nas wodą to wtedy właśnie zakochałam się w morzu na amen. Musi być fala, musi!

Wczoraj przeczytałam dwie opowieści z Czarnej Bandery i super! Pierwsza była bardzo fajna, ale druga fiu fiu fiuuu świetna! Wiecie, że statki piracki płyną pod zwykłą flagą aż dopływają do statku, który chcą zaatakować i wtedy właśnie zwykła flaga idzie w dół a do góry czarna bandera z piracką czachą
Chciałam wkleić czarną flagę a przez przypadek znalazłam serial PIRACI
http://www.filmweb.pl/serial/Piraci-2014-654281 oo to może w końcu i ja znajdę serial dla siebie

Chcę też kupić taką grę
https://www.rebel.pl/product.php/1,33/2 ... -Morz.html 
Na wieczory planszówkowe z rodziną

Jak wróciłam z Gdyni w 2010 r. to na dworcu od razu pobiegłam na kiermasz książek i poprosiłam o ksiązki o morzu. Dostałam jakąś grubaśną na 600 stron i to bez okładki nawet. Do dziś nie wiem co w tej ksiązce jest. Muszę w piwnicy wygrzebać tę i jeszcze kilka innych. Więc to nie tak, że mi się coś z głową stało teraz

Już wtedy tak było
A my też pierwsze co kupujemy jak przyjeżdżamy w nowe miejsce - zazwyczaj nad morze, bo tu w okolicy to nie ma sensu - to dziennik

Jakąś gazetę codzienną. I czytamy ją wieczorami od deski do deski, co piszą, co się dzieje, nawet ogłoszenia a potem wieziemy tą gazetę do domu i mamy pamiątkę z tamtego okresu
