nie oddalas do schroniska, nie czekalas az ktos sprawe zalatwi za Ciebie, nie wywiozlas go na wies by zyl samopas (jak moja BYLA kolezanka) mial opieke i byl szczesliwy
jedni sa tacy, ze planujac wyjazd najpierw zastanawiaja sie, co zrobic z podopiecznymi a sa tacy, co po pierwsze pozbywaja sie probelmu

jestem bardzo rozgoryczona, stad taki klimat, nie zasmiecajmy juz watku

trzymajmy za koteczka mocno, mocno
