Kociątko rośnie. Jak włożę rękę do kartonu, to już jest coś do namacania
Mama pilnuje dzielnie, ale kilka razy dziennie wychodzi z komórki, poprzeciąga się, posiedzi na pieńku, popatrzy co słychać dookoła i wraca. Kilka razy dziennie odwiedza ją Brat, tylko jemu wolno wejść do komórki na chwilę, są noski noski i Brat znika gdzieś potem, a mama zostaje z maleństwem. To prawdopodobnie kocur i można przewidzieć rozwój wypadków
Jasne jest również, że mama musi zostać wysterylizowana, ale kiedy to będzie możliwe? Teraz karmi maluszka, on pewnie jutro otworzy dopiero oczka...
I z Balbisią problem, jakieś paskudztwo jej się na pycholku zrobiło, tak ciut poniżej dolnej wargi, wielkości około centymetra. Myślałam wczoraj, że to jedzenie się przylepiło, chciałam wytrzeć, a to nie jedzenia

Pobiegłyśmy do lecznicy, pani doktor obejrzała, troszkę ponaciskała, trochę się to rozpaprało i sączyło potem, no na razie nie wiadomo, mamy obserwować. Coś ugryzło ją? Pazur innego kota?
Idą dni wolne, gdyby było gorzej mam podać antybiotyk. Pysio lekko otwarty, języczek troszkę wysunięty, ale je, aczkolwiek to przeszkadza. No nic, obserwujemy, przecież jutro kliniki też awaryjnie działają.
Taki dzień do kitu.