Pusia jest jakaś, ja ją lubię, chociaż to nie jest kocia przytulanka, o nie.Bardzo podoba mi się, kiedy wchodzę do kuchni, Pusia jest na podłodze i na mój widok reaguje odwróceniem się, specyficznym warkotem, machaniem ogonkiem i skokiem na posłanko.Wygląda to tak, jakby chciała powiedzieć " kurczę, znowu włazi i będzie mnie głaskać, mam tego dość"

Teraz zażyczyła sobie wyjścia do pokoju.Siedzi na podłodze i patrzy tylko.Koty w bezruchu

Zobaczymy jak długo .Wystarczy, że któryś zacznie biec, a Pusia zaatakuje.Poza tym wszystko jest w porządku.Na razie obcinanie pazurków odpada, podobnie jak wyczesywanie.Ale ja się nie poddaję tak łatwo.