tz. samotność w sieci .
Pierwsza rowerowa wyprawa do ursusa dokopała mi solidnie ,kręgosłup tak boli że wyć się chce
Znów jestem na p. bólowych i p. zapalnych.
Jeszcze dwa dni i mój dyżur przy kociszczach się skończy ,jeszcze dwa kursy.
Tyle że co ze mną będzie dalej?
Dziś nie dałam rady odebrać Oliwki ze szkoły ,po pracusi ,jak dotarłam do domu to ani ręką ani noga , w plecach żywy ogień i ból.
Jego Chamowatość ,a może żandarm

co rusz kogoś musztruje ,ustawia ,kręci się jak bąk po mieszkaniu majtając wiszącym brzuszkiem .
Tam gdzie ja tam on ,i patrzy tymi wielkimi bursztynowymi gałami ,tarmoszę go za ogon ,a on tak śmiesznie podskakuje po czym dostaje głupawki i zaczyna brykać.
Krótko ,dość szybko się męczy ,albo tak mi się tylko wydaje.
On do wielu rzeczy nie jest przyzwyczajony .
Z miski wylizuje sosik ,z ręki opchnie i półtorej saszetki
Jesteśmy zapisani do Vetcardii na 8 marca godzina 11 ,ale nie wiem czy nie przepiszę go do dr.Wróblewskiej na Powstańców Śląskich .
Wszystko zależy od dnia i godzin ,wiadomo ,rano pracuję ,dwa dni w tyg. odbieram Poczwarkę.
Środę mam wolną,.
Może już będzie widać efekt tej mini dawki sterydu.
Miałam dziś iść z ChudzInką do weta ,ma syf w jednym uchu ,a w dodatku dziąsła coraz gorsze,przy jedzeniu zaczyna podkrwawiać

nie dość że źle się czuje to w dodatku leje.
Coś czuję że ona też będzie na sterydach albo też ząbki polecą
