Może jakieś pomysły?
Zauważyłam, że Nodi "cieknie". Nie, nie ma zadnych kłopotów z kuwetkowaniem, nie posikuje, nie kropelkuje. Nic takiego sie nie dzieje, gdyby sie działo, to juz dawno zaliczylibysmy weta.
Ale.
Ma ten kotek taki zwyczaj, że namietnie mnie ssie. Nie bez kozery uzywam słowa "namiętnie". Bo on przypada do mnie jak gdyby chodziło o zycie. Anektuje moją klatkę piersiową, na której się rozwala i ssie koszulę, a łapeczkami "pompuje" moje ramię albo szyję. Sprawia mu to ogromną przyjemność, nie sposób go pderwać. I po chwili takiego ssania ma mokrą pupę. Możliwe, że tak popuszcza z zadowolenia? U psów się z czymś takim spotkałam, u kota nigdy.
Ale może ktoś się zetknął z czyms takim? Tak pytam przed okupacją lecznicy
