Estian i Xiana cz.VII

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 24, 2017 7:09 Re: Estian i Xiana cz.VII

:201461

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt lut 24, 2017 9:45 Re: Estian i Xiana cz.VII

Sihaja pisze:Hej :)
Ja też się kiedyś zastanawiałam nad pieskiem, a i teraz czasem nachodzi mnie taka myśl, że fajnie by było wyjść na spacer z pieskiem... Ale niestety - tak długo mnie nie ma w domu, że piesek męczyłby się. Pies wymaga spacerów i jak mnie nie ma w domu 9-10 godzin, zanim wrócę z pracy, to chyba tak nie da rady.... Kotki sobie radzą, ale piesek - wątpię, czy byłby szczęśliwy....
Miłego dnia :)

No wychować szczeniaczka jak nie ma nas w domu to trochę łatwo nie jest, jak wrócisz zaczynasz od sprzątania sioo i Q w różnych miejscach i oglądania szkód:) Oczywiście zależy jaki pies ale nasza sunia to był żywioł jak nas nie było. Jeden dzień był szczególnie "wesoły". Wracam z pracy a mąż schodzi po schodach z psem i z bardzo, bardzo poważną miną mówi do mnie nie "witaj kochanie z uśmiechem" tylko "ostatni raz wychodzę z tym psem" i ani słowa więcej, ja byłam tak zszokowana jego zachowaniem i miną że pędzę do góry "co się stało"? W całym dużym pokoju było pełno czegoś? Coś drobnego, jasnego było wszędzie i na wszystkim, chwytam to do ręki - bo nie było widać co się stało w pierwszym momencie a to jakby gąbka? Po chwili dezorientacji dopiero zobaczyłam, że połowa nowego (pół roku miała) dużego narożnika - kanapy - jest zżarta. Dosłownie a gąbka z tegoż pogryziona na maleńkie kawałeczki w całym pokoju. Kanapa była tak zżarta i wyżarta że do niczego była. O Sandi można by dużo pisać rzadko się zdarza taki niszczyciel chyba. I to nie tylko to, że nas nie było w domu - oczywiście w tym przypadku jakbyśmy byli to byśmy zapobiegli w każdym razie w noo 90%-tach. Ale ona np. rano jak mąż wstał, ubrał się i poszedł np. do kuchni a piżamę zostawił na niesprzątniętym jeszcze łóżku momentalnie wygryzała wielką dziurę w kroku :lol: a jak powiesił koszulę na krześle to momentalnie były zjedzone mankiety. Duuużo było tego, bardzo dużo :mrgreen: Teraz wspomina się to ze śmiechem, wiadomo jak to jest ale były dni, że naprawdę nas osłabiała. Malowałam się do pracy, wszystkie kosmetyki miałam na stole rozłożone, wyszłam na chwilkę po coś do kuchni wracam a Sandi cały pysk ma we fluidzie/podkładzie z "plastikowej" tubki. Jak gryzła namiętnie to tymi dziurkami, które robiła podkład "sikał" na nią ze wszystkich. Pal licho podkład ale coś musiałam zrobić z tym psem! A czas uciekał jak to rano. Sandi to był taki skundlony pudel albo spudlony kundel :) Ktoś mnie "pocieszał", że pudle takie są, zabawowe przy tym niszczycielskie bo ciekawskie i lubią "kombinować" :smokin: Ech dużo by pisać :lol:

Tak piesek jest fajny na spacerki ale jak się na te spacerki ma ochotę :) Dla mnie to już jedynie wiosna i lato przyjemność (po południu bo rano gorzej :wink: ) a brzydka jesień i zima to przykry obowiązek. Nie zawsze bo bywają dni, że ma się ochotę ale bywają takie, że to tylko z obowiązku. Jak byłam młoda to całkiem inaczej to wyglądało, chciało mi się chodzić z psem 3 x dziennie nie było żadnego problemu z tym. No teraz jest już inaczej, niestety. No i mam dużo innych obowiązków a sił coraz mniej to też ma znaczenie niebagatelne. Z dzieckiem powinno się latem wychodzić 2 x dziennie a nie mam sił na to, raz tylko wychodzę.
Może jak Weronika będzie trochę większa i sama da radę część spacerków wziąć na siebie, zobaczymy.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 9:47 Re: Estian i Xiana cz.VII

kalair pisze:Doberek Alu z kotkami :D ! Ja póki co nie mam parcia na piesa. Już i tak koty nas trzymają w domu :lol:

No trzymają koty, trzymają też :) Znowu myślę już o wakacjach, znowu młodzi przyjdą "zamieszkać" chyba bo co zrobić? Nie mam nikogo kto by przychodził czy przygarnął nikt nie ma czasu.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 10:05 Re: Estian i Xiana cz.VII

a.m pisze:Hej,
jestem tu pierwszy raz. Jestem wielką miłośniczką psów wszelakich. Jednak najukochansza rasa to bulteriery (straciłam największego przyjaciela niedawno). i CAO.

Wydaje mi się, że jeśli szukasz psiaka rasowego to najlepiej będzie jechać na wystawę psów - gdzie zobaczysz ich najwięcej i bedziesz miała sposobność spotkać wielbicieli danych ras. Psie wystawy są inne aniżeli te kocie. Mam wrażenie, że wielbiciele i właściciele psów są bardziej otwarci na wszelkich zainteresowanych widzów. Po wstępnej selekcji na wystawie warto bliżej poznać określone rasy np przez spacery z takimi psami.

Nie wiem do końca jakie masz oczekiwania, doczytałam że szukasz aktywnego, rodzinnego psa ale zakładasz, że molosy są za ciężkie.
Większość ras, które sprostałyby tym oczekiwaniom jest większa niz wspomniany york. Dobrze by było abyś równiez określiła na ile jestes w stanie psu zapewniac ruch, zajęcia- to pozwoli ewentualnie wykluczyć albo uwzględnić rasy pracujące. No i doswiadczenie z psami. Kilka mniej oczywistych przykładów poniżej, poczytaj może coś Cię zainteresuje:

Niewielkim psem o charakterze podobnym ponoć do kotów są basenji ale to psy myśliwskie i charakterne.Więc nie dla każdego.
Bedlington terier- łagodny, żywiołowy,ale to też pies myśliwski. Specyficzny wygląd.
Cairn terrier i -mocno zywiolowe, duzo ruchu.
Chiński grzywacz - ciekawski, uczuciowy ale wymaga konsekwentnego wychowania i dużej dbałości o zdrowie.
Charcik włoski
Gryfon - mega uczuciowy, kochajacy, ludzi dzieci.
JRT
Foxterrier
Islandzki szpic pasterski
Kelpie
Schipperke
Staffik
West
Corgie
Ale kazda ta rasa to jednak specyficzne wymagania i charakter wiec musisz zaglebic temat :)

Witaj :)
Dziękuję za tak obszerny post z rasami piesków :) Poczytam sobie. Cześć z góry wiem, że nie, części nie znam. Ale
piszesz:

"Nie wiem do końca jakie masz oczekiwania, doczytałam że szukasz aktywnego, rodzinnego psa ale zakładasz, że molosy są za ciężkie.
Większość ras, które sprostałyby tym oczekiwaniom jest większa niz wspomniany york. Dobrze by było abyś równiez określiła na ile jestes w stanie psu zapewniac ruch, zajęcia- to pozwoli ewentualnie wykluczyć albo uwzględnić rasy pracujące. No i doswiadczenie z psami".



Nie szukam aktywnego wymagającego dużo ruchu i długich spacerów. Właśnie myślę o psie nie wymagającym dużo ruchu/długich spacerów. Biorąc pod uwagę nasze możliwości i oczekiwania musiałby to być niewielki piesek, o zrównoważonym charakterze, raczej spokojny i towarzyski (bo dziecko) nieszczekliwy i nie wymagający zbyt wielkich nakładów pracy/szkolenia i który nie ma zapędów do dominacji. Taka "kanapowa przytulanka" bardziej :mrgreen:
Ale może to wszystko ulec zmianie. Wszystko zależy jak się nam potoczą dalsze lata z dzieckiem, jaka będzie, czy mąż zatęskni za psem (biorąc na siebie część obowiązków - sprawa baaardzo wątpliwa :mrgreen: ) itd. itp.
Na dzień dzisiejszy musiałby być mniej więcej tego typu. No ale, że na dzień dzisiejszy nie planuję się "dopsić" to to są w ogóle takie moje rozważania, takie głośne myślenie tylko. Bo tęskni mi się za psem, owszem ale na dziś to niemożliwe.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 10:50 Re: Estian i Xiana cz.VII

zuza pisze:Odnosze wrazenie, ze z psami jak z kotami, jak sie chce wiedziec na pewno jaki pies jest charakterologicznie to dorosly. Pewnie, z eniektore psy maja zle rzczy za soba, ale teraz np. przy Paluchu dziala taki wolontariat, ze sadze, ze kazdemu dobierze psa wg potrzeb i mozliwosci.
Mysle, ze warto to rozwazyc. W DT czekaja tez takie, ktore nie zaznaly wiele zlego na szczescie. Jak rowniez maluchy.
Tak piszę, do rozwazenia.
Moze dlatego, że nie bardzo wierze w charaktery ras, mialam do czynienia z tak roznymi psami tej samej rasy, ze szok, no ale oczywoiscie wiele zalezy od wychowania.
Tak czy owak trzymam kciukiza spelnianie marzen.

A psa kiedys tez bede miala :D

Nie wykluczam pieska "potrzebującego", może i tak się zdarzyć. Ale ja z kolei wierzę w charaktery :) bo jakoś tak się składa, że - u nas, zaznaczam - w dużej mierze pokrywają się z tym co wiemy o charakterze danego psa czy kota. Jasne, że to nie jest toczka w toczkę to co piszą ale tak ogólnie. Albo pewne cechy bardzo szczególne dla danej rasy choć pozostałe zachowanie odbiega "od wzorca".
Syberyjczyk Neva Masqarade. No Maurycy był dość specyficznym przedstawicielem gatunku to trzeba przyznać :) ale np. piszą, że "wybiera sobie jedną osobę". Eee jakoś to będzie skoro jest w rodzinie. A nie. Jak był mały to owszem, ale jak podrósł wybrał sobie mnie. Wyobraź sobie, że do TZ-ta nie wszedł już jak podrósł na kolana dobrowolnie ani razu. Przymierzał się jak mnie nie było jakiś czas w domu :lol: ale nie. Do mnie pakował się na kolanka, baranki strzelał, jak coś chciał to mi to "mówił". TZ-ta tolerował jakby tylko. Owszem, dawał się głaskać itd. ale wiesz o co mi chodzi.
Z kolei MCO były wybrane z uwagi na charakter. "Psi charakter". No i tak jest. Estian jest bardzo, bardzo "mainkonowy", Xiana mniej, dużo mniej ale ma właśnie pewne cechy, które bardzo nam odpowiadają - choć są zupełnie różne z charakteru to pewne cechy mają takie same, mają dużo wspólnego choć tak z zewnątrz można tego nie widzieć.
Wszystkie cechy owczarka szkockiego - Collie (Lassie :) ) miał. Jego drugie imię to było "Mazowiecki" :lol: siła spokoju.
Tak, że u mnie jakoś to się sprawdza w jakimś tam stopniu, wystarczającym dla mnie. Nie wezmę np. owczarka kaukaskiego bo wierzę w to co piszę o rasie i nie będę liczyła na to, że on będzie całkiem inny niż piszą :)

Masz rację, że charakter widać dopiero u dorosłego, ukształtowanego psa czy kota. Jak najbardziej się z Tobą zagadam. I z pewnych względów jest korzystnie wziąć dorosłego psa czy kota (odpada nauka czystości itp.) Nie piszę o tym że potrzebują domu - choć to powinno być priorytetem oczywiście i byłoby. Ale ja/my jesteśmy pod tym względem dziwni. No ja szczególnie jestem ważna bo to na mnie spada taka lwia część wszelakich obowiązków. Nie mam śmiałości/odwagi postępować z dorosłym - nie moim od małego - psem czy kotem tak jak tego wymaga sytuacja. Mam pewien respekt przed zwierzęciem dorosłym. Od małego jak jest to go znam, znam jego reakcje, zachowanie wiem na ile i jak mogę sobie z nim pozwolić to po prostu dzieje się w trakcie dorastania, powoli i jasno. Jak mam dorosłego nie odważę się na wiele rzeczy które powinnam. Jeśli reakcje kota mnie wystraszają :lol: to nie umiem sobie poradzić z nim. Mieliśmy kotkę po zmarłym bracie TZ-ta. Pazurów jej nie obcinałam bo ona nie chciała i nie umiałam tego przeskoczyć. Tabletki jej nie mogłam podać itd. itp :lol: o czesaniu to już w ogóle nie było mowy, ale to najmniejszy problem bo była dachowcem. Była charakterną kotką i mną rządziła :wink: Piesek tym bardziej chyba by mnie zdominował :lol:
No tak jakoś to ze mną jest. Jak mam od małego to go znam jak własną kieszeń i chyba tak jednak wolę z powodu mojego charakteru (?).
Może z pieskiem byłoby inaczej niż z kotem? Może też zależy jaki kot? Ale chyba mam opory.
Ale nie wykluczam. Tylko co jeśli się nie sprawdzę? Pies na mnie warknie i wyszczerzy kły i ja zrobię co będzie chciał/pozwolę na wszystko :?
Z "moimi" robiłam i robię co chcę czy muszę. Wszystko zrobię, na wszystko zareaguję odpowiednio.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 10:52 Re: Estian i Xiana cz.VII

a.m pisze:
kalair pisze:Pies i kot, to zupełnie inne stworzenia z innymi potrzebami, i w ogóle innym podejściem. Dobrze, że nie zamierzasz porównywać a.m. Niestety, wiele osób tego nie rozumie. A kiedy ich oczekiwania nie są spełnione, zazwyczaj kończy się to źle dla kota. A w kwestii zostawiania na dłużej rzeczywiście jest łatwiej, bo wystarczy kuweta. Jednak koty to naprawdę wspaniałe stworzenia :D

Ja się teraz będę uczyła od NOWA życia z innym futrem. :mrgreen: :strach:
Mam plan dzielić się swoimi przemysleniami i przygodami tutaj w moim wątku więc będzie pewnie można obserwować dziennik upadku. :201494 :ryk:

Doczytuję powoli Twój wątek :) Będę uczestniczyła wirtualnie w dokoceniu :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 10:52 Re: Estian i Xiana cz.VII

Sihaja pisze::201461

Witaj skarbie :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 10:54 Re: Estian i Xiana cz.VII

No i seteczka 8) a nawet już po.
To zakładam nowy wątasek, w którym mam nadzieję Was ujrzeć :)
Ciekawe co przyniesie?
Jeża? Psa? Kolejnego kota? :strach: :wink:

dam link do nowej części - zaraz, zaraz...

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 11:46 Re: Estian i Xiana cz.VII

Jak patrzę na listę piesków powyżej, to chyba charcika włoskiego bym chciała - one mnie tak rozczulają, są takie drobniutkie...

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt lut 24, 2017 12:11 Re: Estian i Xiana cz.VII

... :)
Ostatnio edytowano Sob lut 25, 2017 0:06 przez Nelly, łącznie edytowano 2 razy

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 24, 2017 14:12 Re: Estian i Xiana cz.VII

To nie jest link do kolejnej części?

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt lut 24, 2017 22:35 Re: Estian i Xiana cz.VII

Nelly pisze: Ale ja/my jesteśmy pod tym względem dziwni. No ja szczególnie jestem ważna bo to na mnie spada taka lwia część wszelakich obowiązków. Nie mam śmiałości/odwagi postępować z dorosłym - nie moim od małego - psem czy kotem tak jak tego wymaga sytuacja. Mam pewien respekt przed zwierzęciem dorosłym. Od małego jak jest to go znam, znam jego reakcje, zachowanie wiem na ile i jak mogę sobie z nim pozwolić to po prostu dzieje się w trakcie dorastania, powoli i jasno. Jak mam dorosłego nie odważę się na wiele rzeczy które powinnam. Jeśli reakcje kota mnie wystraszają :lol: to nie umiem sobie poradzić z nim. Mieliśmy kotkę po zmarłym bracie TZ-ta. Pazurów jej nie obcinałam bo ona nie chciała i nie umiałam tego przeskoczyć. Tabletki jej nie mogłam podać itd. itp :lol: o czesaniu to już w ogóle nie było mowy, ale to najmniejszy problem bo była dachowcem. Była charakterną kotką i mną rządziła :wink: Piesek tym bardziej chyba by mnie zdominował :lol:
No tak jakoś to ze mną jest. Jak mam od małego to go znam jak własną kieszeń i chyba tak jednak wolę z powodu mojego charakteru (?).
Może z pieskiem byłoby inaczej niż z kotem? Może też zależy jaki kot? Ale chyba mam opory.
Ale nie wykluczam. Tylko co jeśli się nie sprawdzę? Pies na mnie warknie i wyszczerzy kły i ja zrobię co będzie chciał/pozwolę na wszystko :?
Z "moimi" robiłam i robię co chcę czy muszę. Wszystko zrobię, na wszystko zareaguję odpowiednio.

Rozumiem :)
Ja biore same dorosle koty i szybko sie dowiaduje co moge, a czego nie, z wieloma rzeczami z czasem dochodze do ladu. Z maluchem nie umiem sie za to dogadac. Kazdy ma inaczej.

Na pewno jak juz przyjdzie ten czas, to dobrze wybierzecie :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob lut 25, 2017 0:42 Re: Estian i Xiana cz.VII

zuza pisze:Rozumiem :)
Ja biore same dorosle koty i szybko sie dowiaduje co moge, a czego nie, z wieloma rzeczami z czasem dochodze do ladu. Z maluchem nie umiem sie za to dogadac. Kazdy ma inaczej.

Na pewno jak juz przyjdzie ten czas, to dobrze wybierzecie :)

Tak każdy ma inne predyspozycje i co innego mu wychodzi dobrze i czuje się z czym innym dobrze. Nie mogą być wszyscy tacy sami bo
świat byłby monotonny :wink:
Podziwiam takie osoby jak TY - Leon - podziwiam. Zdaję sobie sprawę, że nie poznam tego uczucia, które musicie mieć widząc namacalnie co dla kota zrobiłyście i ta wdzięczność zwierzęcia ponoć nie rzadka. Efekty swojej miłości do nich widzicie, może tak to powiem. I wtedy mi jakoś żal, że ja nie poznam tego uczucia, że nie podołałabym chyba jednak. A może jeszcze mnie spotka coś czego nie wiem? Kto to wie :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lut 25, 2017 0:42 Re: Estian i Xiana cz.VII

Sihaja pisze:To nie jest link do kolejnej części?


tak jest to link do kolejnej części :) zapraszam

viewtopic.php?f=46&t=138882

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości