Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lilianaj pisze:Dostałam przed chwilą informację, że mój maleńki, choć już bardzo podrośnięty Aleksik od wczoraj ma nowego braciszka. Też ragdolla, od pani Karoliny z Ameleony. Aleksik trochę się boczy, prycha i pilnuje malca, ale go nie bije. Moje maleństwo waży ponad sześć kilogramów, a przecież jeszcze rośnie. Dwa tygodnie temu przeszedł kastrację. Jest szczęśliwym i dopieszczonym synkiem w swojej rodzinie. Domaga się ciągłej asysty od czwartej rano. Z pewnością kocie towarzystwo dobrze mu zrobi.
Mam nadzieję, że szybko pokocha nowego braciszka. Wszystko na to wskazuje. Ale i tak ciśnienie mi wzrosło, bo wiem, że on się stresuje. Trochę się martwię.
Kciuki potrzebne...
Bunio& Daga pisze:Nie kieruj się emocjami.Ja też czytałam o tych psach .Na FB o tym dużo się mówi
Czy troszkę nie za dużo na siebie bierzesz ?
Tu nie chodzi o wzgledy materialne ,ani miłośc która bys dała psom W to nikt nie wątpi tylko czy to dobra decyzja ?
Hodowla kotów i co jakis czas małe kocięta.Kotka w rujce czy w obronie młodych bywa poirytowana i terytorialna.Drżysz o jej zdrowie zwłaszcza w okresie rujki i rozrodu apies przynosi z dworu rózne rzeczy.Orbis z wrażliwym charakterem który odchorowywuje wszelkie zmiany. Przeciez go kochasz a chcesz mu zafundowac porcję długotrwałego stresu.Po za tym absolutny brak akceptacji męża dla posiadania psa ,a tym bardziej psów.
Posiadanie psa musi sie wiązać ze zgodą wszystkich domowników.Nawet w schronisku Cie o to zapytają.Wzięcie psów na pewno tez nie poprawi waszych relacji.
Mieszkasz w domu bez windy.Pies to dodatkowe trzy wyjscia i zejscia trzy piętra wkażdą stronę. Dzieci rosną , i mieszkanie jest coraz ciaśniejsze.To nie jest tak ,z e otworzysz drzwi do ogrodu i wypuscisz psa .Musisz z nim wychodzić.Nie przeczę,ze moga pomóc Ci dzieci ale to ty bierzesz na siebie całą odpowiedzialnośc za wyprowadzanie. Juz i tak wstajesz przed wszystkimi i kłądziesz się ostatnia.Jesteś coraz bardziej zmęczona. .Szkoła muzyczna córki wiąże się zTwoja długa nieobecnością w domu.Dla psów tez trzeba miec czas ,zwłąszcza po takich traumach
Kazde zwierze powinno miec swój azyl i swoje terytorium Wybacz ale ja tego nie widzę.Was jest pięcioro.Trzy wielkie koty.Kotka co pewien czas z młodymi -nie masz miejsca.Nawet w związku z nieosiatkowanymi oknami drżysz o otwarcie balkonu .
Zrobisz jak zechcesz ale nie podejmuj decyzji pochopnie by w swoich dążeniach nie unieszczęśliwić innych.
Wybacz ,pewnie się na mnie obrazisz ale napisałam co czuje i naprawde nie chce Ciebie urazić tylko przemyśl to dokładniej.
lilianaj pisze: Ale mam też marzenia. Na przykład o psie marzę od wielu lat. Psy długo żyją i wymagają spacerów, a ja nie robię się młodsza. Już dawno pojechałabym do jakiejś sensownej hodowli po stworzenie niewielkie, szczekające, kudłate, spolegliwe i doskonale zsocjalizowane i nauczone czystości. Ale nie mogę tego zrobić, bo TŻ się nie zgadza i ja muszę się z tym z przykrością liczyć. Bo to, że on z moimi pragnieniami się jednak nie liczy, to już jego rzecz... Mogę sobie mianowicie mieć takiego psa, o jakim tylko zamarzę, jak owdowieję. Niech on mnie lepiej nie prowokuje do takich marzeń! Ale pies uratowany, to inna sprawa... Bo to kwestia sumienia. Zresztą najlepiej żeby to TŻ się napatoczył na takiego psa i stanął w sytuacji bez wyjścia.
lilianaj pisze: Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że przyzwyczajanie kotów do psa nie jest łatwe.
lilianaj pisze: Nawet na tym forum są obecne osoby, i to wcale nierzadko, które mają po pięć, siedem, dziesięć, a bywa, że i więcej zwierząt. Skoro więc inni potrafią sobie poradzić, to może i mi się uda?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 14 gości