No i się zarobiło

Myślałam ,że Dżekusia czeka wyprawa do weta, a to był jakiś jednorazowy incydent, nie wiadomo z jakiego powodu i wszystko z nim w porządku. Za to Rudzia zrobiła mam "niespodziankę" i to ona miała dzisiaj wycieczkę do weta

Od wczoraj zaczęła się zachowywać tak jak kiedyś, jak ja do kibelka to ona za mną do swojej kuwetki i kuca bardzo długo z mizernym skutkiem

Ponadto wylizywała sobie podbrzusze i tak bardzo smutno na mnie spoglądała

Zadzwoniłam dzisiaj do weta i umówiłam ją na wizytę, udało mi się też na świeżo złapać jej siuśki, nie było tego za dużo ale wystarczyło na podstawowe badanie. Ma zapalenie pęcherza, wyniki prawie identyczne jak rok temu, też ja złapało o tej porze

Dostała na miejscu cztery zastrzyki i jeszcze na tydzień do domu. Kocinka znowu troszkę schudła i waży 5,45 kg. Ale dostała od pana doktora worek pysznej karmy (oczywiscie za opłatą

) i właśnie wcina , to może nadrobi spadek wagi

Za tydzień kontrola, ale tylko jej siuśków, żeby jej niepotrzebnie nie stresować, bo koty nie przepadają za takimi wątpliwymi atrakcjami jak wizyty u weta i na tej podstawie zapadnie decyzja co dalej, bo być może jej już przejdzie. Tak więc trzymajcie kciuki
