Tak się wyspałam, że pozwoliłam bez specjalnego dyskomfortu obudzić się o 7

kocim bandytom, ofutrzonym zbrodniarzom, bandzie czterołapych sadystów
Bo towarzystwo glodne, perfekcyjna praca zespolowa, co bylo robić, i tak nie miałam szans, żadnych
kropkaXL pisze:I super!!!!
Teraz przytulaj i miziaj obolałego kotecka
I daj sobie luz i odpocznij!
Birfanka pisze:Uff!
Biedulek kochany

ewan pisze:UFFF !!!
No to teraz będzie rozpieszczanie, całowanie,
dziudzianie, podstawianie pod nosek itp., itd.
Czyli tak jak być powinno

W końcu nie codziennie traci się jajka
Wycałuj Komturka
Sobie i Justynowi nalej po koniaczku na skołatane nerwy

jozefina1970 pisze:Ufff!
Wymiziany na wszystkie mozliwe strony, we wszelkich możliwych konfiguracjach. W pełni doszedł do siebie wieczorem, co wnoszę z kompletnie mokrej koszuli nocnej, albowiem dopadł mnie i ssał zapamiętale, smakowicie mlaszcząc. Uśpił mnie ten kotek, leżąc mi na szyi i lekko przyduszając uniemożliwił mi palenie i czytanie, to co było robić z taką mrucząco mlaszczącą przypadłością?
mziel52 pisze:Koty po przejściach podczas pierwszej jazdy do weta zawsze myślą, że tracą dom, bo dotąd każde ich przemieszczenie wiązało się ze zmianą w życiu.
Ten "rytuał powrotu do domu" jest bardzo ważny, bo dopiero wtedy kot nabywa pełnego poczucia bezpieczeństwa i przynależności do rodziny.
Strasznie mi się ten Twój łaciaty Nodi podoba.
Masz rację, on co prawda juz był u weta, ale tym razem został tam sam. No i tego pewnie biedak nie rozumiał.
Fajny to jest kotek, robi furorę w towarzystwie. Bo smiały, rezolutny i ładny
Regata pisze:To uff!
A teraz jakaś nagroda należy się koteczka, rekompensata za klejnoty. Polędwiczka wołowa?

Prawie
Mamy po drugiej stronie ulicy dobry sklep mięsny. Raz w tygodniu mozna tam kupić tzw chleb z Dlutowa, bardzo dobry, prawdziwy i porządny chleb. Chleb był zamówiony, Justyn poszedł odebrać, no to mówię - kup dodatkowo wołowinę (głównie dla Loli, którą mam znowu pod opieką bo sąsiad chory, w szpitalu; ale i jako smakołyk dla Nodiego). Wraca Justyn - kupiłeś? Nie, mówi, była tylko jakaś ligawa

No trzymajta mnie w pięciu

A zawsze mówię - telefon do przyjaciela, pamiętaj, nie kombinuj, zadzwoń. No ale po co miał dzwonić skoro wiedział?
I tak Nodi tych przysmaczków, tych frykasików został pozbawiony
Teraz, najedzeni i zadowoleni, śpią. Wszyscy poza mną
