
Jestem nowy na forum, ale chciałbym poprowadzić wątek o moim kocie. Mam nadzieję, że zakładam w dobrym miejscu.
Rysia to mój pierwszy kot, a właściwe kotka. Ale od początku. Miałem psa, który po 15 latach odszedł. Bardzo mi brakowało zwierzęcia w domu i tym razem postanowiłem zaadoptować kota. Nigdy wcześniej nie miałem z kotami wiele do czynienia. Wiadomo, czasem jakiegoś się pogłaskało, itp. ale w domu przez całą dobę nie miałem.

Odwiedziłem szczecińskie schronisko i wypatrzyłem sobie kotkę Zosię. Spędzała wiele czasu na drapaku, wystawionym na terenie domku kotów. Następnego dnia zaopatrzyłem się w kontener i niezbędne artykuły i pojechałem po Zosię. Okazało się, że jakieś pół godziny przede mną ktoś ją zaadoptował. Ale skoro mam kontener i jestem zdecydowany to bez kota nie wyjdę.

Pokazano mi kotkę Rysię, która była wcześniej na wybiegu, jednak inne koty jej nie akceptowały. Biły i nie dopuszczały do jedzenia. Rysia została odizolowana i zamknięta w jednoosobowej klatce. Tam też nie chciała jeść. Rysia trafiła do schroniska po śmierci właścicielki. Zabrałem więc Rysię do domu. W schronisku mówiono, że kotka jest taką outsiderką, ale ja też trochę nim jestem, więc pomyślałem, że się dogadamy.

Podczas powrotu do domu, zaczęło padać. Rysia w autobusie rozpaczliwie miauczała. Byłem przekonany, że bardzo się denerwuje.
Kiedy w mieszkaniu otworzyłem drzwiczki kontenera, kotka poczuła się jak u siebie. Wskoczyła na zlew w kuchni, żeby napić się wody, od razu wiedziała do czego służy kuweta. Bardzo chętnie jadła, tak jakby chciała nadrobić braki.

Rysia jest u mnie jakieś pół roku. Lubi niszczyć tapety. Próbowała też gryźć kable, więc musiałem jej pozabezpieczać, żeby nic się nie stało. Staram się z nią bawić, żeby się nie nudziła. Lubi wszelkie myszy, wędki, tasiemki. Apetyt jej służy. Trochę przytyła i wygląda dużo lepiej.

Jest ciekawska, wszystko ją interesuje, szczególnie lejąca się woda.
Jak będę w domu, to wstawię kilka zdjęć Rysi.
Pozdrawiam Wszystkich miłośników kotów.
