Było sobie kotków pięć cz 8

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 01, 2017 20:24 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :1luvu:
Gdzie jesteś ?

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie sty 01, 2017 22:28 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Chyba trzeba zorganizować ekspedycję poszukiwawczą :strach:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35084
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon sty 02, 2017 0:23 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Oj tak . :201423 :201424

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto sty 03, 2017 15:58 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

:(
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76023
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sty 03, 2017 21:16 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Dziewczyny Kochane przepraszam że tak długo się nie odzywałam. Już Wam piszę dlaczego.
Otóż jak ostatnio pisałam czyli w drugi dzień świąt, jakoś tak wieczorem to zadzwonił do mnie Adaś (poszedł na noc do pracy) że się bardzo źle czuje i że koledzy wezwali mu karetkę. No więc ja w te pędy i pojechałam do niego do pracy (8 kilometrów no więc bardzo blisko).
Okazało się że coś dzieje się z sercem. Wyglądało jakby stan przedzawałowy. Karetka też szybko przyjechała i zabrała go do szpitala który był ulicę dalej.
I tak od 27 grudnia Adaś leżał w szpitalu na kardiologii. Porobili mu mnóstwo badań. Na szczęscie zawału nie było. Okazało się że miał jakiś stan niedotlenienie i niedokrwienia serca. I tak do piątku leżał. Myślałam że go na sylwestra i nowy rok zostawią ale na szczęscie wypuścili do domu. Przez te dni do pracy chodziłam i jeszcze do Adasia do szpitala i jak wracałam to padałam. W sylwestra też pracowałam bo musiałam w sklepach zdalnie pozakładać nowe bazy danych no więc tak chyba przed 20tą skończyłam. I pojechaliśmy do mojej mamy bo sama z bratem siedziała. Pierwszy sylwester i nowy rok bez ojca.
I jakoś tak nijak zleciały te wolne dni. Bez większej radości te święta były.
A od wtorku po sklepach jeżdżę bo muszę raporty pozbierać ze sklepów. Dzisiaj zrobiłam chyba ponad 500 km.
No i tak mijają mi dni.
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Wto sty 03, 2017 21:18 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Dzieci zdrowe, ja zdrowa, małżonek mi się tylko popsuł :mrgreen:
A od poniedziałku idę na urlopik :piwa: :piwa:
panele w dużym pokoju będziemy robić :D
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Wto sty 03, 2017 21:19 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

agusialublin pisze:Dziewczyny Kochane przepraszam że tak długo się nie odzywałam. Już Wam piszę dlaczego.
Otóż jak ostatnio pisałam czyli w drugi dzień świąt, jakoś tak wieczorem to zadzwonił do mnie Adaś (poszedł na noc do pracy) że się bardzo źle czuje i że koledzy wezwali mu karetkę. No więc ja w te pędy i pojechałam do niego do pracy (8 kilometrów no więc bardzo blisko).
Okazało się że coś dzieje się z sercem. Wyglądało jakby stan przedzawałowy. Karetka też szybko przyjechała i zabrała go do szpitala który był ulicę dalej.
I tak od 27 grudnia Adaś leżał w szpitalu na kardiologii. Porobili mu mnóstwo badań. Na szczęscie zawału nie było. Okazało się że miał jakiś stan niedotlenienie i niedokrwienia serca. I tak do piątku leżał. Myślałam że go na sylwestra i nowy rok zostawią ale na szczęscie wypuścili do domu. Przez te dni do pracy chodziłam i jeszcze do Adasia do szpitala i jak wracałam to padałam. W sylwestra też pracowałam bo musiałam w sklepach zdalnie pozakładać nowe bazy danych no więc tak chyba przed 20tą skończyłam. I pojechaliśmy do mojej mamy bo sama z bratem siedziała. Pierwszy sylwester i nowy rok bez ojca.
I jakoś tak nijak zleciały te wolne dni. Bez większej radości te święta były.
A od wtorku po sklepach jeżdżę bo muszę raporty pozbierać ze sklepów. Dzisiaj zrobiłam chyba ponad 500 km.
No i tak mijają mi dni.

To nie fajnie z Adasiem :(
Mam nadzieję ,że doszedł do siebie .
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 03, 2017 21:19 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

agusialublin pisze:Dzieci zdrowe, ja zdrowa, małżonek mi się tylko popsuł :mrgreen:
A od poniedziałku idę na urlopik :piwa: :piwa:
panele w dużym pokoju będziemy robić :D

I znów wątusia nie założysz ?
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 03, 2017 21:38 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Dobrze ze jestes, zycze duzo zdrowia dla meza, niedotleniemie to juz sygnal ze sie cos dzieje. Musi dbac o siebie a ty o niego.
Dobrze ze dzieciaki zdrowe :201461
Pozdrawiam

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26794
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 03, 2017 21:38 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

Muszę sobie przypomnieć jak nowy wątek się otwierało 8O
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Wto sty 03, 2017 21:53 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

viewtopic.php?f=46&t=178577#p11680867
nowy wątuś zmajstrowałam :mrgreen:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Wto sty 03, 2017 21:54 Re: Było sobie kotków pięć cz 8

I poproszę o zamknięcie tego :201494 :201494 :201494
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości