Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 05, 2016 13:27 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Dzielne jesteście obie i Ty Kasiu i Stella.
Mysi podaję tabletki codziennie od prawie dwóch lat - Mysia ma padaczkę. Generalnie nie ma problemu ale raz, niestety była to maja nieuwaga, Mysia wbiła mi kła w palec i to prawie na wylot. Mimo, że zdezinfekowałam zaczęło się paprać. Pojechałam do szpitala po antybiotyk i tu zaczęła się jazda. W szpitalu zeszło mi może ze 40 minut i w tym czasie kilkanaście razy różnym osobom musiałam przysięgać, że mój kot nie jest agresywny i nie muszą tego nigdzie zgłaszać, że nie jestem masochistką itp.
Jeżeli chodzi o zastrzyki czy kroplówki dla zwierzaka w domu to masz rację - W Ira jest to sprzeczne z prawem. W aptece nie dostaniesz strzykawek, o igłach nawet nie wspomnę. Żaden wet się nie podłoży i nie da zastrzyków do domu. Jest to chore ale niestety takie są przepisy.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pon gru 05, 2016 17:38 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ano własnie, tak cos podejrzewałam. I tutaj raczej nie ma jak w Polsce, że "jakos to będzie" i "to się załatwi". Co czasem jednak ułatwia życie ;)

Mam nadzieję, że palec sie wygoił bez żadnych przykrych konsekwencji ze strony nadgorliwych lekarzy 8O

Dziewczyny są mną powaznie rozczarowane, nie dosć że te leki podawane Stelli to jeszcze dieta. Skończyły się smaczki i reagowanie na żebraninę. Do tego stopnia im podpadłam, że jak wróciłam przed chwilą do domu to nawet mnie nie przywitały :cry:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Pon gru 05, 2016 21:01 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:
Dziewczyny są mną powaznie rozczarowane, nie dosć że te leki podawane Stelli to jeszcze dieta. Skończyły się smaczki i reagowanie na żebraninę. Do tego stopnia im podpadłam, że jak wróciłam przed chwilą do domu to nawet mnie nie przywitały :cry:

Przejdzie im :201461
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pon gru 05, 2016 22:25 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Hej

doczytalam... akcje niezle.... ale czasem trzeba choc... serce krwawi... ja wiem... ale i tak.

To dla ich dobra... przejdzie im...daj im troche czasu.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pon gru 05, 2016 22:36 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Wybacza Ci :kotek:
Moze sucha wydzielaj tylko o danych porach?
Mojej teściowej kotka tez na diecie, suche dostaje o 19:00 pózniej juz nic :strach:
Moje by zdejchły z głodu, wychudzone takie biedne :strach:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pon gru 05, 2016 22:59 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Noo wróciłam do dawnego systemu odmierzania rano w kubku porcji dziennej - nieprzekraczalnej - i potem im wydzielam. Tylko że Stella pędzluje swoje a potem jeszcze częsć z michy Ciri jak mysli że jej nie widać ;)
A że ja też weszłam dzis rano na wagę... to się odchudzamy wszystkie trzy :placz:

Mam nadzieję, że im foch przejdzie, bo takie naburmuszone siedzą aż strach patrzeć :D

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon gru 05, 2016 23:12 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

To musi swietnie wyglądać :ryk:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pon gru 05, 2016 23:16 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto gru 06, 2016 10:12 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

A to zołziny jedne :mrgreen: No cóż life is brutal i full of zasadzkas i kopas w dupas, więc nie ma letko :wink:
Powodzenia w diecie. Ja też od dziś zaczynam. Ino tuczącą :smokin:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto gru 06, 2016 13:11 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Aia pisze:Powodzenia w diecie. Ja też od dziś zaczynam. Ino tuczącą :smokin:

Mnie się rok temu udało ładnie schudnąć ale nie dosć że wszystko odrobiłam to jeszcze z nadmiarem... nigdy nie ważyłam tyle co teraz. Z drugiej strony, co to za różnica jak wyglądam, i tak nigdzie nie wychodzę do pracy żeby mnie ktokolwiek na co dzień oglądał :?

Znalazłam wieczorem jedną wyplutą tabletkę - i tyle mojej radosci, że mi sie udało ;) ale nie wiem, czy to była ta z niedzieli czy wczorajsza, więc nie podawałam już drugiej wczoraj, za to dzis od razu rano Stella dostała procha i nie wypusciłam jej dopóki nie połknęła tabletki. Ona się kuli na mój widok :(
Ciri za to rano coraz częsciej przychodzi do łóżka i mruczy tym swoim basem. Niekoniecznie chce głaskania, ale lubi być blisko. I zaczęła ugniatać :1luvu: , co jej się zdarzalo tylko czasami w kocięctwie.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto gru 06, 2016 15:48 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Hej! :)


Nie daję się jej humorom, trudno, nie robię tego żeby ją skrzywdzić - chciałabym żeby było jak z Ciri, u której to jest krótka piłka: podajemy pigułę, potem smaczka w nagrodę i zapominamy o sprawie. No ale skoro tak się nie da, pozostaje przetrwać jakos te kilka dni. Żal mi jej, bo ona mysli, że nagle chcę jej robić krzywdę i nie czuje się bezpiecznie ale mimo wszystko uważam, że dbanie o zdrowie dziewczyn to jeden z moich podstawowych obowiązków, więc choćby było mi żal, to muszę to jakos ogarnąć.
Najbardziej mnie zadziwia, że najwyraźniej jej to wszystko pomaga - nie napina się tak, nie pręży jakby chciała znaczyć teren. I teraz nie wiem o co biega - objawy identyczne jak zawsze poprzednio, ale wtedy zawsze miała pełne gruczoły i ich oczyszczenie pomagało. A teraz dokładnie to samo się dzieje, ale gruczoły nie zapchane i pomaga antybiotyk+lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. To o co chodzi, zbieg okolicznosci że takie same objawy przy różnych dolegliwosciach, czy raczej to zawsze był pęcherz a zbiegiem okolicznosci były raczej te "przy okazji" zatkane gruczoły? :idea:


Ja się domyślam, że przeżywasz to wcale nie mniej niż ona, ale to co napisałaś - to o Twoim podstawowym obowiązkiem wobec niej - to całe clue :)

Kurczę, że też musiało ją dopaść jakieś paskudztwo :roll:
Ile jeszcze, dwie tabletki? Jedna?
Nie martw się jej kuleniem się przed Tobą. Minie jej :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro gru 07, 2016 14:07 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Tabletki mamy do piątku. Powinny być do jutra, no ale opusciła jeden dzień więc się wszystko przedłuży. TŻ twierdzi że widział Stellę napinającą się jak przed wizytą u weta. Nie wiem za bardzo jak to wyjasnić - tak jak kot, który znaczy moczem trochę, ale bez spryskiwania mebli na szczęscie. W każdym razie ja spędzam z nią całe dnie i nic takiego nie widzę. Albo mu się cos roi, albo ja oslepłam, albo ona sie przede mną ukrywa ze strachu :roll:

Czy Wasze koty mruczą podczas zabawy? Ciri często mruczy na cały głos swoim basem jak ktos do niej przychodzi i zaczyna się z nią bawić. Bawi się i mruczy. Czasem też mruczy jak dam jej do jedzenia cos, co szczegolnie lubi - kawaleczek szynki albo jej mięsko z kurczaka (choć z tym bywa różnie, ostatnio ma jakies kryzys mięsny :( ). Strasznie to lubię - taka jest zadowolona, że aż musi to jakos okazać <3

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro gru 07, 2016 14:18 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:Tabletki mamy do piątku. Powinny być do jutra, no ale opusciła jeden dzień więc się wszystko przedłuży.

Franca mała, na własne życzenie :roll: Dobrze, że masz ich więcej, a nie tak na styk.

KatS pisze:TŻ twierdzi że widział Stellę napinającą się jak przed wizytą u weta. Nie wiem za bardzo jak to wyjasnić - tak jak kot, który znaczy moczem trochę, ale bez spryskiwania mebli na szczęscie. W każdym razie ja spędzam z nią całe dnie i nic takiego nie widzę. Albo mu się cos roi, albo ja oslepłam, albo ona sie przede mną ukrywa ze strachu

Tak dupkę wypina i ogonek jej drży?
Możliwe, że po prostu miała jeszcze jedno takie uczucie dziwne (bo pewnie dlatego tak robiła), ale jeśli Ty nie widzisz, znaczy to, że jest ich bardzo niewiele (a może tylko ten jeden raz?). Zgaduję tylko...

Matko, nie wyobrażam sobie Tosi... :|

Tosia nie mruczy podczas zabawy.
Mruczy zawsze podczas głaskania i wtedy, kiedy ugniata ;) czyli kilka razy dziennie.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Czw gru 08, 2016 12:23 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

U Krowy w ogóle nie słychać, że mruczy. Szkoda. Czasem tylko coś jakby wibrowało.
Ach, już sobie wyobrażam te zadowolenie Ciri, kiedy dostanie zabaweczki :D To zaprawdę jest nieziemsko urocze i człowiek ma taką radochę :mrgreen:

Dziś właśnie doświadczam (w małym stopniu) co Ty przeżywasz z marudzącymi kotami :twisted: Że jeszcze nie pourywałaś im za to łebków, to trzeba Cię ozłocić :king:
Z tym, że ja wiem o co chodzi Krowie i łatwo temu zaradzić, ale jestem nieugięta i nie dostanie na raz całej porcji dziennej żarcia, tylko następny posiłek będzie za 2 godziny :twisted:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd, Silverblue i 11 gości