Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Rozmowy o chorobach onkologicznych u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto cze 21, 2016 17:38 Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Dzień dobry - bardzo Was proszę o pomoc, jeśli ktoś z Was umie odczytać zdjęcie rtg.
Dziś zdiagnozowano u mojej kotki (11 lat) guza. Bardzo dużego, poważnego, gdzieś w okolicy śledziony, żołądka. Weterynarz stwierdziła, że zdjęcie rtg dobrze pokazuję tę narośl, czyli w sumie raka, chociaż nie jest w stanie określić czy uda się to wyciąć, czy jednak wszystko jest tak zainfekowane, że trzeba będzie kotka uśpić.

Jestem załamana. To mój ukochany zwierzak, członek rodziny, 11 lat razem, rozumiemy się idealnie.
Ale od kliku tygodni zaczęły się bardzo niepokojące objawy: kot bardzo schudł (zawsze była chudzielcem, ale teraz straszliwie), nie ma siły (a zwykle cierpiała na ADHD :)), czasami nawet wręcz słania się na nogach (widać, że niekiedy traci równowagę, albo uginają się jej tylne łapki - wet stwierdziła, że to guz jej tak ciązy), burczy jej w brzuszku (nigdy wcześniej nie miała takich objawów), zaczęła zostawiać kupę przy kuwecie (ale sika do kuwety) i jest tych odchodów masakrycznie dużo (nawet jak nic nie je - wyprodukuje coś), a przy tym zawsze temu towarzyszy brązowa ciecz (pozostawione krople obok).

Kotek przez te wszystkie lata nigdy nie chorował. Taki wesoły, kocio-kapryśny przymilacz, galopujący po całym domu, a jeśli coś go zabolało - to od razu mi to oznajmiał i zawsze wiedziałam jak zareagować i zawsze pomagało. Nagle teraz kotek się nie skarży, tylko całe dni leży pod fotelem, ale patrząc na te wcześniejsze objawy - musi go chyba bardzo boleć, a jest teraz tak osłabiony, że po prostu nie ma siły? A może czuje, że to coś poważniejszego niż chwilowe zatwardzenie?

Byłam z nią u weta (jestem z Krakowa). Zrobiła rtg i od razu stwierdziła, że kot ma wielkiego guza i że trzeba kotka otworzyć, bo inaczej nie wiadomo co i jak.
I że ona też czuje pod pacami, że jest guz.

Kotek dostał glukozę na wzmocnienie i coś przeciwbólowego. Jutro ma iść na operację, która może się okazać definitywna. Wet mnie uprzedza, że może będę musiała podjąć decyzje o uśpieniu.
Ryczę po kątach. Ok - ale to nie pomaga, więc prośba: czy ktoś z Was coś doradzi? Może zna się na zdjęciach RTG? Bo ja, przyznam się, niewiele widzę na tym zdjęciu. Nie widzę i nie czuję tego guza, ale za to widzę, że mój kotek jest chory.
Proszę...

Obrazek

anirac

 
Posty: 4
Od: Wto cze 21, 2016 17:13

Post » Wto cze 21, 2016 19:14 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Jest duża, rozlana masa :(
Jednak przed podjęciem decyzji o operacji koniecznie ustabilizowałabym kotkę. Dzień, dwa - w tej sytuacji wiele nie zmienią.
Ale warto dać jednak koteczce szansę na przetrwanie operacji jeśli ma ona dać jakieś pozytywne efekty.
Trzeba kotce zrobić badania krwi na cito.
Sprawdzić morfologię (duże guzy często podkrwawiają, same masę krwi ciągną - to często powoduje silną niedokrwistość), jonogram (kotka jest bardzo ciężko chora, może być zaburzony), warto zrobić usg żeby sprawdzić czy nie ma przerzutów niewidocznych w RTG.
To dwa zupełnie różne badania - pokazują inaczej choć to samo.
Jeśli są przerzuty - kotka praktycznie nie ma szans. I operacja nie ma sensu.
Jeśli przerzutow widocznych nie ma, kotka się unormuje - to przy takich objawach i wyniku RTG - tak naprawdę szybka operacja jest jedynym co kotce daje szanse.
Bez tego prawdopodobnie umrze.
Operacja daje szansę - jeśli ona istnieje, ale bez operacji jej nie ma.
Operacja też daje szansę na skrócenie cierpienia kotki bez zastanawiania się - że może to coś innego, że może spróbujemy tego i owego, może to nie jest jeszcze koniec etc. Zaoszczędza przez to dodatkowego cierpienia.
Lekarz ma możliwość obejrzenia zmiany na wlasne oczy, ocenić dokładnie jej charakter fizyczny, zasięg, naciekanie etc.
Zwykle już na oko widać rokowania i szanse w takim momencie.
Może się też okazać że to coś innego niż nowotwór złośliwy - czasem silnie obrzęknięte tkanki w stanie zapalnym mogą dawać taki obraz, czasem jest to jakiś rozrost niezłośliwy. I tu właśnie leży szansa kotki.
Na operację na pewno bym się zdecydowała.
Bez dwóch zdań.
Z zastrzeżeniem - jesli to coś jednoznacznie fatalnego - żeby kotki nie wybudzali.
W innym wypadku - niech robią wszystko co możliwe by ją uratowali.

Trzymam kciuki!
Na pocieszenie Ci powiem że jedna z moich kotek, bardzo chuda, z pustymi jelitami - a więc idealna do badania - w zdjęciu RTG miała ogromne, pokryte torbielami nerki.
Widziałam to ja bez żadnego problemu, dwa wielkie jaja w plamy. Zdjęcie było opisywane przez znakomitego radiologa. Torbielowatość nerek, nerki niezwykle powiększone. Reszta organów bez zmian.
Dwa dni potem kotka miała operację diagnostyczną, taki ostatni rzut na taśmę. Na zasadzie - proszę jej nie wybudzać chyba że będzie szansa jej jakoś pomóc.
Podczas operacji okazało się że... nerki to jedyne zdrowe organy u koteczki. Idealnie wyglądające, bez śladu torbieli a to co wyglądało na nerki to jakaś dziwaczna, porozrastana, podzielona na kilka części i pozawijana śledziona. Uszkodzona była wątroba, jelita, trzustka, wszystko.
Kotka żyła jeszcze ponad 10 lat :)
Zdjęcie RTG pokazuje tylko jeden moment, gra światłocieni. Może wykazać nieprawidłowości, dobry wet umie je zinterpretować, ale nie jest to badanie pewne jako diagnostyka pierwszego rzutu.
Konieczne są kolejne badania - lub laparotomia diagnostyczna gdy wygląda to mocno źle.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto cze 21, 2016 19:51 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Masz zaufanie do tego weta?
Ja się niestety na tym nie znam i ci nie pomogę :(
Ale trzymam za was kciuki!
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Wto cze 21, 2016 22:44 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Byłam dodatkowo na USG - potwierdzili koniecznośc szybkiej operacji. Konsultowałam się też z innym wetem.
Pocieszające jest to, że kotek nie cierpi. Jest mu może niewygodnie, jest osłabiony, ale chyba ją nie boli tak mocno.
Jutro decydujące starcie...
Dziękuję za rady i pocieszenie...

anirac

 
Posty: 4
Od: Wto cze 21, 2016 17:13

Post » Śro cze 22, 2016 15:05 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Inka odeszła. Śpi już pod jaśminowcem z ulubionym zielonym wężem - maskotką.

Źle zrobiłam zgadzając się na operację. Przecież tylko zdrowy kot to szczęśliwy kot. A ta operacja nie mogła się udać. Nawet gdyby wycięli co się da - to czy kotek byłby szczęśliwy? Ale lekarze mówili trzeba otworzyć. No i otwarli. Cała trzustka i połowa jelit w przerzutach. Tylko jedno wyjście...
Więc Inka odeszła głodna, przestraszona, w obcym miejscu, na które skazały ją ukochane ręce - więc tym bardziej okrutny postępek jak na koci rozum.

Powinnam się trzymać tego co zdecydowałam wczoraj. Jest bardzo źle, szanse nikłe, więc kotek zostaje w domu i dostaje wszystkie ukochane przysmaki i pieszczoty przez kolejny dzień lub dwa. A potem przychodzi weterynarz do domu, który daje szczęśliwemu kotu mały zastrzyk i kotek odejdzie w swoim miejscu, na moich rękach, nawet by o tym nie wiedziała...

Dałam się zmanipulować ludzkiemu myśleniu. Nie mogę sobie tego wybaczyć...

anirac

 
Posty: 4
Od: Wto cze 21, 2016 17:13

Post » Śro cze 22, 2016 17:39 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Bardzi Ci współczuję :cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro cze 22, 2016 18:58 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

[*] dla Inki
Bardzo Ci współczuję
Jak będziesz miała ochotę pogadać to pisz śmiało
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Śro cze 22, 2016 21:21 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Bardzo mi przykro że tak to się skończyło :(
Choć się obawiałam tego - miałam jednak nadzieję.

Co do operacji - myślisz tak bo wiesz co ona ze sobą przyniosła.
Bez operacji kotka żyłaby jeszcze trochę. Ty miałabyś nadzieję że to jednak nie wyrok, że coś się da jeszcze zrobić. Może próbowałabyś jeszcze jakiegoś leczenia? Może antybiotyk, steryd, leki przeciwbólowe.
Dzień, dwa, trzy. Może kilka więcej.
Rak trzustki potwornie boli. To najbardziej bolesny nowotwór.
Twoja kotka chorowała już od bardzo dawna.
A koty ból maskują fenomenalnie. Ona już od dawna bardzo cierpiała. Wychudła, zataczała się. Ale to dzielna kotka była. Dawała radę, bo takie są koty.
Nie wiem czy te kilka dni w domu - związane z kilkoma dniami więcej cierpienia, być może zakończone dramatycznym końcem, czasem kota dopada paroksyzm bólu, nieopisanego cierpienia, czasem dochodzi do krwotoku albo napadu duszności - to lepsze zakończenie życia niż podczas operacji, która dała szybko jasny obraz tego jak fatalny jest to stan a kotka się z niej nie obudziła.

Bez operacji, w chwili uśpienia, nie wiedziałabyś czy jednak nie można było zrobić nic więcej. Wiesz jak taka niepewność boli?
Na dokładkę usypianie ciężko chorego onkologicznie kota w domu jest ryzykowne...
Rzadko się o tym mówi, ale koty bardzo wycieńczone nowotworami oraz koty z dusznością bywa że fatalnie reagują na leki używane przy eutanazji. W lecznicy wet ma zwykle większe możliwości zareagowania w takiej sytuacji. Do domu często przyjeżdża z nie zawsze pełną pod tym kątem apteczką.

Cierpisz teraz.
Niestety, taka jest cena za to co dostajemy od kotów :(
Cierpimy strasznie gdy odchodzą.
Ale nie obwiniaj się.

Uważam osobiście że zrobiłaś wszystko co mogłaś dla kotki, że stało się to co musiało się stać, a mogło być gorzej.
Mozliwe że los dla kotki byłby łaskawy.
Może odeszłaby spokojnie w domu za kilka dni, Tobą by nie targały wątpliwości (a może operacja by ją uratowała albo dała jeszcze kilka miesięcy?), ból by się dało wyciszyć a kotka miałaby radosne ostatnie chwile.
A może w środku nocy zaczęłaby krzyczeć z potwornego bólu a Ty byś w panice szukała jakiegoś weta który zechciałby przyjechać i skrócic jej cierpienia. I na zawsze bys ją zapamiętała taką rozrywaną przez ból :(

Ja mieszkam w Warszawie, moja kotka umierała na raka spokojnie, ale jej agonia trwała długo, bałam się że zacznie cierpieć. Była sobota rano.
Dwie godziny szukałam telefonicznie weta który by zechciał przyjechać i ją uśpić w domu. W końcu znalazłam. Powiedział że przyjedzie, ale muszę wiedzieć że jego czas jest cenny, 300 zł bedzie to kosztowało (jakieś 7 lat temu), na informacje ze kot jest wycieńczony i ma raka usłyszałam że weta to nie obchodzi, chcę ją uśpić to ją uśpi. Podziękowałam za pomoc i pojechaliśmy do zaufanej lecznicy.

To jak wyglądałaby sytuacja w rzeczywistości - dowiemy się dopiero gdy to przeżyjemy.
Nie rób sobie wyrzutów że zgodziłaś się na operację.
Bo nie wiesz jakby było bez niej.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw cze 23, 2016 15:08 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Dziękuję Wam za słowa pocieszenia.

Blue - zwłaszcza Twoje przedstawienie sprawy odrobinę mi pomogło. Masz rację...teraz wiem, że najlepszym wyjściem było uśpienie jej w domu już wczoraj, a czy bym się na to zdecydowała nie jadąc wczoraj na tę operację? Pewnie nie... Uznałabym, że jeszcze za wcześnie.
Pewnie masz rację, że znalezienie odpowiedzialnego weterynarza, który przyjedzie do domu i będzie wiedział co robić jest bardzo trudne. Człowiek jakoś tak naiwnie zakłada, że osoba, która podejmuje się tego typu profesji jest z powołania. Niestety - coraz częściej tym powołaniem są pieniądze, a nie rzeczywista chęć pomocy i rozumienie zwierząt.

Na razie nie mogę się pozbierać, mam wrażenie, że wszędzie ją słyszę, że zaraz przybiegnie do mnie z informacjami o czymś-tam (była straszną gadułą i doskonale się rozumiałyśmy), albo wskoczy na kolana by napisać kolejnego maila (zawsze razem pracowałyśmy :)) Nie rozumiem dlaczego jej nie było dziś w łóżku ze mną i już nigdy nie przywita mnie wchodząc do domu (zwykle pretensjami: "gdzie się tak długo szlajałaś, jak ja tu czekam?")

Lubię tę ikonkę i taką posyłam Wam wszystkim: :201461
Dziękuję...

anirac

 
Posty: 4
Od: Wto cze 21, 2016 17:13

Post » Pt lis 18, 2016 0:48 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Straciłam ukochanego Mańka trzy miesiące po tym, jak Ty straciłaś swoją Inkę. 21 września. Sytuacja bardzo podobna. Maniek musiał chorować już jakiś czas, ale pokazał to nagle. Utrata apetytu, stękanie, jakieś głośne miauknięcie przez sen, schudnięcie, twardy, bolesny brzuch. Cierpiał biedak. Pojechałam z moim kotusiem do weterynarza we wtorek wieczorem, na usg widoczny był duży guz, wodobrzusze, lekarka miała bardzo poważną minę, ale jakoś nie docierało do mnie, że jest aż tak źle! Przecież guzy się wycina, nie wiadomo na czym ten guz jest, głupia miałam nadzieję, że to np duży zbity kłak i takie tam... Oczywiście natychmiast padło hasło - trzeba otwierać, lekarka delikatnie przebąkiwała, że może nie być szans na usunięcie, że guz ogromny. Oszołomiona pojechałam do domu, operacja była umówiona na następny dzień na 7 rano, mimo, że wetki otwierają gabinet o 9. One wiedziały... Manio dostał jakieś zastrzyki, zapewne steryd, nawet nie zapytałam, czułam się jakbym w głowę dostała, na pewno dostał coś na ściągnięcie płynu. Lepiej się po tym poczuł. Chodził taki bystry po mieszkaniu, te jego cudne złote oczyska, mruczał, dałam mu jeść, chociaż nie powinnam, ale on chciał, miał apetyt, przyszedł do mnie do łóżka. Kiepska to była noc i krótka, rano Manio przywitał się za mną jak zawsze - przybiegł mryniając do toalety, kręcił się koło miseczek, ocierał o nogi. Ja podeszłam zadaniowo - trzeba koteczka zapakować, wezwać taksówkę itd. I pojechaliśmy... Ledwo go w łepek podrapałam na pożegnanie. Naprawdę nie zakładałam tak złego obrotu spraw. Lekarka zadzwoniła do mnie zanim zdążyłam dojechać do domu. Była prawie 8. Guz 6 na 12 cm, na krezce, nacieki na naczynia, małe guzki na jelitach, częściowa martwica, płynu więcej mimo zastrzyku poprzedniego dnia itd itd, stan hospicyjny, słowa, słowa, noże. Wyłam na ulicy... Zgodziłam się. Zgodziłam się na "niewybudzanie" mojego koteczka, który tego ranka tak czekał na jedzenie z moich rąk, a nie dostał go, któremu nawet w pycho nie spojrzałam żegnając się z nim - na kilka godzin jak sądziłam, bo był odwrócony pysiem do środka transporterka. To jest koszmar. Ciągle jest. Lada dzień miną dwa miesiące i nie ma dnia, żebym o nim nie myślała i nie miała - nadal!!! - wątpliwości, czy to nie było za wcześnie. Czy nie można było dać mu jeszcze trochę czasu na środkach przeciwbólowych. Czy to musiało tak wyglądać, czy musiał odejść w lecznicy, głodny, czy i co mogłam zrobić lepiej, może w ogóle nie zgadzać się na "niewybudzanie". Nie miałam tu nigdy swojego wątku, napisałam o tym na wątku śp Villena, dostałam ogromnie dużo wsparcia od osób, z którymi miałam kontakt, jak i od takich, których nigdy wcześniej nie kojarzyłam na miau. To bezcenne. Teraz tak się czuję po przeczytaniu wpisu Blue, i za ten komentarz, mimo, że nie do mnie jest skierowany - dziękuję.

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt lis 18, 2016 8:55 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Agata..
:1luvu:
Nie wiedziałam, nie śledzę wątku Villena od dawna :?
Przykro ..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26362
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 18, 2016 14:01 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

morelowa, niestety... mój cudowny kocur, w którym zakochałam się natychmiast :(

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08

Post » Pt lis 18, 2016 14:25 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

Pamiętam, przysłałaś zdjecie...
Przytulam mocno.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26362
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 18, 2016 14:43 Re: Odczytanie zdjęcia rtg - diagnoza u kota: guz. Pomocy!

morelowa pisze:Pamiętam, przysłałaś zdjecie...
Przytulam mocno.

dziękuję
:1luvu:

agatag

 
Posty: 158
Od: Sob sie 30, 2014 19:08




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości