Jutro idę z Kitusią do wetki. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu w nosku jej furczy, miała też trochę ropki w oku i przy nosku ma trochę brudne. A wczoraj wieczorem dostała pięciokrotnego ataku psikania i aż się zleciała Marysia i Tosia patrzeć co się z Kitusią robi. Do tego m. mi dziś mówił, że mam pilnować czy Kitusia się załatwia, bo widział jak się kręciła po kuwetach, ale chyba nie zrobiła. Więc martwimy się czy aby się nie zatkała. Rano jak wstałam to była kupa niezakopana - może to Kitusiowa, ale nie kontaktowałam zbyt i posprzątałam ją jak automat. Dziś chciałam się zebrać, ale po wczorajszej wycieczce byłam jak zwłoki cały dzień i wyglądam jak czupiradło.
Zrobiłam zdjęcia z Warszawy - jest ich... 7 sztuk ;p Zrozumiałam, że nie ma opcji, żeby przyjechać do Warszawy i zrobić wiele super zdjęć w kilku miejscach. Tak się nie da. A żeby robić zdjęcia to musiałabym jechać dokładnie po to i mieć na to czas. A najlepiej to być też od świtu do nocy w jednym miejscu i nawet kilka dni, żeby czekać na właściwe światło, więc chyba Warszawa najlepiej wyjdzie Warszawiakom, bo mają największą szansę znaleźć się we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Buhuhuu ;(
Waanko obiecuję, że już się nie pojawię szybko w Warszawie, bo nie chce, żeby Warszawa miała dość moich przyjazdów
Mnie miasto i też duże miasto w ogóle nie przeraża, wręcz przeciwnie - czuje się jak ryba w wodzie, bo sama wychowałam się w mieście na wielkim blokowisku i spędziłam pół życia w Siemianowicach, Katowicach i Chorzowie. Także Warszawa też mnie nie przytłacza, nie widzę tam jakiegoś faktycznego zabiegania i nawet ludzi wielu też nie ma na ulicach - zależy gdzie. Gdybym miała wybór pojechać na Bali czy na Karaiby a pojechać do jakiegokolwiek dużego miasta - zawsze wybiorę miasto. Kocham miasto. Ostatnio Liliana dała mi do myślenia mówiąc, że u nas są miast do siebie przyklejone, że wjeżdża się z jednego w drugie bez żadnej przerwy. Nie zwróciłam na ten szczegół większej uwagi do tego momentu jak to usłyszałam. Dla mnie to normalne, myślałam, że tak wygląda cała Polska, ale jadąc np nad morze widzi się, że Polska to głownie wieś i faktycznie jak się wjeżdża do miasta to to widać. Więc jak ja całe życie wracałam skądś i po kilku godzinach wyłaniały się światła, bloki i kominy Śląska to radowałam się jak głupia, że wreszcie dom - mimo, że do domu trzeba było przejechać kilka miast. A zawsze wracaliśmy nocą, więc światła miasta, światła w oknach wysokich bloków to był dla mnie najpiękniejszy widok. A jak wracaliśmy jako dzieci z wycieczką szkolną to na widok naszej śląskiej aglomeracji miejskiej krzyczeliśmy i biliśmy brawo. A potem tylko się liczyło, żeby przejechać przez Katowice do Siemianowic czy jak ja teraz przez Katowice, Chorzów do Bytomia, czy przez Sosnowiec, Dąbrowę też do Bytomia i jeszcze z innej strony.
Słyszałam nie raz jak ktoś mówi o domu pod Warszawą. Nie rozumiałam co to jest to "pod Warszawą". Myślałam, że jak w Katowicach - są to większe i mniejsze miasta, ale nie. Faktycznie to "pod Warszawą" to ogromny obszar wiejski i jak się dojeżdża do Warszawy to i autobusem i pociągiem od razu odznacza się miasto. To takie dziwne dla mnie

Trochę jak Las Vegas na pustyni.
Poza tym Warszawę obserwowałam od dawna w różnych filmach, serialach czy na żywo u blogerów na you tube i to naprawdę jedna blogera aż każdy swój krok filmowała i tak cały dzień oprócz snu. I widziałam jak Warszawa jest przez nich przedstawiana. Spodziewałam się, że po ulicach jeżdżą same limuzyny i luksusowe auta, wszędzie biznesmeni, każdy człowiek jak z żurnalu i na ulicach co chwile jakaś gwiazda filmowa, muzyczna czy blogowa, a światła lamp błyskowych papparazii oślepiają oczy. Póki co nie zobaczyłam żadnej gwiazdy ani nawet blogerki w Złotych Tarasach. Warszawa okazała się normalnym miastem z normalnymi ludźmi. Nie widać tego bogactwa i nadęcia jakie w pigułce być może oglądałam. Park Łazienki... nie wiem czego się spodziewałam... lewitujących drzew

Park Łazienki wygląda jak nasze śląskie parki. Naprawdę jestem jakaś zacofana. Chyba myślałam, że w Warszawie to nawet drzewa są ze złota. Oczywiście nie odbieram mu uroku, ale doceniłam też urok naszych parków.
Sorki za ten felieton, ale na forum na długo przed tym jak przyjechałam do Warszawy już pisałam, że chcę. Przed dwoma laty i więcej suszyłam głowę m. że chce do Warszawy. Nie pojechaliśmy. Potem on dostał pracę i jeździł w delegacje do warszawy przez rok, na kilka dni co 2 tygodnie, więc dużo było tego. Spał w hotelach w Warszawie, pracował w korporacji a dokładnie w centrali banku Getin Bank jako programista i bujał się z kolegami po Warszawie po pracy pijąc piwa i jedząc w przydrożnych budach, żeby było taniej, bo herbata jak to powiedział kosztuje w Warszawie 80 zł. Przywoził mi stamtąd opowieści o Warszawie i zaczął się wymądrzać jako znawca życia w Warszawie. Ja siedziałam w domu i czekałam na telefon, żeby mi poopowiadał co robił, co jadł, co widział. Opowieści były i o tym, ale też jak to kierownik programistów, główny programista osiwiał od pracy w korpo w wieku chyba 37 lat, a z rodziną się prawie nie widuje.
Ja jechałam do Warszawy nie oglądając przewodników turystycznych i niczego wcześniej nie chciałam się dowiedzieć, na nic przygotować, bo chciałam wszystko zobaczyć i przeżyć jak czyta karta. Po tych opowieściach jak postawiłam pierwszy raz buty na warszawskiej ziemi to byłam zawstydzona i niepewna czym godna jest oglądać to legendarne miasto.
I mam teraz zupełnie inny obraz Warszawy. I bardzo mi się tam podoba

I faktycznie został mi jeszcze Wilanów i Praga, ale Praga jest podobna do Śląska.
W sobotę rano może pójdę na wycieczkę po Bytomiu z przewodnikiem

Tak, Bytom też ma przewodników i co chwile są jakieś wycieczki, a teraz wycieczka ma tytuł "Na krańce Bytomia" i jest napisane, że zapraszają fotografów też, więc się poczułam zaproszona

Jutro w Muzeum Górnośląskim będzie nasz sławny śląski fotograf Arkadiusz Gola - mam jego album więc pójdę na spotkanie z jego fotografią i wydębię autograf. A w sobotę też wieczorem są dwa wernisaże wystaw foto. Także dzieje się w tym Bytomiu

Sorki za ten elaborat. Zawsze lubiłam pisać a wypracowań już pisać nie muszę, więc się chyba tak realizuje po szkole


I każdy zawsze pyta czy widziałam palmę - jest i palma ;p

Złote Tarasy:

Okazuje, że nasza bytomska Agora nowocześniejsza

Bez urazy

Ale fajnie, że Bytom w czymś przewyższa Warszawę

Choć Agora mniejsza, ale ceny w Kakadu identyczne
