Nie ma już Koć, nie ma już Pluszona...

[Malk]

Wezmę kotka w obronę. Jest znacznie milszy w dotyku niż jakikolwiek walec

[Femka]

Zasrańce
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... ktX3hyLTJn

ale chudzinki

[redaf]

Za moje zagrożenie patologią bezpośrednio odpowiedzialna jest Agneska.
Przeprowadziła się dwie miedze ode mnie.
I pożyczyła dwa transportery kiedy przyszedł czas kotobrania przed powrotem do miasta

Naprawdę sama sobie podstawiłam nogę montując kocie drzwiczki.
Z jednej strony było cudnie, bo nie musiałam w zimnie siedzieć przy otwartych drzwiach.
Nie zauważyłam czającego się z drugiej strony ryzyka. Dzikich lokatorów.
Biedroński i Płastka wprowadzili mi się na rympał kiedy zaczęły się chłodniejsze noce.
Właściwie cały październik ledwo wychylali nosa z domu.
A panna nawet ostentacyjnie używała łazienkowej kuwety...

[zabers]

Czyli co? Na straży dobrostanu działkowego pozostali tylko Popierdóła i tamte dwa (Słoń Białe Paluszki z córką?) z drugiego końca?

[redaf]

Popierdóla został bo jezd gópi.
Dalej taki sam strachajło jak był.
Do domu zajrzy, ale na wszelki wypadek na dłużej nie wejdzie.
Czujny cały czas, zwiewa jak mucha przeleci.
A jak przyjadę jojczy i się żali: gdzie są wszyscy, jak tak można było...

Zabers, on ma trochę większe towarzystwo.
Najbliższy sąsiad z którym się zna to Zenek Narożnych. Ten od Luśki.
Dwa kocury, które mi zawsze w klatce łapce strajk wyżerkowy a potem okupacyjny urządzały od Naprzeciwkowych.
U naszego dzielnego Łowcy stacjonuje WyrodnaKociaMać. Siwego Capa niestety zabrał FIV.
Jest Słoń z córunią, jest też Ruda Zdzira.
Podobno jakiś nowy szarak w białych skarpetach zaczął się pojawiać. Kazałam łapać i ciąć

[zabers]

Jezzuu, zapomniałam o tych pozostałych. Moja wina

(no fakt, gópi jezd ten Popierdóła. Było zrewidować światopoglad ogólny, a nie teraz jojczyć: gdzie są wszyscy? )

[Agneska]

Za moje zagrożenie patologią bezpośrednio odpowiedzialna jest Agneska.

było się nie zadawać z patologią

a takwogle to foch

[AYO]

Jakie drobiażdżki cudne
Smutno było bez Ciebie Redafie, nie rozmyśl się aby i nie zniknij znowu

[JoasiaS]

Smutno było bez Ciebie Redafie, nie rozmyśl się aby i nie zniknij znowu

Zniknie, ale i tak mam ją cały czas w zakładkach, bo zazwyczaj jednak wraca

Świetnie znów widzieć tę kocią załogę

[anna57]

Pozdrawiam patologię

[redaf]

Pojechałam na wieś. Na kontrol.
Popierdóła mało z czarnego futra nie wyskoczył, tak się ucieszył.
Pilnuje obejścia, gniazduje w budzie, wyżywia się chrupami. Na oko ma się nieźle. Tylko mu nudno.
Dostał puchę na gorąco, nie wzgardził. Poasystował przy działaniach ogródkowych.
Ale kiedy zamknęłam dom, obraził się i ostentacyjnie oddalił się w krzaczory.

Pojawiła się Ruda Zdzira. Po to, żeby mnie opierdzielić i nawrzucać przez siatkę Popierdółę. Co za babsko
Oj, miałam się ja z nią tego lata kiedy babie wywaliło trzecie powieki.
Trzeba by podleczyć. Ale jak się z dziką zołzą, która ma strefę bezpieczeństwa dwa metry dogadać?
Klatka-łapka i kuracja stacjonarna odpada, bo cwaniura za nic do klatki nie wlezie.
Po pierwsze wszyscy sąsiedzi dostali zakaz karmienia. Zostałam jej tylko ja.
Codziennie o tej samej porze przychodziłam na działkę M. bo RZ traktowała ją jako teren w miarę neutralny.
Po kilku dniach zaczęłam dodawać Unidox do odrobiny saszetki z dużą ilością sosu.
Potem odchodziłam, wypalałam faję i udawałam, że w ogóle mi wisi czy ona to zeżre.
Kiedy łaskawczyni była uprzejma wylizać sos mogłam wyleźć zza winkla.
Nasypać chrupów do miski, bo principessa susz preferuje.
I tak przez trzy tygodnie...

Resztę saszetki dożerały kocury Naprzeciwkowych.
Aż się N. dziwili dlaczego one się takie tłuste zrobiły

[Regata]

Popierdólka głupol. Focha strzela, zamiast na zimowe wywczasy do miasta zjechać...

[redaf]

Macie jeszcze jeden - wspominkowy letni - zestaw fot dzikunów by Mimbla
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... BaNlFpVGpR
Z Popierdółą, któremu można złożyć życzenia z okazji "Dnia czarnego (gupiego ) kota"

[Femka]

https://photos.google.com/share/AF1QipN ... BaNlFpVGpR

cudne

[redaf]

Przychodzi baba do serwisu komputerowego.
- Powiedziałabym "Dobry wieczór!", ale nie powiem, bo wiem, że zaraz będziecie ze mnie drzeć łacha.
- Ależ skąd, szacowna (znana nam jak zły szeląg*) klientko!
- No, dobra...
Baba wyciąga laptoka z siaty z Biedry.
-...kot mi po klawiaturze przeszedł. I się zablokowało. Nie żyje.
Fachowiec otwiera laptoka.
-Szacowna klientko, ależ tu wszystko działa...
-!@#$^&*!!! Że niby się samo naprawiło między moim stołem a waszą ladą?
- Hmmm... Na przyszłość, niech szacowna klientka będzie uprzejma zapamiętać: F5. Klawisz F5. Jak się go naciśnie cuda zdziałać potrafi.
Baba spakowała laptoka do siaty z Biedry i poszła. Obedrzeć ze skóry Biedronia.

*Prawie widać jak przez głowę fachowca przelatują myśli : gówno babie nie komputer!
To nie jest nawet analfabetka informatyczna. Nie odróżnia be od me, a kukuryku to dla niej zagrożenie życia.